Pseudo obrońcy praw człowieka z Amnesty International nie uważają Nawalnego za więźnia sumienia, bo rosyjski opozycjonista jest przeciwnikiem islamskiej imigracji

Pseudo obrońcy praw człowieka z Amnesty International, organizacji uznającej "prawo" do mordowania nienarodzonych dzieci za prawo człowieka, uznali, że Aleksiej Nawalny nie jest więźniem sumienia, bo jest przeciwnikiem zalewania Rosji przez islamskich imigrantów. Polityk informujący o antyrosyjskiej działalności Putina został przez rosyjski sąd skazany na ponad 2 i pół roku łagru.
Warto przypomnieć, że Putin wspiera islamistów w Rosji, nie tylko akceptując islamską imigrację do Rosji, ale też pozwalając na uczynienie z Czeczenii terenu podległego szariatowi, czy wysyłając islamskich najemników, by mordowali ukraińskich prawosławnych i katolików w Donbasie.
Amnesty International uznała Nawalnego za "nie-koszernego", bo wypowiadał się w duchu nacjonalistycznym. Przed kilkunastu laty kandydując na mera Moskwy, Nawalny postulował wydalenie z rosyjskiej stolicy wszystkich nielegalnych (głównie islamskich) imigrantów. Został za to wywalony z partii Jabłoko. Rosjanin w rozmowie z brytyjskim dziennikiem "Guardian" odmówił potępienia swoich wypowiedzi.
Poglądy otrutego rosyjskiego polityka można poznać dzięki wywiadom, jakich udzielił polskojęzycznej prasie. W jednym z nich rosyjski opozycjonista, odmiennie od polskojęzycznej groteskowej opozycji, opowiada się za wolnością słowa dla nacjonalistów. Jego zdaniem rosyjscy nacjonaliści mają pełne prawo do uczestniczenia w polityce, podobnie jak rosyjscy komuniści. Dla Nawalnego głos każdego obywatela, czy rosyjskiego liberała, czy rosyjskiego nacjonalisty jest tak samo ważny. Nawalny głosi, że odbieranie rosyjskim nacjonalistom prawa do udziału w życiu politycznym (tak jak to robią niektórzy rosyjscy ''liberałowie'') jest sprzeczne z ideami liberalnymi. Nawalny, by zademonstrować prawo rosyjskich nacjonalistów do wolności słowa, zgromadzeń i udziału w życiu publicznym, brał udział w nacjonalistycznych Ruskich Marszach, podczas których nacjonaliści skandowali ''Rosja dla Rosjan".
Nawalny nie ulegał też lewicowej histerii i nie potępiał nacjonalistów za rzekomą agresję – jego zdaniem agresja i ciągoty antydemokratyczne są obecne na demonstracjach wszystkich stron sporu politycznego.
Rosyjski opozycjonista jest też przeciwnikiem islamskiej imigracji do Rosji. Jego zdaniem należy zmienić rosyjskie przepisy tak, by muzułmanie z republik po sowieckich nie mieli bezwizowego wjazdu do Rosji i władze Rosji muszą kontrolować ilość imigrantów, by nie dopuścić do ich nadmiaru w kraju.
Choć Nawalny jest patriotą, zwolennikiem silnej pozycji Rosji, to odrzuca imperialistyczne ingerowanie przez Moskwę w sytuację na Ukrainie, Białorusi, Litwie, Łotwie, Estonii i Polsce.
Komentując to, że pseudo obrońcy praw człowieka z Amnesty International odmawiają uznania Nawalnego za więźnia sumienia, warto przypomnieć, co o tej organizacji w 2018 roku pisała strona internetowa tygodnika „Do Rzeczy" w artykule „Natalia Przybysz, piosenkarka, która przyznała się do usunięcia ciąży z powodu zbyt małego mieszkania, została jedną z twarzy akcji "Pokaż swój głos!" Amnesty International Polska".
W ramach akcji, jak można przeczytać na stronie tygodnika „Do Rzeczy", Amnesty International „angażuje się również w walkę z prawną ochroną życia dzieci nienarodzonych", popiera "czarny protest" i przekonuje, że "brak dostępu do możliwości przerwania ciąży może naruszać szereg praw człowieka". Jeden z klipów akcji "Pokaż swój głos!" dotyczy kwestii aborcji, występuje w nim nie kto inny, jak Natalia Przybysz. Filmik ma przekonywać widzów, "że zakaz aborcji jest wystąpieniem przeciwko wolności".
Jak przypomina tygodnik „Do Rzeczy" w październiku 2016 roku "Natalia Przybysz udzieliła wywiadu "Wysokim Obcasom", w którym przyznała się do dokonania aborcji", bo miała zbyt małe mieszkanie i nie chciało się jej przeprowadzać do większego.
Od momentu poczęcia jesteśmy istotami ludzkimi. Od momentu poczęcia dysponujemy wszystkimi prawami człowieka, w tym i prawem do życia. Zwolennicy aborcji domagając się legalnej aborcji, czyli legalnego mordowania ludzi przed ich urodzeniem, odbierają części ludzi przyrodzone im prawa człowieka. Tak jak zwolennicy aborcji odbierają nienarodzonym ich prawa człowieka, tak zwolennicy niewolnictwa odbierali prawa człowieka niewolnikom, rasiści odbierali prawa człowieka kolorowym, naziści odbierali prawa człowieka Polakom, Cyganom czy Żydom, a komuniści wszystkim, którzy nie byli komunistami.
