UJAWNIAMY! Tak Soros kupuje demokracje. Miliony więcej niż kilka lat temu

Bezstronność w demokracji kosztuje miliony dolarów. Finansowanie swoich kandydatów w rękach George’a Sorosa dziś przybiera większy rozmach. Wydaje więcej, bo decyzja kto zasiądzie u szczytu władzy oznacza jakie idee wygrają, a tym samym ile osób na tym zyska oraz straci. Tym samym demokracja dziś przeistacza się w salon kupiecki. Im ktoś więcej wydaje tym więcej zyskuje.
W cieniu minionych wieków wydanie przez George’a Sorosa o trzydzieści milionów dolarów więcej niż w 2016 na wybory prezydenckie ukazuje tylko o ile zwiększa się skala inwestycji. Komisje wyborcze demokratów w dotacjach zebrały czterdzieści osiem milionów dolarów. Federalna Komisja Wyborcza podliczyła, że z rąk Sorosa trafiło do nich siedemnaście milionów dolarów tylko w ostatnim kwartale. Obok tych środków przekazał kolejne cztery miliony dolarów bezpośrednio na kampanie. Łącznie mowa o wpływach na poziomie pięćdziesięciu dwóch milionach dolarów w gotówce. Dla porównania w poprzednich wyborach Soros przekazał dwadzieścia dwa miliony dolarów. Podliczenia te nie obejmują środków jakie idą przez różne fundacje oraz powiązane z nią organizacje.
Kandydat na prezydenta Joe Biden zapowiada „ograniczenie korupcyjnego wpływu pieniędzy na naszą politykę”. Jednocześnie demokraci, czyli frakcja do jakiej należy, korzystają z nich dla uzyskiwania stanowisk. Tym samym z jednej strony pojawia się głos o odcięciu się od pieniędzy jaki pojawia się w dyskusji wskutek odbierania pieniędzy od miliarderów. O skali wpływu niech świadczy fakt, że Fundusz Zwycięstwa Bidena (Biden Victory Fund) zebrał łącznie osiemdziesiąt trzy miliony dolarów. Sam George Soros dołożył do niego pół miliona dolarów.
Fundacja Otwartego Społeczeństwa posiada wedle oficjalnych informacji siedemset pięćdziesiąt milionów dolarów zdeponowanych w bankach. Zarazem oficjalnie z rąk samego Sorosa wypłynęło osiem milionów dolarów. Środki w amerykańskiej polityce wędrują przez szereg komitetów wyborczych. One dokładają do wspólnego tortu od dziewięćdziesięciu tysięcy do dwóch milionów dolarów. Dwa miliony przekazał komitet związany z Naonci Pelosi, półtora miliona - z Chuckiem Schumerem. Organizacja aborcyjna Plannet Parenthood w 2020 przekazała sześćset pięćdziesiąt tysięcy dolarów.
Końcem lipca 2020 zainteresowanie redaktora Joe Schoffstalla wzbudził Fundusz Szesnaście Trzydzieści. Z niego popłynęło blisko dwadzieścia milionów datków na fundusze demokratów. Dzięki niemu istnieje możliwość ukrywania tożsamości tych, co przekazują pieniądze. Za fasadą Funduszu Szesnaście Trzydzieści jako finansowania ze strony organizacji pożytku publicznego. Jest to taktyka jaka wypłynęła przy okazji między innymi Arabela Advisors.
Ta działająca w stolicy Stanów Zjednoczonych grupa pozwoliła na obejście ograniczeń w zakresie ile pieniędzy naraz jest przekazywane na danego kandydata przez rozproszenie w ramach sieci wpłacających. Tym sposobem w 2018 roku osiągnęli oni obrót pieniędzy na poziomie jednego miliarda dolarów. Tyle funduszy trafiło do organizacji lewicowych. Dla porównania w 2018 z kręgów konserwatywnych tej metody finansowania użyło trzydzieści jeden procent grup. Wśród lewicowych zaś pięćdziesiąt cztery procent. Za działaniami Arabella Advisors stoi związany z Globalną Inicjatywą Clintona Eric Kessler. Tym samym George Soros wpisuje się w lewicową taktykę kupowania wyborów. Od pieniędzy bowiem zależy dziś siła oddziaływania polityków wśród ludzi oraz ich możliwości docierania.
Nie ma w tym nic dziwnego, bo takie idee już pochodzą z XVIII wieku. Po tym jak wskutek odstąpienia od Kościoła Katolickiego w Anglii dokonano masowego przejęcia majątków kościelnych wigowie szukali metody na uzasadnienie swoich działań. Zastąpili myśl scholastyczną i odwołania do Arystotelesa niczym innym, jak ezoteryką Izaaka Newtona, drugim polem zainteresowań obok fizyki. Myśl z jego dzieł przyjęta na łono ekonomii doczekała się modyfikacji ze strony Davida Hume’a. Wpłynął on na pozbawionego ojca Adama Smitha. Tutaj znajduje się odchodzenie od rozumienia moralności w polityce na rzecz tego, co powie opinia publiczna. O ile w dawnych czasach już Cesarstwa Rzymskiego dochodziło do kupowania urzędów, a nawet zabijania własnych dzieci w drodze na tron o czym świadczy okres związany ze wstąpieniem na tron Kaliguli, czy chociażby Nerona dziś nabiera on innej formy uzasadnienia dla kupowania demokracji w imię jej przestrzegania.
Jacek Skrzypacz
Źródło: prawy.pl