Minister Finansów: W przyszłym roku nie będzie nowych podatków!

W zeszłym tygodniu minister finansów, funduszy i polityki regionalnej Tadeusz Kościński zapowiedział, że w przyszłym roku nie będzie wprowadzona żadna nowa danina. - Nie podwyższamy żadnego podatku w przyszłym roku; zmiany w spółkach komandytowych wynikają z potrzeby uszczelnienia systemu podatkowego – zapewniał.
Jak raportuje portal bankier.pl Kościński, pytany o założenia budżetu na 2021 r., z których wynika, że deficyt będzie mniejszy o 27 mld zł niż w projekcie nowelizacji budżetu na 2020 r., podkreślił, że w tym roku rząd próbuje zbudować jak największą poduszkę finansową, dlatego deficyt jest wysoki. W ubiegłą środę wieczorem Sejm znowelizował tegoroczną ustawę budżetową podnosząc deficyt do kwoty 109,3 mld zł. Zgodnie z ustawą limit wydatków budżetowych wzrósł o 72,7 mld zł w porównaniu do obowiązującej jeszcze ustawy budżetowej - do 508 mld zł. Dochody są szacowane na 398,7 mld zł, a zakładany deficyt nie przekroczy 109,3 mld zł, wobec zerowego deficytu planowanego wcześniej. - Chcemy (...) nie tylko, żeby podtrzymywać gospodarkę, ale raczej, żeby inwestować w gospodarkę, żebyśmy mogli wyjść na tory szybkiego wzrostu - tłumaczył minister na antenie Polskiego Radia 24. Wyjaśnił, że w 2021 r. „musimy o 50 proc. obcinać wydatki, które mamy na ratowanie gospodarki z powodu COVID-19”. Minister przypomniał o „bardzo dużym wpływie nowych pieniędzy” z UE. Wyjaśnił, że Unia nie finansuje 100-proc. projektów, tylko 79-80 proc. - Będziemy zatem potrzebowali swoje pieniądze, swój wkład mieć. Szef MFFiPR odniósł się też do różnych metodologii liczenia długu publicznego - unijnej wedle, której nasz dług miałby w 2021 r. wynosić 64,7 proc. PKB - i polskiej (52,9 proc.). - Polska metoda to dług finansów publicznych i brana jest w niej pod uwagę tylko część długu; a metodologia UE uwzględnia również fundusze celowe, które tworzymy w BGK i PFR. Ale to jest tylko inna metodologia liczenia, wszystko jest jawne” - mówił.
Minister, pytany o nowe podatki w 2021 r., zapewnił: - Ani o 1 gorsz nie podwyższamy żadnego podatku w przyszłym roku (…) Jedyny nowy podatek, jaki wchodzi od 1 stycznia, to od sprzedaży detalicznej, który już 3-4 lata temu miał wejść, ale przez to, że jest spór w KE przytrzymaliśmy go do 1 stycznia – powiedział. Dodał, że CIT od spółek komandytowych wynika z uszczelnienia systemu podatkowego. - Nie może być tak, że właściciele spółek z ograniczoną odpowiedzialnością płacą podatek CIT, a później, jak otrzymują dywidendy to płacą PIT, a inwestorzy w spółki komandytowe omijają to i tylko jeden z tych podatków płacą - podkreślił. Zaznaczył, że wpływ z uszczelnienia będą wykorzystywane, „żeby obniżyć podatek CIT dla spółek, które będą wybierały tzw. estoński CIT”. Ministerstwie Finansów przygotowało projekt ustawy o zmianie ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych, ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych, ustawy o zryczałtowanym podatku dochodowym od niektórych przychodów osiąganych przez osoby fizyczne oraz niektórych innych ustaw, którego pierwsze czytanie miało miejsce w środę. Jego celem jest m.in. walka z unikaniem opodatkowania, gdyż - według resortu finansów - wyniki kontroli wskazują, iż spółki komandytowe są coraz częściej wykorzystywane jako „wehikuły do wyprowadzania środków do rajów podatkowych”. Projekt przewiduje m.in. objęcie spółek komandytowych podatkiem CIT. Trafił on w środę do sejmowej komisji finansów.
Zapowiedzi brzmią szumnie i dumnie, pytanie tylko na ile są prawdziwe. Swoją wiarygodność rządzący „mocno nadszarpnęli” podczas kampanii wyborczych, gdzie na wyścigi obiecywali, że nie będzie zgody na żadne nowe i wyższe podatki. Tymczasem od pierwszego stycznia zostanie wprowadzonych szereg nowych danin. Próbując przekazać te informacje społeczeństwu rządzący nie mówią o podatkach, ale o opłatach. W ten sposób próbując ukryć swój fałsz. Może więc okazać się, że słowa ministra finansów także będą prawdziwe. Bo w przyszłym roku może i nie będzie nowych podatków, ale za to pojawić mogą się nowe opłaty.
DZ
Źródło: PAP, bankier.pl
Źródło: redakcja