PiS i tak długo tolerował Ziemkiewicza. Za norki wywalili go z anteny TVP!

0
0
/ Rafał Ziemkiewicz

Rafał Ziemkiewicz od dekad krytykował PiS w swoich książkach i artykułach prasowych. Pomimo to PiS w swej łaskawości pozwolił dziennikarzowi występować w roli trefnisia w satyrycznym programie „W tyle wizji”. Kiedy jednak Ziemkiewicz ośmielił się zapowiedzieć, że skrytykuje PiS za niszczenie rolnictwa na antenie w czasie występów w TVP Info, to za brak lojalności wobec norek i prezesa Kaczyńskiego został wywalony z anteny. Znany z krytyki sanacji Ziemkiewicz powinien się cieszyć, że grupa rekonstrukcyjna sanacji z Żoliborza tylko wywaliła go z roboty, a nie wysłała go do Berezy lub Twierdzy Brzeskiej.

Kulisy przepędzenie pozbawionego serca wobec norek i wykazującego reakcyjną solidarność z kułakami Ziemkiewicza z TVP opisał portal „Wirtualne Media”. W cytowanej przez branżowy portal wypowiedzi dziennikarz stwierdził „publicznie oceniłem gorzej niż źle zarówno sam projekt, jak i sposób wprowadzenia ustawy. Bez żadnych rozmów konsultacji społecznych itp. Użyłem publicznie sformułowania o szaleństwie Jarosława Kaczyńskiego. Wówczas zadzwonił do mnie wydawca „W tyle wizji” i zapytał, czy zamierzam to samo powiedzieć na żywo na antenie. Zapewniłem go, że oczywiście tak, powiem to samo na wizji. Skończyło się więc na tym, że zawarliśmy dżentelmeńską umowę: wydawca nie wpisuje mnie w grafik „W tyle wizji” do czasu, aż wyjaśni się ostatecznie sprawa z ustawą. Nie wyobrażam sobie, szczerze mówiąc, że będę siedział tam i „jajcował” sobie na wizji po raz setny z nieczystości w Wiśle w sytuacji, gdy nie będą mógł powiedzieć, co myślę o tak ważnej sprawie. Nie wiem zatem, czy jeszcze w ogóle się tam pojawię”

 

Jak informuje portal Wirtualne Media „Rafał Ziemkiewicz był (jak co piątek) gościem programu »Polska na Dzień Dobry« w Telewizji Republika. Tam wyznał, że zastanawia się nad przychodzeniem także i do tej stacji. - Powiem szczerze, że nie wiem, czy w tej chwili chcę się pojawiać w mediach kojarzonych z PiS-em. Trochę mi jest wstyd ludziom w oczy patrzeć, więc być może się widzimy po raz ostatni”.

 

Warto przypomnieć kilka wybranych antyPiSowskich wypowiedzi z ostatnich lat, by uświadomić sobie, jak sercu Kaczyńskiego muszą być bliskie norki, że właśnie za nie popędził dziennikarza z mediów PiS-owskich.

 

W wydanej staraniem Fabryki Słów w 2012 roku (siedem lat temu) pracy „Myśli nowoczesnego endeka” Rafała Ziemkiewicz oskarżył Jarosława Kaczyńskiego o: niszczenie wszelkich inicjatyw patriotycznych w celu posiadania monopolu na opozycyjność, stawianie swoich ambicji ponad interes Polski, promowanie miernot politycznych, stworzenie z PiS sekty, uznawanie jak Michnik, że pożądanych zmian może dokonać tylko elita przy bierności społeczeństwa. Działaczy PiS publicysta uznał za miernoty zainteresowane tylko stołkami, a nie dobrem Polski i Polaków.

 

W 2017 w opublikowanym na łamach strony tygodnika „Do Rzeczy” artykule „Żona Cezara przyłapana” Rafał Ziemkiewicz stwierdził, że partia Kaczyńskiego „przesiąkła tym samym co poprzednie traktowaniem państwa i funduszy publicznych jako partyjnego folwarku”, a kampanie medialne PO czy PiS „nie służą one żadnym społecznym celom, tylko zwykłemu »dojeniu«”.

 

W 2018 w portalu „W prawo.pl” ukazał się wywiad „z Rafałem Ziemkiewiczem: Muzeum POLIN jako inkarnacja Wyborczej i PiS jak wilki przed fladrami” przeprowadzony przez Katarzynę Treter-Sierpińską.

