Polacy marnują niemal pięć milionów ton żywności rocznie [NASZ NEWS]

Liderem projektu PROM jest Federacja Polskich Banków Żywności (FPBŻ), zaś partnerami: Instytut Ochrony Środowiska – PIB (IOŚ-PIB), Szkoła Główna Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie (SGGW), Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa (KOWR) i Polskie Towarzystwo Technologów Żywności (PTTŻ).

W pierwszej, badawczej fazie przeprowadzonej w 2019 roku przez pracowników IOŚ-PIB oraz SGGW oszacowano ilość marnowanej żywności. Jak poinformowała Polską Agencję Prasową jedna z autorów badania, prof. dr hab. Danuta Kołożyn-Krajewska, kierownik Zakładu Higieny i Zarządzania Jakością Żywności z Instytutu Nauk o Żywieniu Człowieka Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie, kierownik projektu PROM: Analiza została przeprowadzona w ogniwach: produkcja podstawowa (pozyskiwanie surowca), przetwórstwo, transport i magazynowanie, handel, gastronomia i gospodarstwa domowe (konsumenci)".

Przed badaniami przeprowadzonymi w ramach projektu PROM szacowano, że w Polsce rocznie marnuje się około 9 milionów ton żywności. Sytuacja nie jest jednak tak tragiczna, choć liczby wciąż są ogromne. Profesor Kołożyn-Krajewska dodała jednak, że wynik badań obarczony jest marginesem błędu wynikającym z małej próby badawczej oraz trudności w pozyskiwaniu danych.

Aż 60% marnowanej żywności pochodzi z gospodarstw domowych, zaś 30% z produkcji i przetwórstwa.  Podczas transportu i magazynowania marnuje się mniej niż 1 proc. żywności. Handel to kolejne 7%, zaś gastronomia odpowiada za ponad 1% strat.

Profesor Kołożyn-Krajewska uważa, że konieczna jest edukacja mająca na celu walkę z marnowaniem żywności. „Kraje, w których przeprowadzono działania uświadamiające, edukacyjne kampanie społeczne, warsztaty, wdrożono aplikacje pomagające nie marnować żywności itp., zanotowały zmniejszenie skali marnotrawstwa" stwierdziła uczona.

Jak wynika z badań wskazania, dla których gospodarstwa domowe marnują żywność to: zepsucie (65,2 proc. wskazań), przeoczenie daty ważności  (42 proc. wskazań), przygotowanie zbyt dużej ilości jedzenia (26,5 proc. wskazań), czy wreszcie zbyt duże zakupy (22,2 proc. wskazań). Co ciekawe ponad 60% konsumentów nie odróżnia terminów "najlepiej spożyć do" i "należy spożyć do".

Stefan Dziekoński