Dzieci na sprzedaż do burdeli i na organy (FELIETON)

0
0
/ Fot. Pixabay

Pedofilia – słowo bardzo często używane w naszej rzeczywistości. W praktyce jednak oznacza tropienie afer tego rodzaju wśród kleru. To politycy liberalno-lewicowy i media o takiej proweniencji bardzo chętnie je nagłaśniają. Mówiąc na marginesie, sprawy te powinny być jak najszybciej wypalane gorącym żelazem ze środowiska duchownych katolickich. Kościół powinien się jak najprędzej z tej ohydy oczyścić. To jednak nie  zamknie sprawy pedofili u nas. Jest ona o wiele głębsza i rozleglejsza niż środowiska kościelne. Co pewien czas trafia do mediów jakieś doniesienie o tym obrzydliwym procederze. Wywoła to trochę zamieszania i ucicha. Tak się stało ze śledztwem, jakie prowadził dziennikarz Mariusz Zielke, który udowodnił pedofilię u znanego muzyka Krzysztofa Sadowskiego. Sprawa wywołała pewne zamieszenie i później ucichła. Sąd okręgowy w Warszawie zakazał Zielkiemu pisać o Sadowskim  pedofilu. Dziennikarz w rozmowie ze mną mówił o niezbitych dowodach. Wspominał również o materiałach, które m

Autorka reportażu: „Mała prosiła, by jej nie zabijać” Ewa Żarska zmarła gwałtowną śmiercią. O pedofili próbował mówić w swoich reportażach Sylwester Latkowski. Pierwszy dotyczył pedofili na Dworcu Centralnym w Warszawie, drugi o aktach przemocy wśród nieletnich w środowisku trójmiejskim wśród towarzystwa celebrytów i ludzi sztuki. Ale to było jedynie muśniecie tematu, wierzchołek góry lodowej.  Sprawa szybko ucichła. Celebryci okazali swe oburzenie i zapewniali, że o niczym nie wiedzieli, odwiedzając taki przybytek w Sopocie.

Teraz dotarł do nas film dokumentalny Patryka Vegi „Oczy diabła”, który dostępny jest w internecie. Spotkał się z niesamowitą fala hejtu. Jest to przerażający materiał, który na długo pozostanie w naszej pamięci. Nie epatuje on jakimiś drastycznymi scenami. To z pozoru beznamiętna rozmowa reżysera z pośredniczką handlu dziećmi, a później z samym handlarzem dostarczającym polskie dzieci do niemieckich, belgijskich i polskich burdeli.

To bardzo intratny interes. Za znalezienie kobiety i doprowadzenie do adopcji dziecka, handlarz zarabia 15 tys. euro. Matka dostaje kilkakrotnie mniej.  Dokonuje się to w sposób całkowicie legalny. Matka w szpitalu zgłasza ojca dziecka, którym jest ów handlarz i on spokojnie może już wywozić z Polski malucha. Drugi sposób, to małżeństwo matki z muzułmaninem, który wywozi dziecko legalnie do swojego kraju. Tam wyrabia mu nowe dokumenty i ślad się gubi. Handlarz mówi, że burdele pedofilskie w Europie Zachodniej w większości prowadzone są przez muzułmanów, bo ich kultura nie zabrania współżycia z dziećmi.

Maluch wywieziony z kraju trafia początkowo do rodzin, które wychowują je do trzeciego, czwartego roku życia, a później idzie do burdelu, w którym przebywa do czternastego roku życia. Później, jeżeli przeżyje, nie nadaje się już do niczego i trafia do burdelu dla dorosłych.

Część dzieci pochodząca z handlu dostaje się prosto pod nóż chirurgiczny jako dawca narządów.  Wątroba kosztuje 70 tys. euro, serce jeszcze więcej. Popularny jest też pobór siatkówki.

Dziecko z burdelu znajduje się pod „opieką” kobiet ( jedna z nich sama sprzedała swoje do takiego przybytku) nigdy nie wychodzi poza ogrodzenie. Otumaniane jest narkotykami, przymuszane do jedzenia. Boi się wszystkiego, głównie dotyku, nawet swojego. Ma jakąś przytulankę, albo przytula się do poduszki.  W domu przeważnie jest siedmioro dzieci. Gdy bestia przychodzi po swój „towar”, ofiara przeżywa gehennę. Za pójście na całość oprawca płaci słono, bo pół miliona euro. Dziecko potem kona w męczarniach, a przeważnie ginie podczas aktu gwałtu, rozczłonkowane na części. Czasami prosi, aby go zabito. Jako spełnienie fantazji erotycznych zostaje uduszone lub zmuszone do podcięcia sobie żył.

Takie domy to dno piekła. Handlarz mówi, że prowadzone są przez jakąś satanistyczną sektę, która pozdrawia się specjalnym pozdrowieniem i ma nad drzwiami pentagramy. On dostarcza „towaru” do burdeli niemieckich, belgijskich i u nas w Trójmieście.

„Towar” dostaje od kobiet albo zaraz po urodzeniu, nie stroni również od trzy, czterolatków, które są sprzedawane przez matki. Mają one pełną świadomość dokąd idą ich dzieci. Znalezienie „towaru” nie trwa długo. Zamawiasz i masz po dwóch tygodniach.

Trudno zrozumieć, dlaczego do tej pory taki dom istnieje w Trójmieście i nie został jeszcze namierzony. Tak samo trudno zrozumieć, dlaczego pierwszym ogniwem takiej transakcji jest strona internetowa, która działa u nas legalnie. To tu matka, która chce sprzedać swoje dziecko, może odszukać pośrednika handlu dziećmi.

Dotąd w internecie można było trafić na dramatyczne filmiki z krajów azjatyckich, głównie z Tajlandii. Pokazywano zgwałcone pięcioletnie dziewczynki, które nieprzytomne wynoszono z pokoju gwałtu. Patryk Vega pokazał, że taki sam proceder kwitnie u nas, w Europie Zachodniej. Reżyser mówi, że podczas nagrania, spojrzał w oczy handlarza i zobaczył oczy diabła. Jak długo jeszcze setki, a może tysiące maluchów będą trafiały do takiego piekła? I jak długo jeszcze nad  pedofilami świeckimi będą otwierane parasole ochronne? Czy „Oczy diabła” spotka taki sam los zapomnienia, jak poprzednie publikacje na temat pedofilii? Czy długo jeszcze będzie w naszych uszach trwał rozpaczliwy krzyk gwałconych niewinnych dzieci, których nikt nie pokochał i skazał na utylizację!

Iwona Galińska

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Przejdź na stronę główną