Lewica i Żydzi są wściekli, bo Dmowski został patronem dworca Warszawa Wschodnia

Trzeba docenić PiS, że zdecydował się w wigilię Święta Niepodległości nadać imię Romana Dmowskiego dworcowi Warszawa Wschodnia. To bardzo dobry wybór, nie tylko z powodu zasług twórcy narodowej demokracji dla Polski, ale też z powodu lokalizacji — Dmowski urodził się na pobliskim Kamionku i był ochrzczony w kościele stojącym prawie naprzeciwko dworca. Oczywiście lewica i Żydzi są wściekli z powodu decyzji władz.
Na Twitterze Forum Żydów Polskich skomentowało decyzję o nadaniu imienia Dmowskiego dworcowi Warszawa Wschodnia, pisząc, że „Roman Dmowski, polski nacjonalista i faszysta, ma stać się patronem Dworca Wschodniego".
- Dzień po Międzynarodowym Dniu Walki z Faszyzmem i Antysemityzmem, wicepremier Gliński, odsłoni tablicę informująca o tym fakcie. Zdecydowanie powinna to być Warszawa Gdańska - napisano.
Owa Warszawa Gdańska jest dla Żydów symbolem ich rzekomej tragedii w marcu 1968 roku, kiedy to w wyniku walk frakcyjnych w PZPR (partii komunistów okupujących na zlecenie sowietów Polskę) frakcja Żydów (często stalinowskich oprawców) straciła swoje przywileje i została zastąpiona przez frakcję komunistów aryjskiego pochodzenia (do tej pory dyskryminowanych w dostępie do koryta). W wyniku tej walki o władzę część pozbawionych władzy i przywilejów Żydów zdecydowała się lub została zmuszona do emigracji na zachód (o której marzyli Polacy, których komuniści nie wypuszczali z PRL). I to właśnie z Dworca Gdańskiego emigranci marcowi (często komunistyczni oprawcy czy propagandziści) wyruszali na zachód, gdzie zaczynali życie w luksusie niedostępnym dla Polaków. Utrata władzy i przywilejów była dla Żydów tak bolesna, że marzec 68 i Dworzec Gdański są dla nich symbolem rzekomych cierpień. Oczywiście, Roman Dmowski nie miał nic wspólnego ani z komunistyczną okupacją Polski, ani z walkami frakcyjnymi między komuchami, ani z marcem 68 – komuniści zwalczali pamięć o Dmowskim.
Patriotyczną uroczystość usiłowali zakłócić lewicowi ekstremiści, w tym i ci ze Strajku Kobiet. Lewicowcy mieli idiotyczny transparent "Dworzec Centralny imienia Mussoliniego?" i tektury z napisami "Dmowski na śmietnik historii", "antysemita, mizogin nie jest bohaterem" i w czasie poświęcenia tablicy pamiątkowej skandowali "świeckie państwo".
Jak można się dowiedzieć ze strony Ministerstwa Kultury, wiceminister Jarosław Sellin "podczas uroczystości nadania dworcowi Warszawa Wschodnia imienia Romana Dmowskiego oraz odsłonięcie tablicy poświęconej patronowi" powiedział, że „dzisiaj oddajemy sprawiedliwość jednemu z wielkich twórców polskiej niepodległości sprzed ponad 100 lat".
Należy jak najczęściej przypomnieć niezwykle aktualne poglądy Romana Dmowskiego na sprawy publiczne (zawarte między innymi w książce „Przewrót"). Poglądy które, wbrew bredniom o dwóch trumnach rządzących Polską, absolutnie się nie zdezaktualizowały. A co najwyżej tak jak przed laty mogą być uznane przez lewicę za kontrowersyjne i wywoływać żywiołową polemikę.
Roman Dmowski uważał, że deficyt państwa, spowodowany jest zbyt wysokimi kosztami jego funkcjonowania. Dodatkowo, jego zdaniem, władze nakładając zbyt duże podatki, czynią produkcję polskiego przemysłu i rolnictwa zbyt drogą. Brak popytu na polskie towary, wykreowany decyzjami rządzących, prowadzi do kryzysu.
Zdaniem Romana Dmowskiego podatki państwowe "i inne doszły do takiej wysokości, że stały się tamą dla rozwoju życia gospodarczego". Konsekwencją tego jest „konieczność zredukowania machiny państwowej, a przeto zmniejszenia kosztów jej utrzymania, narzuca się, jako rzecz niesłychanie pilna". Dodatkowo zdaniem Dmowskiego rząd to „najmniej oszczędny i najlekkomyślniejszy konsument" zaopatrujący się u nieuczciwych sprzedawców.
Roman Dmowski pisał, że „Polska niszczeje z trzech głównych przyczyn".
