SZOK! Szczepienie na koronawirusa prawie 4 razy droższe niż na grypę

0
0
/ źródło: Pixabay

Ministerstwo Zdrowia podało dzisiaj, że wyceniło usługę szczepienia na koronawirusa świadczeniodawcy na 61,24. Tyle otrzyma przychodnia lub szpital za zaszczepienie jednego pacjenta. Jest to prawie cztery razy tyle, co MZ płaci za zaszczepienie kogoś na grypę – zaledwie ok. 17 zł. Oznacza to, że gdyby rząd naprawdę zrealizował swój plan (co jest nieprawdopodobne) i zaszczepił wszystkich dorosłych Polaków, czyli 31 mln ludzi, zapłaciłby prawie dwa miliardy złotych za samo zaszczepienie. Jest to natomiast wariant minimum (bo za usługę zaszczepienia w domu pacjenta MZ płaci znacznie więcej). Poza tym trzeba doliczyć do tego koszt samych szczepionek.

Ministerstwo Zdrowia proponuje, aby 61,24 zł otrzymały placówki, które u siebie zaszczepią pacjenta bez konieczności jego transportu. Z dowiezieniem go z domu cena wzrasta do 68,15 zł. Szczepienie w miejscu jego zamieszkania to już 95,70 zł. Chyba, że szczepione będzie przynajmniej 5 osób pod jednym dachem – wówczas 73,19 zł.

Zaskakuje fakt takiej różnicy cenowej pomiędzy zaszczepieniem na grypę a na koronawirusa. Zastrzyk to zastrzyk. Być może chodzi jednak o to, że przechowywanie szczepionki na koronawirusa może być problematyczne, bo potrzebuje ona bardzo niskich temperatur. Trudno jednak uwierzyć, aby w całej Polsce, w tym wioskach i powiatowych przychodniach, były specjalne zamrażalki, które pozwolą na to, by szczepionka się nie zepsuła. Nie tak zresztą sprawę tłumaczy MZ.

Minister Zdrowia wyjaśniał na konferencji: „Chcieliśmy zaproponować taką wycenę, która z punktu widzenia systemu publicznego będzie nie mniej konkurencyjna niż to, co lekarze otrzymują na rynku za wykonanie podobnej usługi. Mam nadzieję, że to będzie element, który w znacznym stopniu zmotywuje do zgłaszania dużej liczby zespołów, do organizowania szczepień w sposób masowy”.

Wynika z tego, że poprzez strumień pieniędzy MZ chce skłonić wszystkie prywatne placówki medyczne, przychodnie i szpitale do włączenia się w wielką akcję szczepień. Można sobie wyobrazić, że jeśli zwietrzą one interes, a na pewno to zrobią, to same zaczną swoje własne kampania informacyjne (czyt. propagandowe), żeby pozyskać jak najwięcej klientów, to znaczy pacjentów.

Wyobraźmy sobie, że nawet niezbyt duża przychodnia obsługuje co najmniej kilkaset osób. Gdyby tak zaszczepić chociaż 500 z nich byłby to zysk na poziomie 30 tys. złotych. Zapewne nie jest to wielki majątek dla przychodni, ale z drugiej strony, biorąc jeszcze pod uwagę, że usługę wykonuje pielęgniarka, są to pieniądze ekstra. Jeśli weźmiemy natomiast szpital z tysiącami pacjentów, zysk wielokrotnie rośnie.

Można się przy tej okazji domyślać, że lekarze będą naciskać na pacjentów, aby ci koniecznie się zaszczepili, oczywiście „dla własnego zdrowia”. Już teraz jest pewien nacisk na szczepienia na grypę, ale czymże jest 17 zł wobec 61? Biorąc pod uwagę, że szczepionka ta będzie wielkim eksperymentem medycznym (środek powstał w kilka miesięcy, kiedy inne szczepionki opracowywane są 10, 20 lat. Same obserwacje, czy nie występują skutki uboczne wymagają lat. Co z tego, że po szczepieniu ktoś się dobrze czuje, jeśli negatywny skutek może pojawić się dużo później?), stanowić może realne zagrożenie.

Poza służbą zdrowia, w drugiej kolejności szczepieniom zostaną poddani natomiast seniorzy, szczególnie podatni na skutki uboczne, jako z reguły mający już problemy ze zdrowiem. Można przypuszczać, że ci najchętniej zresztą poddadzą się szczepieniom, bo wielu z nich ogląda kilka godzin dziennie telewizję i już teraz jest przepojona strachem i czeka na szczepionkę, jak na wybawienie. Poza tym, kiedy ulubiony lekarz powie: „Musi się pan/pani zaszczepić”, wielu z nich nie odmówi choćby przez grzeczność. Jako stali bywalcy przychodni/szpitali będą oni też poddani największej presji. Powstaje też pytanie, czy nie będzie na nich wywierany nacisk w rodzaju: „powinien się pan/pani zaszczepić przed badaniem/przyjęciem do specjalisty/do szpitala. Okaże się, że to, co ma być w zamyśle dobrowolne, wcale takie nie będzie.

Presja na ludzi starszych i chorych, zależnych od służby zdrowia, na to, by się zaszczepić może być zwielokrotniona jeśli się okaże, że młodsi ludzie nie garną się wcale do szczepień. Wtedy, aby podnieść statystyki, mogą być wykorzystane wszelkie instrumenty oddziaływania na pacjentów. Troszczmy się o naszych seniorów, aby nie padli ofiarą wielkiego skoku na kasę.

Źródło: redakcja

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Przejdź na stronę główną