Oddali Krym ale nie oddadzą im barszczu z buraka!

0
0
/ źródło: wikipedia

Mimo swoich ciągłych odniesień do hajdamackiej i banderowskiej spuścizny, która rzekomo ma być dowodem na męstwo i bohaterstwo wpisane w ukraiński naród armia ukraińska oddała Krym bez walki we władanie rosyjskie. Ten niezwykle ważny punkt na geostrategicznej mapie świata trafił w rosyjskie ręce bez jednego wystrzału. Doszło nawet do tego, że część żołnierzy ukraińskich skuszona wyższymi i regularnie płaconymi zarobkami złożyła przysięgę na wierność św. Jerzemu i Rosji.

Krym to już jednak jeszcze jeden wstydliwy epizod w historii Ukrainy dlatego władze w Kijowie postanowiły nie ulegać rosyjskiej dominacji w innym obszarze. Punktem zwarcia stały si ę tak dziś modne tematy kulinarne. Przysłowiowej oliwy do ognia w ukraińsko-rosyjskich tematach kulinarnych dała jedna z czołowych światowych potęg w dziedzinie produkcji opon firma Michelin, która rozpoczęła kolejnych cykl działań promocyjnych na rynku rosyjskim od wydania przewodnika  po moskiewskich knajpach, w którym przedstawiła barszcz ukraiński jako rosyjskie danie narodowe. Tego  było już za wiele dla Ukraińców można im bowiem odebrać  Krym wszak, w sumie ich był tylko de iure a nie de facto, ale barszcz, barszcz  to dla Ukraińców równie święta rzecz co Tryzub!

No cóż o tym, że w Zachodniej Europie nie grzeszą wiedzą na temat uwarunkowań i historii Europy Wschodniej wiemy nie od dziś. Dla Francuza, Holendra czy Brytyjczyka Rosja, Ukraina a nawet Polska, to od wieków jedna kraina gdzie wszyscy mówią tak samo, jedzą rosyjski barszcz ukraiński, a po ulicach chodzą białe niedźwiedzie choć może w dobie teorii o ociepleniu klimatu w to już przestali wierzyć. Intelektualna gamoniowatość „Świata Zachodu”  stała się przyczyną interwencji ukraińskiej dyplomacji na najwyższym szczeblu.

Tymczasem Rosja przyjęła ukraiński ból w temacie barszczu ze stoickim spokojem wszak to nie jedyne danie przywłaszczone przez Rosjan w czasach miłościwie im panującego Związku Radzieckiego. Rosjanie w tematach kulinarnych okazali się być mało hermetyczni i dziś praktycznie w każdym mieście dostępne są w powszechnym obiegu dania kuchni ukraińskiej, ormiańskiej, gruzińskiej  czy azerskiej. Spowszechniały one na tyle potencjalnemu obywatelowi Federacji Rosyjskiej, który sam często jest narodowości ukraińskiej czy kaukaskiej, że gdyby zapytać go w trakcie sądy ulicznej o ich pochodzenie, to uznałby, że gruzińskie chaczapuri to rosyjskie danie z okolic Irkucka, a ormiańskie pieczywo lawasz, popularne ostatnio również w Polsce, pochodzi z dorzecza Wołgi.  Dla Rosjan więc temat kulinarnej wojny z Ukrainą o barszcz praktycznie nie istnieje. Inaczej jest jednak nad Dnieprem.

Pikanterii sprawie dodał fakt, że firma Michelin opublikowała swój materiał promocyjny nawet w poczytnym „New York Times” powodując tym samym, że   temat barszczu rozlał się po świecie znacznie dalej niż dorzecza Dniepru czy Wołgi. Interweniowała nawet ukraińska ambasada w Paryżu jako, że wspomniany potentat branży oponiarskiej wywodzi się z Francji.  Francuzi kurtuazyjnie przeprosili Ukraińców i obiecali poprawę.   Zapobiegliwi Ukraińcy już  w październiku za pośrednictwem rady ekspertów ds. niematerialnego dziedzictwa ukraińskiego Ministerstwa Kultury wpisali barszcz na specjalną listę, a samo ministerstwo  zapowiedziało, że będzie się starało o umieszczenie zupy na podobnej liście UNESCO. Okazuje się również, że popularny i poczytny tygodnik „The Economist” mierzy na podstawie składników  w ukraińskim barszczu, zasobność portfela mieszkańców od Lwowa do Doniecka, to tak jakby w Polsce mierzyć poziom życia Polaków grubością i wielkością schabowego.

Polacy walczyli ze Słowakami o oscypki, Polska z resztą świata o wódkę, Czesi z Amerykanami o markę piwa, ale nigdzie chyba walka o danie spożywcze nie ma tak polityczno-militarnego podtekstu jak ta walka o barszcz z buraków. Nam pozostaje tylko ze smutkiem stwierdzić, że jeszcze dekadę temu bez względu na to czy barszcz podawany byłby w Kijowie czy Moskwie, to większość jego składników pochodziłaby z polskich pól, dziś pozostają nam tylko wspomnienia o tamtych rynkach.


Arkadiusz Miksa

 

Źródło: redakcja

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Przejdź na stronę główną