 

Odpowiadając na pytanie Katarzyny Treter-Sierpińskiej o ocenę polityki kulturalnej PiS. Rafał Ziemkiewicz stwierdził, że PiS w kulturze nic nie zmienił, ani nic nie chce zmieniać. Według publicysty „filozofia PiS był taka, żeby wziąć kogoś, kto dla tamtej strony jest w miarę do zaakceptowania, i dawać udeckim elitom jeszcze większe pieniądze, niż Tusk, licząc, że je w ten sposób udobruchają i one zaczną tworzyć dzieła na tematy »narodowe«. Ale nikt, kto jest w PiS, nie jest dla tamtej strony do zaakceptowania. Pieniędzy można im dać dowolną ilość – oni je chętnie przyjmą, od biedy zrobią jakąś umiarkowanie patriotyczną chałturę, ale do żadnej wdzięczności się nie poczuwają, bo uważają, że im się należy. To, co robi PiS w dziedzinie kultury, to jest totalna katastrofa. Nic się tutaj od dwóch lat nie zmieniło poza tym, że stopień zajadłości i nienawiści środowisk tzw. opiniotwórczych III RP wobec obecnej władzy, patriotyzmu, religii i tradycjonalizmu jest jeszcze większy niż kiedykolwiek”.

 

Cackanie się PiS ze środowiskiem związanym ideowo z „Wyborczą” Rafał Ziemkiewicz (w wywiadzie dla Katarzyny Treter-Sierpińskiej) uzasadnił tym, że „główni PiS-owcy, począwszy od Jarosława Kaczyńskiego, w głębi ducha mają takie marzenie, żeby ich Adam Michnik kiedyś pochwalił [...] wtedy poczuliby się »prawdziwymi inteligentami«.”

 

Zdaniem (wygłoszony w wywiadzie dla Katarzyny Treter-Sierpińskiej) Rafała Ziemkiewicza „PiS to jest formacja z korzeniami bardzo zbieżnymi z michnikowszczyzną. Jarosław Kaczyński wywodzi się z tego salonu, stał się w nim szybko zbuntowanym i odrzuconym dysydentem, ale wpojone nawyki pozostały. Dlatego na PiS paraliżująco działa tak prosty chwyt, jak groźba, że się im urobi opinię antysemitów, a już nie daj Boże „faszystów”. Oni autentycznie boją się tego”. I według publicysty środowisko „Wyborczej” te magiczne zaklęcia skutecznie wykorzystuje do sterowania zachowaniami PiS. Zdaniem publicysty można byłoby skutecznie to michnikowszczyźnie uniemożliwić poprzez odebranie im dostępu do pieniędzy podatników.

 

Zdaniem Rafała Ziemkiewicza „wszystko, co robi [Jarosław Kaczyński], pokazuje, że w głębokiej warstwie etosowej Kaczyński identyfikuje się z salonem, z którego, jak mówię, wyrósł. Dla Kaczyńskiego tak samo, jak dla Michnika endecja to faszyzm, a Dmowski kojarzy mu się wyłącznie z antysemityzmem”. Zdaniem publicysty „należy żałować, że Kaczyński nie jest takim, jakim go maluje wroga propaganda”, że nie jest reprezentantem idei narodowej i katolickiej.

 

W 2018 w opublikowanym na łamach portalu Interia artykule „Bolszewia prosto z konserwy” Rafał Ziemkiewicz stwierdził, że przykładem lewicowej tożsamości PiS, jest poparcie PiS dla aborcji, milczenie „o żydowskich gangsterach i ich nieprzerwanym marszu po nasz majątek […] na temat kolejnych sukcesów neobanderowców na Ukrainie, […] o prześladowaniu Polaków na Litwie”.

 

Zdaniem Rafała Ziemkiewicza kolejnymi przykładami na lewicową tożsamość PiS są: „państwowe inwestycje w "elektromobilność" czy inne gierkowskie z ducha fantasmagorie”, wizja „państwa wszechmocnego, które musi obezwładniać obywateli dla ich własnego dobra”, ''ekologiczna'' wrażliwość, polityka kulturalna PiS polegająca na tym, że „artyści czy muzea za plucie na Polskę, patriotyzm i tradycję katolicką dostają większe niż wtedy pieniądze”.

 

W wydanym, nakładem Fabryka Słów, w 2018 roku zbiorze „A więc wojna” Rafał Ziemkiewicz stwierdził, że PiS nie realizuje swoich obietnic wyborczych, w tym obietnicy rozliczenia aferzystów. [...] Publicysta wytykał PiS, że gdy Lech Kaczyński był szefem Najwyższej Izby Kontroli to „NIK przekrętów na gruntach i nieruchomościach nie dostrzegał”. Podobnie, zdaniem publicysty, Lech Kaczyński, gdy był prezydentem Warszawy, też takich przekrętów nie dostrzegał. W opinii publicysty również PiS-owskie CBA nie dostrzegło afer z nieruchomościami, choć według deklaracji partii Jarosława Kaczyńskiego priorytetem PiS była walka z układem.

 

Zdaniem Rafała Ziemkiewicza deklaracje PiS o walce z układem to wciskanie kitu Polakom — w PiS podobnie jak w innych partia ma miejsce nepotyzm przejawiający się w obsadzaniu spółek skarbu państwa i podobnych intratnych posada krewnymi polityków.

 

Dla Rafała Ziemkiewicza współuczestnictwo PiS w patologiach socjalistycznej władzy to przejaw sanacyjnej kultury politycznej, manifestującej się w nie likwidowaniu patologii, jaką jest państwowe koryto dla polityków, tylko w obsadzaniu koryta swoimi, i popadaniu demoralizacje tak jak inne partie. W opinii publicysty PiS, by mieć co obsadzać swoimi ludźmi nie prywatyzuje, nie konsoliduje, i uzasadnia to rzekomym interesem państwa.

