Prezes ZChR dr Bogusław Rogalski o „Gowinie trojańskim”. Czy po kolejnych wyborach chadecy zastąpią Porozumienie w obozie Zjednoczonej Prawicy?

0
0
/ Prezes ZChR dr Bogusław Rogalski/NGO

– Jarosław Gowin był już w Brukseli z wizytą, podczas której spotykał się z unijnymi komisarzami, po czym udzielił wywiadu "Super Expressowi". Stawiał w nim tezy sprzeczne z oficjalnym stanowiskiem rządu, dopuszczając „kompromis” w zakresie mechanizmu „fundusze za tzw. praworządność” w postaci tzw. deklaracji interpretacyjnych, niewiążących dokumentów, które miałyby interpretować wiążąco zapisany mechanizm, na który mielibyśmy się zgodzić – pisze Tysol.pl.

 – To Gowin trojański. Politykę zagraniczną prowadzi w Polsce prezydent, premier i minister spraw zagranicznych a nie minister rozwoju, pracy i technologii. Czy przypadkiem ministrowi Jarosławowi Gowinowi nie pomyliła się rola z tuwimowym „ścisłowiedem”, któremu wydaje się, ze wszystko wie i za wszystkich decyduje – komentuje "Niezależne Gazecie Obywatelskiej" postawę lidera Porozumienia prezes Zjednoczenia Chrześcijańskich Rodzin, eurodeputowany VI kadencji, dr Bogusław Rogalski.

 – Rząd Zjednoczonej Prawicy w kwestii dotyczącej nieznanego traktatom europejskim pojęcia praworządności powinien zostać wsparty przez wszystkie środowiska konstruktywnej opozycji. Jeżeli przypomnieć sobie majową obstrukcję wyborów ze strony wicepremiera Gowina, to czas, aby nasze koleżanki i koledzy z Prawa i Sprawiedliwości wyciągnęli konsekwencje wobec Porozumienia. Gdyby miało dojść do przedterminowych wyborów, to jesteśmy w stanie zastąpić w Zjednoczonej Prawicy partię Jarosława Gowina pod warunkiem zagwarantowania przez PiS i Solidarną Polskę wspólnej zmiany art. 38 Konstytucji RP i wpisania tam konstytucyjnej ochrony życia od poczęcia do naturalnej śmierci w nowej kadencji Sejmu RP – mówi dr Rogalski.

– Od początku popełniliśmy błąd, ponieważ straciliśmy czas na udowadnianie, że jesteśmy praworządni. Trzeba było od początku udowadniać, że to UE w tej materii jest niepraworządna. Kolejna sprawa – to kwestia polityczna, czyli próba zmiany ustroju. Istniejący traktat dominująca część politycznego spektrum uważa za niewystarczający – powiedział eurodeputowany Jacek Saryusz-Wolski, były szef Komitetu Integracji Europejskiej w rządzie Jerzego Buzka podczas konferencji „Przyszłość Unii Europejskiej. Budżet i praworządność”.

– Bruksela chce uczynić z Polski unijne zombie. Bruksela chce Polskę ubezwłasnowolnić pozbawiając praw wynikających z traktatów. Dzisiaj musimy powiedzieć sobie otwarcie i jasno, że to nie Polska, nie Węgry stawiając weto wobec obecnego unijnego budżetu, który chce się uzależnić bezpodstawnie od tzw. zasady praworządności, tylko Bruksela, państwa zachodnie na czele z Berlinem łamią traktaty – mówił prezes Zjednoczenia Chrześcijańskich Rodzin dr Bogusław Rogalski w niedawnej audycji „Aktualności dnia” na antenie Radia Maryja.

