SZOK! Już niedługo Chiny staną się największą gospodarką świata!

0
0
/ źródło: Pixabay

Okres globalnej stabilności trwający od zakończenia II wojny światowej dobiega końca; do 2035 roku Chiny prześcigną USA i staną się największą gospodarką świata, a Indie zajmą trzecie miejsce, wyprzedzając Japonię – prognozuje w czwartek Bloomberg Economics.

Jedna z największych agencji prasowych na świecie pokusiła się o prognozę dotyczącą gospodarek świata w przyszłości. „Kto tak naprawdę wygrał zimną wojnę? Być może Chiny” – spekuluje Bloomberg we wstępie do prognoz na okres do 2050 roku, w których stara się przewidzieć wzrost gospodarczy 39 krajów świata oraz kluczowe zmiany geograficzne i polityczne. ChRL pokazała się już jako mocarstwo z jednopartyjnym systemem rządów i gospodarką zdominowaną przez państwo, co przysparza dumy Pekinowi i niepokoi inne stolice. Do 2035 roku Chiny wyprzedzą USA i staną się największą gospodarką, a być może również najpotężniejszym podmiotem politycznym świata – prognozuje Bloomberg Economics. Jednak wzrost znaczenia Chin to tylko część szerszego trendu, który już się zaczął i w najbliższych dekadach dodatkowo przyspieszy. Punkt ciężkości światowej gospodarki przenosi się z Zachodu na Wschód, z krajów rozwiniętych do gospodarek wschodzących, od wolnego rynku do państwowej kontroli, od starych demokracji do autorytarnych przywódców i populistów, a to dopiero początek zmian – pisze amerykańska agencja. Według prognoz do 2050 roku Azja, w której mieszka już ponad połowa ludzkości, będzie również odpowiadała za ponad połowę światowego PKB, zmniejszy się natomiast udział Ameryki Północnej i Europy. Od 2042 roku gospodarki obecnie uznawane za wschodzące będą miały większy udział w PKB świata niż gospodarki rozwinięte.

Patrząc na obecną sytuacją prognozy agencji mogą okazać się możliwe.     Mimo to zmiany w układzie sił niosą ze sobą ryzyko i optymizmem byłoby zakładać, że wszystkie te transformacje nastąpią gładko – zaznacza agencja. W 2033 roku Indie staną się trzecią gospodarką świata, wyprzedzając starzejącą się Japonię. W latach 40. XXI wieku wzrost Chin spowolni, a Indie będą coraz szybciej odrabiać straty, co może dodatkowo zwiększyć napięcia pomiędzy dwoma najludniejszymi krajami świata. Jest również szansa, że przed 2050 rokiem do ścisłej światowej czołówki gospodarczej awansuje Indonezja – przewiduje Bloomberg. Agencja zaznacza, że przez nadchodzące lata może się zdarzyć wiele rzeczy, które wpłyną na bieg wydarzeń i sprawią, że prognozy okażą się błędne. Mogą to być wojny, katastrofy naturalne, kryzysy finansowe czy epidemie, takie jak obecna pandemia Covid-19, które mają potencjał do wywoływania zmian na gospodarczej mapie świata.

Co ciekawe Chiny jako pierwsza duża gospodarka zaczęły wracać do życia po zduszeniu epidemii koronawirusa. Wbrew pokładanym przez niektórych nadziejom za Murem nie widać jednak na razie wyraźnych i trwałych oznak wzrostu popytu na zagraniczne towary, który mógłby wesprzeć pogrążone w pandemicznym kryzysie gospodarki. Tak było choćby ponad dekadę temu, gdy uruchomiony przez Pekin potężny pakiet stymulacyjny doprowadził do silnego wzrostu importu i w konsekwencji - drastycznej redukcji ogromnej nadwyżki na rachunku bieżącym. Pół roku temu ostrzegałem, że taka sytuacja raczej się nie powtórzy - Chiny są dziś w zupełnie innym miejscu i podobny stymulus nie ma sensu, szczególnie że przyspieszyłby destabilizację finansową Państwa Środka. Widać to w comiesięcznych danych o handlu zagranicznym. Co prawda we wrześniu import zdecydowanie wzrósł i przekroczył 200 mld dol., bijąc dotychczasowy rekord, jednak już miesiąc później wyraźnie spadł, do niemal 179 mld dol. Mimo to wciąż okazał się wyższy niż rok wcześniej, ale tylko o niespełna 5 proc. wobec 13-proc. wzrostu we wrześniu i oczekiwań analityków rzędu blisko 10 proc. Podobnie jak miesiąc wcześniej, choć na mniejszą skalę, i tym razem można mówić o "sztucznym" zawyżaniu importu przez zakupy chipów i ropy. W pierwszym przypadku sięgnął 31 mld dol. (o 6 mld dol. mniej niż we wrześniu), co jest jednym z najwyższych wyników w historii. Chińczycy zapewne "zbroili się" w chipy, antycypując potencjalne kolejne ograniczenia nakładane przez władze USA na firmy technologiczne zza Muru. Z kolei wydatki na "czarne złoto" przekroczyły 13 mld dol. (o 3 mld dol. mniej niż we wrześniu), co jak zauważa Reuters, częściowo wynika z rozładowywania "korka", w którym u wybrzeży Państwa Środka od miesięcy stały tankowce.

DZ

Źródło: redakcja

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Przejdź na stronę główną