 

W swoich artykułach Rafał Ziemkiewicz zwrócił uwagę, że PiS w mediach deklaruje swój sprzeciw wobec aborcji i równocześnie twierdzi, że nie można kobiet zmuszać do bycia w ciąży. Dla publicysty przejawem proaborcyjnej postawy PiS jest to, że w sejmie PiS głosuje za aborcją.

 

Rafał Ziemkiewicz uważa, że PiS nie chce walczyć z demoralizacją, podobnie jak pseudo konserwatyści na zachodzie, co doprowadzi do identycznej demoralizacji w Polsce jak ta, jaka ma miejsce w zachodniej Europie.

 

Zdaniem Rafała Ziemkiewicza, Jarosław Kaczyński wywołuje w przestrzeni medialnej swoimi sprzecznymi komunikatami emocje, by wywołać w mediach temat zastępczy, i ukryć przed Polakami to, że PiS realizuje politykę sprzeczną z oczekiwaniami Polaków. PiS w opinii publicysty ma prowokować antyPiS do bezsensownej agresji, by kreować tym swój pozytywny (ale nieprawdziwy) wizerunek. Pozytywny wizerunek PiS kreują też nieprawdziwe zarzuty antyPiS pod adresem partii Jarosława Kaczyńskiego o to, że jest ona katolicka.

 

Według Rafała Ziemkiewicz przepisy wprowadzane przez PiS (ustawa o obrocie ziemią, podatek od sklepów wielkopowierzchniowych, podatek bankowy) to buble prawne. Publicysta głosi w swoich artykułach, że PiS planuje likwidacje branży futrzarskiej, co jest w interesie ekonomicznym Rosji i krajów zachodniej Europy. PiS ma też niszczyć i inne branże polskiego rolnictwa.

 

W opinii Rafała Ziemkiewicza rzekome sukcesy PiS to rozdawnictwo szkodliwe dla budżetu – PiS przykręcił śrubę ludziom średniozamożnym „na rzecz rozdawnictwa dla najbiedniejszych” (co niepokoi wielu prawicowców). Publicysta uważa, że „większość działaczy PiS, z samym prezesem na czele, myśli w anachronicznie socjalistyczny sposób […] uważając, że kluczem do władzy jest poparcie biedoty”. Według publicysty PiS by kupować biedotę, łupi nie bogatych (bo ci są nie do ruszenia), ale średniozamożnych. Takie myślenie, w opinii publicysty, jest bez przyszłości, bo dzięki pomocy biedota staje się średniozamożna i sama zaczyna być ofiarą działań PiS.

 

Rafał Ziemkiewicz uważa, że PiS hoduje tępych koniunkturalistów (biernych, miernych, ale wiernych), wszędzie wciska na siłę apele smoleńskie, wygrał wybory przypadkiem (bo w podziale mandatów nie liczyły się głosy oddane na SLD i partie Korwina), ma swoich zacietrzewionych oficerów ideologicznych, zyskuje tylko dlatego, że nie ma konkurencji ani na prawicy, ani na lewicy (która samobójczo broni złodziejstwa z III RP).

 

Zdaniem publicysty PiS, nie mając sukcesów w walce z zagranicznymi korporacjami i mafiami okradającymi Polskę, stara się pokazówkami bez realnego znaczenia utrzymać poparcie społeczne. W opinii Rafała Ziemkiewicza PiS w sprawie nowelizacji ustawy o IPN zachował się antypolsko, najpierw stroszył piórka, a potem skamlał jak pies z podkulonym ogonem. Był to w opinii publicysty dowód na amatorszczyznę PiS i jego głupotę. Pod koniec PiS posłusznie wykonywał polecenia Izraela. Publicysta uważa, że nowelizacja ustawy o IPN (która chroniła dobre imię Polski przed kłamliwymi pomówieniami) była tylko gestem – nie było jak jej realizować zagranicą. Publicysta uważa, że PiS był zaskoczony, że taka realnie bez znaczenia pokazówka wywołała histerie Żydów.

 

Zdaniem Rafała Ziemkiewicza „jeśli PiS ze swoją »dobrą zmianą« długofalowo Polaków rozczaruje, to nie będzie z powrotem tak jak było […] przyjdą chłopcy z ONR i zrobią elitom z dupy przysłowiową jesień średniowiecza”.

 

W 2019 roku w opublikowanym na łamach portalu Interia artykule „Polska w pozycji horyzontalnej” Rafał Ziemkiewicz stwierdził, że PiS prostytuuje Polskę na arenie międzynarodowej i to w taki sposób, że Polska za dawanie ciała nic nie ma, a do tego jeszcze musi sama płacić Amerykanom i Żydom.

 

Jan Bodakowski

Źródło: redakcja

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Przejdź na stronę główną