– To rozporządzenie nie tylko zmienia, ale też gwałci traktat. KE staje się panem. W PE wiemy, co im się marzy. Mechanizm ma być taki, że dominujący nurt lewicowo-liberalny, który zawładnął UE, do którego należy EPL, oni są gotowi na zainstalowanie systemowe prymatu polityki nad prawem, idące bardzo daleko. Sprzeciwiają się tylko Polska i Węgry, bo w pozostałych 25 krajach rządzi nurt lewicowo-liberalny. Oni chcą liczyć na to, że kiedy będą tracili władzę, to zostaną do niej przywróceni przez kolegów, którzy dzierżą władzę w Brukseli. To swego rodzaju zamysł bardzo koherentny utrwalenia władzy jednego z politycznych nurtów i wykluczenia innych. Wykluczenie jest faktem, czujemy to w PE. Mniejszość się eliminuje – podkreślił w czasie konferencji eurodeputowany Saryusz-Wolski.

– Problem jest w art. 2. On mówi, że UE jest praworządna itd. Ale tam nie ma powiedziane, kto i co – kto ma robić prawo i co ono ma robić. A KE mówi – unia to ja. (…) To jest instrument walki politycznej – podporządkowywanie niepokornych w celu wymuszania zmian polityki w dowolnej zmianie. To może być wszystko. Absolutnie kluczowe jest też to, że w październikowym liście stały przedstawiciel Niemiec napisał do szefa komisji budżetowej PE, że rozporządzenie nie może zastępować ani obchodzić art. 7. A jednocześnie to robią. To jest hipokryzja – dodał polityk.

Dr Bogusław Rogalski, ekspert ds. międzynarodowych, zwrócił uwagę na antenie Radia Maryja, że trwają negocjacje nad budżetem unijnym i trzeba powiedzieć, że „Bruksela chce uczynić z Polski unijne zombie”.

– Bruksela chce Polskę ubezwłasnowolnić, pozbawiając praw wynikających z traktatów. Dzisiaj musimy powiedzieć sobie otwarcie i jasno, że to nie Polska, nie Węgry stawiając weto wobec obecnego unijnego budżetu, który chce się uzależnić bezpodstawnie od tzw. zasady praworządności, tylko Bruksela, państwa zachodnie na czele z Berlinem łamią traktaty. Polskie i węgierskie weto jest bardzo mocno demonizowane, zwłaszcza przez polską opozycję, która zamiast bronić naszego interesu, naszego stanowiska negocjacyjnego nad budżetem unijnym (tak jak się to działo, dzieje i dziać będzie przy każdym 7-letnim budżecie Unii Europejskiej, zawsze są twarde i ostre negocjacje, bo pokazuje to historia Wspólnoty Europejskiej), to niestety (poczynając od Lewicy a kończąc na Platformie Obywatelskiej), podstawia nogę naszym negocjatorom, naszemu rządowi i Polsce działając na szkodę naszego państwa – powiedział dr Bogusław Rogalski.

Prezes ZChR podkreślił, że weto nie jest niczym nowym w Unii Europejskiej i warto uspokoić Polaków oraz zwrócić się do naszej opozycji, która „fałszywie podaje ten przykład jako coś, co sprawia, że Polska używa bezpodstawnie weta”.

– Weto unijne zostało wprowadzone do traktatów unijnych i było stosowane w Unii Europejskiej wielokrotnie przez Charlesa de Gaulle’a. W 1965 roku gen. Charles de Gaulle, ówczesny prezydent Francji, przez dwa lata nie pojawiał się na szczytach europejskiej wspólnoty gospodarczej. Zastosował on tzw. weto, ponieważ chodziło mu o to, aby pozycja Francji była bardziej widoczna, mocniejsza w relacjach we Wspólnocie i wówczas wypracowano kompromis luksemburski. Kompromis luksemburski to nic innego jak właśnie weto, które przynależy się każdemu państwu w Unii Europejskiej w sprawach, które dany kraj uzna za strategiczne, to literalnie mówi kompromis luksemburski z 1965 roku – przypomniał poseł do Parlamentu Europejskiego VI kadencji.

Piotr Galicki

Źródło: www.ngopole.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Przejdź na stronę główną