Szatan w militarnym SF

Cykl „Imperium człowieka” oswaja czytelnika z satanizmem. John Ringo służył w 82. dywizji powietrznodesantowej, co powoduje, że jego militarne science-fiction przyciągnęło już ponad 2 miliony ludzi. David Weber nakreślił rys fabuły.
Książki „Marsz ku morzu”, „Marsz w głąb lądu”, „Marsz ku gwiazdom” i „Nas niewielu” łączą się w historię Rogera R. S. A. C. MacClintocka. Główny wątek stanowią zmagania oddziału imperialnych marines z planetą Marduk oraz wrogami królowej-matki.
Elementy dekoracyjne stanowią wypowiedzi w rodzaju: „Jeden szatan wie, jakie jeszcze mogą być uszkodzenia”, „Nie dlatego, na szatana, że ktoś będzie to nosił za was”. Stanowią element podkreślający znaczenie: „Każdy, zanim zostanie przyjęty do Pułku, przechodzi kurs, niech go Szatan przeklnie, kurs między innymi przetrwania w warunkach bojowych”. Zwroty ku diabłu autorzy stosują jako przerywnik: „Pilnuj swojego własnego sektora, na Szatana”.
Wykraczają one poza stylistkę: „Starszy sierżant Kosutic, jako jedyny zarejestrowany kapelan w kompanii, odprawiła mszę. Jeśli którykolwiek z żołnierzy miał coś przeciwko temu, by modły nad zabitymi odprawiała Wysoka Kapłanka Szatana, zachował to dla siebie”.
Fantastyka zakłada możliwość snucia planów oraz uciekania się do fantazji. „Imperium człowieka” łączy science fiction z fantasty. Obok technologii lotów międzygwiezdnych pojawiają się np. obserwacje ludów pierwotnych, czy społeczeństw wzorowanych na średniowieczu. One powodują, że odbiorca dostaje analizę kultur połączoną z opisami struktur władzy, czy zmian cywilizacji. Tworzą tło wciągające czytelnika ze względu na spójny przekaz.
Okultyzm jest dawkowany. Sporą część wypełniają nawoływania w rodzaju: „Niech cię diabli, Roger — zachichotała”, „Wszystkie mardukańskie społeczeństwa wierzyły w demony i diabły, co nie było niczym dziwnym, biorąc pod uwagę koszmarne stworzenia zamieszkujące dżunglę”, czy „Na widok rekrutów patrzących podejrzliwie na kukły plutonowy uśmiechnął się szatańsko”. Wykorzystują słowo „diabeł” i „szatan” do tworzenia przekazu, że są one tylko określeniami a za nimi brak odniesień ideowych.
Podczas walki padają takie sformułowania jak: „Gdzie, u diabła, są ich bombardy?”, „Do diabła z tym”, „Och, szatanie, to wszystko? Powód jest prosty: historię piszą zwycięzcy, Wasza Wysokość”, bądź „Myślę, że to jeden z tych małych kawałów, które Jego Niegodziwość zrobił marines”. W efekcie odbiorca jest osaczony. Przez powtarzanie co pewnie czas odwołań ku szatanowi rysują one ślad w umyśle.
Tworzą szkielet, aż autorzy ukazują sens tych praktyk. Pojawia się w treści książki pytanie: „Ale pani jest satanistką. Ciągle mówi pani o „Jego Niegodziwości”, dlaczego więc nie podoba się pani koncepcja zła?”.
Sierżant Kosutic wprowadza odbiorcę w ruch satanistyczny i tzw. racjonalistów. Wyjaśnia dokąd zmierza: „Pierwsza zorganizowana opozycja przeciwko Kolegium była czysto świecka. Ruch oporu miał w swoim manifeście punkt domagający się zniesienia na zawsze wszystkich religii. Ale planeta była za bardzo pogrążona w religijnych rozważaniach, żeby coś takiego przeszło, a Orzekający, Wskazujący Prawdę nazywali wszystkich członków ruchu oporu ‘sługami szatana’”.
Za tym obrazem kryje się nic innego jak chrześcijaństwo i jego przeciwnicy. Słowa te wywodzą się z marksizmu. Są niczym innym jak propagandą z ruchów lewicy, że Boga nie ma. Tu bowiem kryje się blokada. Bóg oznacza Prawo Boże, a w Piśmie Świętym jest ujęte jako Dekalog. Kto łamie zasady Stwórcy zachowuje się jak największy buntownik, czyli szatan. Jeśli czytelnik uzna, że Boga nie ma wtedy odrzuca Dekalog jako reguły wyssane z palca. Za tym idzie brak przestrzegania tych zasad, czyli wchodzenie w satanizm. Działa tutaj schemat przeciwieństwa. Przykładowo chrześcijaństwo chce wstrzemięźliwości seksualnej, nadanie jej ograniczeń. Jego przeciwieństwem jest brak zahamowań w erotyce i sięganie, aż ku zwyrodnieniom np. stosunki kazirodcze, czy pedofilia.
„Świecka opozycja” to nic innego jak ruchy racjonalistów. „Zniesienie religii” to błąd wprowadzony do myślenia odbiorcy, bo autorzy mają na myśli zlikwidowanie chrześcijaństwa. „Wskazujący Prawdę” to nikt inny jak księża, czy Papież. Słowa Kosutic autorzy komentują w książce: „Więc zamiast zwalczać tę etykietkę, postanowiliście ją przyjąć.”
