Afgańczyk w Niemczech zmusił swoją wiarołomną żonę... do zgwałcenia kochanka. Wcześniej sam go zgwałcił (FELIETON)

Jak widać nowi przybysze w Europie potrafią się naprawdę nieźle bawić. Czasami muzułmanie (i to udowadnia poniższa historia) pomimo ograniczającej ich religii potrafią się bawić o wiele lepiej, niż nabdzyczeni wurstożerni i sznapsopijni tubylcy.
Kto chce może sobie TUTAJ poczytać na stronie jednego berlińskich portali internetowych opis owej scenki rodzajowej z życia nowych Europejczyków i nowych Niemców (co więcej są to jednocześnie także nowi Berlińczycy).
Teraz niemiecki sąd rozstrzygnie co się wydarzyło w akademiku w Hohenschönhausen wieczorem 30 listopada 2019 roku. I orzeknie o winie i karze. Całe wydarzenie to praktyczna tragifarsa. Z jednej strony ciężkie pobicie i gwałt, z drugiej małpi cyrk osób, których religia wszystkich owych praktyk rzekomo zabrania. A zaczęło się tak pięknie.
Otóż niejaki Ali H. (nazwisko, a w zasadzie inicjał nazwiska zmieniony) nowy Niemiec z Afganistanu lat dwadzieścia sześć poznał Afgankę, niejaką Feresteh N, lat 35. Ali H. opisał to następująco: „Poznałem ją w podróży pociągiem. Początkowo milczała, mówiąc, że jest mężatką. Zaczęliśmy związek (chyba jeszcze w pociągu – jak wynika ze zeznań) i uprawialiśmy seks. Nagrałem jedną z gier miłosnych na swoim telefonie komórkowym”.
I wtedy zaczęły się kłopoty. Otóż widocznie wiarołomna żona albo się pochwaliła, że ma młodszego kochanka, albo się po prostu wysypała wobec męża (o wyrzuty sumienia trudno ją raczej podejrzewać). I się mąż o nim się dowiedział. I jak to Afgańczyk, czyli naród dumny, postanowił jednak nie znosić swojego poroża, niczym jakiś pocieszny Europejczyk. Dlatego 38-letni Gholamsakhi N. postanowił dać popalić zarówno zdradzieckiej babie, jak i jej młodszemu podbiegaczowi. I jak postanowił tak uczynił. Najpierw (po uprzednim wklepaniu małżonce) podstępem zwabił loversa swojej ślubnej do siebie. A potem dał mu lekcję życia i miłości, której ten raczej już nie zapomni.
Jak nauczyć kochanka szacunku dla muzułmańskiej instytucji małżeństwa
„Dowiedział się o nas, powiedział, że chce rozwodu i potrzebuje dowodów przeciwko swojej żonie. Dlatego zostałem zaproszony na obiad pod pretekstem rozmowy o rozwodzie. Tymczasem mąż najpierw popchnął mnie na ziemię. Feresteh usiadła na mnie. Zostałem skuty kajdankami, dostałem drażniącego gazu na twarz i zostałem pobity. Oboje grozili, że mnie zabiją. Najpierw oskarżony mnie zgwałcił, potem jego żona zgwałciła mnie różnymi przedmiotami. Wszystko zostało sfilmowane telefonem komórkowym, w połączeniu z groźbą: Wyślemy film do wszystkich waszych znajomych. Byłem poniżany, bity i gwałcony przez pięć do sześciu godzin” – żaliła się na prokuraturze ofiara, czyli nieszczęsny Ali H.
Jak się bawić to się bawić
Normalnie w rodzinnej wiosce w Afganistanie na tym cała sprawa by się skończyła. Jednak wredne państwo niemieckie twierdzi, że nie można kogoś pobić i wielokrotnie zgwałcić, a potem jeszcze do tego gwałcenia przymusić żonę z powodu romansu z ową żoną.
Jak widać daleko jeszcze w Deutschlandzie do prawa szariatu. A więc oskarżenie prokuratury jest przejawem jawnej islamofobii i zacofania państwa niemieckiego wobec muzułmańskiego prawa, które jest najdoskonalsze na świecie. W dodatku, chcąc nie chcąc, Ali H. dołączył do najbardziej postępowej części ludzkości, choć może trochę wbrew sobie. Takie przymusowe zostanie gejem w trójkącie może odmienić całe jego życie. Jak twierdzi Robert Biedroń wyłącznie pozytywnie.
Dodatkowo po traumatycznych doświadczeniach może dożywotnio stracić zainteresowanie cudzymi żonami. A na pewno tymi, z jego kręgów kulturowych i wiary objawionej proroka Mahometa.
Piotr Stępień
Źródło: prawy.pl