Popieranie mordowania nienarodzonych dzieci to postawa odrażająca. Wręcz demonicznie odrażające jest, to gdy organizacje występujące pod fałszywym szyldem ochrony praw człowieka możliwość mordowania nienarodzonych dzieci plugawie nazywają obroną praw człowieka. Równocześnie sprzeciwiając się karaniu śmiercią morderców czy pedofilów.
Na stronie Amnesty International ukazało się wspólne oświadczenie Amnesty International, Human Rights Watch oraz Centre for Reproductive Rights w związku z pracami parlamentarnymi nad projektem „Zatrzymaj Aborcję". W oświadczeniu „obowiązkiem polskiego parlamentu jest ochrona zdrowia i praw kobiet" organizacje rzekomo broniące praw człowieka stwierdzają:
„Jesteśmy bardzo zaniepokojeni niesłabnącymi próbami ograniczania praw reprodukcyjnych kobiet w Polsce.
W tym tygodniu w polskim Sejmie rozpatrywany jest nowy projekt ustawy „Zatrzymaj Aborcję". Jeżeli projekt zostanie przyjęty, podstawy przeprowadzenia legalnej aborcji w Polsce zostaną jeszcze bardziej ograniczone a obecnie i tak są bardzo zawężone. Projekt ustawy narusza międzynarodowe zobowiązania Polski z zakresu praw człowieka a przede wszystkim stanowi zagrożenie dla życia i zdrowia kobiet w Polsce.
Apelujemy do posłów i senatorów polskiego Parlamentu o posłuchanie głosu kobiet z całej Polski, odrzucenie tego regresywnego projektu legislacyjnego i ochronę zdrowia i praw człowieka przysługujących kobietom.
W Polsce obowiązuje jedno z najbardziej restrykcyjnych praw aborcyjnych w Europie. Aborcja jest dopuszczalna jedynie w przypadku zagrożenia dla życia kobiety, w sytuacjach poważnego uszkodzenia płodu oraz gdy ciąża była skutkiem gwałtu lub innego przestępstwa takiego jak kazirodztwo. Nawet w przypadkach, gdy legalna aborcja jest możliwa, w praktyczne jej dokonanie napotyka liczne przeszkody, którym kobiety muszą stawić czoła. Ostatni projekt „Zatrzymaj aborcję" ma na celu zakazanie aborcji w sytuacjach poważnego uszkodzenia płodu.
Jeżeli projekt „Zatrzymaj aborcję" zostanie uchwalony, będzie to oznaczało, że zabieg przerwania ciąży nie będzie dostępny dla kobiet w Polsce, jeżeli dostaną diagnozę poważnego lub śmiertelnego uszkodzenia płodu. Oficjalne statystyki z 2016 r. wskazują, że 96% legalnych zabiegów aborcji w Polsce jest przeprowadzanych na tej właśnie podstawie. Większość kobiet w Polsce, które decydują się na przerwanie ciąży będącej skutkiem gwałtu lub z uwagi na zagrożenie dla zdrowia nie mają dostępu do legalnej aborcji i wyjeżdżają w tym celu za granicę. Ustawa ta utrudniłaby dostęp do bezpiecznej aborcji i opieki zdrowotnej związanej z zabiegiem aborcji w szczególności dla kobiet ubogich i zamieszkujących obszary wiejskie.
Od 2011 r. rząd polski przeprowadza regularne zamachy na prawa reprodukcyjne kobiet. W 2011, 2013 i 2015 roku proponowane były projekty ustaw, które zawierały całkowity lub prawie całkowity zakaz aborcji. Wskutek masowych protestów, zwłaszcza Czarnego Protestu w 2016 r. projekty były odrzucane.
Zakaz dostępu kobiet do bezpiecznej i legalnej aborcji narusza prawa człowieka gwarantowane w prawie międzynarodowym, w tym prawo do życia, zdrowia i opieki zdrowotnej, zakaz dyskryminacji i okrutnego, nieludzkiego i poniżającego traktowania, zasadę równości, prawo do prywatności. Europejski Trybunał Praw Człowieka orzekł, że utrudniając kobietom dostęp do aborcji w odpowiednim czasie, Polska narusza prawa kobiet wynikające z Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Liczne organy ochrony praw człowieka, w tym Komitet Praw Człowieka ONZ, Komitet Praw Ekonomicznych, Społecznych i Kulturalnych oraz Komitet ds. Likwidacji Dyskryminacji Kobiet, oraz Komitet Przeciwko Torturom wzywały rządy do usunięcia przeszkód w dostępie do opieki zdrowotnej związanej z aborcją i do bezpiecznej i legalnej aborcji".
Amnesty International walcząc o legalizację aborcji, sprzeciwia się karaniu śmiercią morderców czy pedofilów. Zdaniem Amnesty International "kara śmierci jest okrutna, nieludzka i uwłaczająca". - Amnesty International zdecydowanie potępia jej każdą formę – niezależnie od tego, kto miałby być jej poddany, jakie popełnił przestępstwo, czy jest winien, czy nie oraz jaka miałaby być metoda egzekucji - twierdzi organizacja.
Jan Bodakowski
Źródło: prawy.pl