- Po pierwsze żadne państwo nie ma takiej kosztownej machiny państwowej ze wszystkimi jej przybudówkami, w stosunku do dochodów narodu z jego wytwórczości. Koszty utrzymania państwa tak wielkim ciężarem legły na jego ludności, że ta jedna przyczyna wystarczyłaby do uniemożliwienia normalnego rozwoju życia gospodarczego - pisał.
Ideolog narodowej demokracji przestrzegał, że koszty „administracji państwa i wszelkich jego instytucji pożerają zarobki ludności produkcyjnej i przyczynia się w ogromnej mierze do zabicia wytwórczości".
- Już dziś żaden kraj w Europie nie wytrzymuje wszelkiego rodzaju podatków, wynikających ze zbyt kosztownej organizacji państwa - zaznaczał.
Roman Dmowski postrzegał rozrośniętą machinę państwa jako przejaw potwornej głupoty, prymitywizmu, pasożytnictwa i niedbałości o państwo. Uważał, że machina państwa musi być na miarę naszych możliwości finansowych, a „system podatkowy przekształcić [należy] tak by nie zabijał wytwórczości". Roman Dmowski podkreślał też, że „kapitalizm wreszcie nowoczesny dał światu naszemu dobrobyt i bogactwo przy żadnym innym systemie nieosiągalne".
Roman Dmowski pozytywnie oceniał demokrację. W swej publicystyce dawał wyraz przekonaniu, że demokracja polepszyła byt Europejczyków w XIX wieku i obudziła świadomość narodową. Ideolog narodowej demokracji głosił, że „zwycięstwu demokracji towarzyszył najbujniejszy w dziejach wzrost bogactwa, dobrobytu i kultury materialnej".
Wolnorynkowe poglądy Dmowskiego nie oznaczają, że Dmowski nie dostrzegał patologii, o których dziś często mówią środowiska antyglobalistów. Dmowski twierdził, że wykorzenienie kapitalizmu z moralności katolickiej doprowadziło do: braku dbałości o jakość produkcji, rozpadu więzi społecznych, demoralizacji uniemożliwiającej normalne funkcjonowanie rynku. Ze szczególną krytyką Dmowskiego spotkał się amerykański imperializm kulturowy, który niszczy zachodnią kulturę, czyniąc z obywateli trzodę konsumującą niepotrzebne dobra i usługi narzucone przez korporacje. Dodatkowo zdaniem Dmowskiego imperializm amerykański wyrażający się w globalizmie to dzieło masonerii.
Co dziś może szokować wiele środowisk, ze szczególną niechęcią Dmowskiego spotkali się Żydzi i masoneria. Zdaniem Dmowskiego „ogromna liczba Żydów w Polsce była zawsze nieszczęściem", a „gdyby Polska nie miałaby tylu Żydów, nigdy by nie było rozbiorów". Przywódca nacjonalistów pisał też, że „nasza dusza jest obca Żydom i całkowicie dla nich nie zrozumiała".
Roman Dmowski, sprzecznie ze współczesnymi dogmatami politycznej poprawności, oskarżał Żydów o nieuczciwość, monopolizowanie dostępu do pracy i zarobków. Przywódca endeków zarzucał Żydom oparcie swej solidarności rasowej na nienawiści do wszystkich nie będących Żydami, podporządkowanie polityki międzynarodowej swoim celom, szkodliwą dla tubylców dominację w życiu społecznym i politycznym. Zdaniem Dmowskiego Żydzi propagowali seksualną demoralizacji i przez wieki działali na szkodę Polski i Polaków (np. poprzez przekupywanie i demoralizacje polskich posłów w XVIII wieku w interesie przyszłych zaborców, kolaboracje z zaborcami, zatruwanie polskiego życia politycznego w XVIII i XIX wieku, wspieranie sanacyjnej dyktatury).
Ideolog narodowej demokracji oskarżał też Żydów o wykorzystanie, wynikającego z rewolucji kapitalistycznej, awansu społecznego do stworzenia i finansowania komunizmu, wykorzystywanie swojej pozycji w kulturze i mediach do propagowania komunizmu, organizowanie wszystkich komunistycznych rewolucji. Przywódca narodowców pisał, że „marksizm w swej całości mógł się narodzić tylko w łonie żydowskim, jako płód żydowski, tym samem był przeciwieństwem wszystkiego tego, co wytworzyła w nas i w naszym życiu przeszłość europejska".
Roman Dmowski Żydów obwiniał o udział w zbrodniach bolszewickich. Zdaniem Dmowskiego, Żydzi „w rewolucji rosyjskiej nie byli ofiarami, ale robili raczej kariery", „wystarczyło być Żydem, ażeby zostać komisarzem bolszewickim", „najkonserwatywniejsi Żydzi z entuzjazmem witali zwycięstwa bolszewickie".
Roman Dmowski oskarżał w swej publicystyce masonerię o tajną, a przez to wolną od odpowiedzialności władzę nad polityką międzynarodową w interesie żydostwa, współpracę z komunizmem i walkę z Polską.
Jan Bodakowski
Źródło: prawy.pl