Na to pada odpowiedź: „I zmienić – zgodziła się Kosutic. – W końcu wygraliśmy, a częścią ugody pokojowej było zagwarantowanie w konstytucji wolności wyznania. Wtedy satanizm był już religią dominującą, a chrześcijaństwo, a przynajmniej jego armaska wersja, zupełnie się zdyskredytowało. Jest taka starożytna zasada głosząca, że gdyby szatan kiedykolwiek zastąpił Boga, musiałby czynić to samo, co On. A żeby nasza religia była dobra dla wszystkich, o co od początku nam chodziło, musieliśmy być dobrzy.
Różnica między armaskim satanizmem i katolicyzmem polega na odrzuceniu zwierzchności papieża, wprowadzeniu do liturgii kilku dzwonków i gwizdków zapożyczonych z wierzeń Wicca i zwracaniu się do szatana zamiast do Trójcy. Tak naprawdę to episkopalianizm, dlatego pana porównanie mnie do biskupa wydało mi się tak zabawne”
W tym miejscu następuje manipulacja odbiorcą. Wypowiedź sierżant wprowadza tu „wolność wyznania”, choć oznacza ona nic innego, jak zaprzeczenie temu, co znane na świecie: „nasza religia [satanistyczna] była dobra dla wszystkich”. Czytelnik dowiaduje się, że katolicy są oprawcami. Odwoływanie się do kultu czarownic, czyli wicca, jest tylko korzystaniem z „dzwonków i gwizdków”, czymś co nie szkodzi człowiekowi.
Rene Laurentin w „Szatan. Mit, czy rzeczywistość” wskazał, że diabeł nie posiada możliwości tworzenia. Tu przegrywa z Bogiem. Dlatego siłę ukazuje przez niszczenie. Motyw ten spaja się ze scenami walki marines. Pokonują trudy zsyłane im nie przez Boga, a jego przeciwieństwo – szatana: „Widzę, że Jego Niegodziwość postanowił dać wam zajęcie”.
Autorzy wprost mówią, że „chrześcijaństwo (…) zupełnie się zdyskredytowało”. Umiejscowienie odwołań do szatana w ramach tekstu budują wizję, co jakby żołnierze walczyli w imię Diabła. W ten sposób ratują monarchię (o ironio wywodzoną historycznie od Boga!) oraz zyskują poddanych.
Strzały z karabinów plazmowych, walki mieczem i piką tylko maskują, że książki z cyklu odwołują się też do kultu demonów, czego dowodzi fragment: „Na szatana i Lucyfera – wykrztusiła”. Podziemna hierarchia świata oparta na wierzę w zbawienną moc zła stanowi duchowy trzon komandosów. Kosutic w trakcie zajmowania korytarza woła: „Chroń nas, szatanie”. Padają również takie słowa: „W trybie szybowania prom potrzebuje ładnego, tradycyjnego pasa. Jeśli próbuje się lądować bez tego, można od razu oddać duszę Jego Niegodziwości”. Tak autorzy przemycają wiarę, że żołnierze z książki pójdą do piekła. Inny fragment wyjaśnia, że diabeł rządzi światem: „Jego Niegodziwość od samego początku maczał w tym palce”.
Fantastyka pozwala na przemycanie okultyzmu pod sztandarem fikcji. Przyjęcie idei satanistycznych to kwestia zakłamania przez autorów Cywilizacji Zachodu. Sugerują, że np. inkwizycja mordowała ludzi. Pomija już niuans, że istniały dwa odłamy, świecki oraz kościelny. W tym ostatnim oskarżony miał prawo zmiany sędziego, jeśli twierdził, że ten jest uprzedzony względem niego. Roman Konik wskazał, że wyroki obejmowały m. in. odmawianie psalmów. Karę śmierci stosował jej świecki odłam.
Weber ze względu na doktorat z historii powinien być świadom faktów. On zaś propaguje kłamstwa o ile potwierdzają, że satanizm jest dobrem. Chwali świeckość, choć to ona odpowiadała za śmierć ludzi. Jego opisy zależności władzy w „Imperium człowieka” wywodzą się od marksizmu. Łączą np. cesarza z socjalizmem.
Episkopalianizm to nic innego jak czczona przez lewicę demokracja. Rządy ludu są przez marksizm ustawione ponad monarchią. W efekcie czytelnik zapada się w pułapkę osaczony przez fabułę, banalizowanie treści duchowych oraz przez mieszanie pojęć. Autorytet Papieża jest podważany. Dobro autorzy wyśmiewają i propagują zło. Przemoc wypełnia książkę. O ile jej obecność w scenach walki między armiami nie dziwi, bo to cecha gatunku, o tyle w przypadku sączenia okultyzmu między scenami akcji stawia ją w innym świetle. Staje się agitacją.
David Weber na stronie domowej ma zdjęcie z krzyżem chrześcijańskim na piersiach a zarazem firmuje nazwiskiem książkę z okultyzmem. John Ringo powoduje, że satanizm uderza, bo odwołuje się do Honoru żołnierza i umiłowania Ojczyzny aż do śmierci. Obaj dążą, żeby czytelnik odrzucił wiarę w Boga. Wtedy zostaje mu tylko satanizm.
Jacek Skrzypacz
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl