Szokująca analiza! Czy Rosja znowu napadnie na Ukrainę? "Moskwa przygotowuje się do inwazji"

Marek Sierant, dziennikarz z Kijowa powołując się na raporty ukraińskiego wywiadu i analizy wojskowe ostrzega, że Rosja może szykować się do kolejnej, większej inwazji na Ukrainę. Powodem ma być problem z dostępem do wody pitnej na Krymie.
Gdy w 2014 roku Rosja anektowała Krym, Kijów wstrzymał wody na to terytorium. Szły one kanałem od Dniepru. Bez nich Krymowi grozi katastrofa ekologiczna oraz tragedia dla mieszkańców półwyspu.
- Rosyjska Federacja mogła o tym pomyśleć, kiedy zabierała się do aneksji Krymu, a nie występować z wezwaniami o konieczności dostaw wody z Dniepru. Nie ma zgody na dostawy wody. Żadne humanitarne idee tego nie usprawiedliwiają, nie są tego warte - pisze socjolog Mykola Sungurowski z niezależnego think tanku Centrum Razumkowa na portalu "Slovo i Dilo".
Od czasu wstrzymania dostaw wody pitnej, jej zapasy na Krymie maleją w drastycznym tempie. Rosjanie są zaś bezradni wobec stanowiska Ukrainy.
Przewodniczący Medżlisu, parlamentu krymskich Tatarów Refat Czubarow w wywiadzie radiowym zwrócił uwagę, że "wody na półwyspie realnie jest na półtora miesiąca i nie wystarczy jej nawet na potrzeby armii".
- Jeżeli dostawy wody nie zostaną wznowione, oni mogą sięgnąć po scenariusz siłowy. To oznacza, że wojska rosyjskie mogą uderzyć na północ, by sięgnąć po źródła wody dla Krymu - ostrzega.
Rzeczywiście, aktywność rosyjskich wojsk jest większa. Alarmuje o tym ukraiński wywiad. Federacja Rosyjska zwiększa od jakiegoś czasu liczbę swoich wojsk na Krymie. Jak podkreśla Sierant, nie powstrzymał jej nawet koronawirus.
W raporcie z 1 lipca OBWE czytamy, że podczas planowanych na wrzesień manewrów Kaukaz 20 Rosjanie mogą rozpocząć ofensywę w kierunku północnym od Krymu na Ukrainę. Oznaczałoby to otwartą wojnę, której - przypominamy - dotąd formalnie nie było.
Gen. Leonid Holopatiuk zaznacza, że nie jest wykluczony scenariusz, w którym Rosjanie atakują także z północy i wschodu.
- Liczebność rosyjskich sił lądowych, rozmieszczonych wzdłuż granicy z Ukrainą wynosi około 87 tys. żołnierzy, 1100 czołgów, 2600 pancernych wozów bojowych, 1100 systemów artyleryjskich, 360 systemów rakiet bojowych i 18 systemów taktycznych rakiet balistycznych - mówi gen. Holopatiuk.
- Są w pełnej gotowości bojowej i są zdolne do natychmiastowych działań ofensywnych na terytorium Ukrainy bez ogłaszania mobilizacji - dodaje i wskazuje, że na Krymie znajduje się aż 32 tys. żołnierzy.
Także Glen Howard, prezes amerykańskiego think tanku Jamestown Foundation ostrzega przed możliwością rosyjskiej agresji z powodu rekordowo suchego lata.
Źródło: onet.pl