Metody leczenia koronawirusa

0
0
/

Koronawirus zaskoczył wszystkie kraje świata. Nikt nie był przygotowany na jego odparcie. W walce z nim zmagają się najlepsze służby świata, pochodzące z najbogatszych regionów. Jak dotąd nie wynaleziono jednego skutecznego lekarstwa przeciwko COVID-19. Wiele ośrodków pracuje nad wynalezieniem szczepionki, ale na to musimy jeszcze poczekać.

Ale w obliczu tej zarazy nie patrzymy bezradnie na szerzącą się pandemię i zgony z jej powodu. Próbujemy różnych leków, aby złagodzić działanie koronawirusa. Nadal nie wiemy, która osoba przejdzie go bezobjawowo, która będzie przechodziła go jako przeziębienie, kto będzie miał jedynie gorączkę, a u kogo rozwinie się śródmiąższowe zapalenie płuc, niewydolność oddechowa i pojawi się ryzyko zgonu.  Wiemy, że najbardziej na groźne działanie koranowirusa są narażone osoby starsze, mające choroby współistniejące, otyłe, mężczyźni, zwłaszcza palący papierosy lub byli palacze. Zdarzają się jednak wypadki powrotu do zdrowia wśród 90-latków, a młodzi ludzie przechodzą COVID-19 bardzo ciężko. Wszystko zależy od genów.

Nie ma nadal skutecznych leków wymierzonych przeciwko wirusowi. Stosuje się te, które sprawdziły się w innych schorzeniach. Działa się metodą rób i błędów, bo tylko niektóre leki okazały się w miarę skuteczne.  Pierwszym lekiem zarejestrowanym do leczenia wspomagającego koronawirusa był lek antymalaryczny – chlorochina. Ma on działanie przeciwzapalne i przeciwwirusowe. Hamuje dalszą fuzję komórki wirusa z komórką ludzką. Modyfikuje także receptor ACE-2, utrudniając tym samym wejście wirusa do komórki. Lek został wpisany do Charakterystyki Produktu Leczniczego jako leczenie wspomagające przy zakażeniach SARS-COV-2. Ale co do słuszności tego zdania są podzielone. Część naukowców uznała to za sukces, część krytykowało to działanie, zarzucając  chlorochinie skutki uboczne i brak potwierdzonego działania w walce z koronawirusem. Europejska Agencja Leków na początku kwietnia wydała ostrzeżenie o możliwych działaniach niepożądanych. W maju natomiast w renomowanym piśmie „Lancet” zamieszczono artykuł mówiący o stosowaniu chlorochiny lub pochodnej hydroksychlorochiny. Według nich u pacjentów stosujących te leki była większa możliwość zgonu, która wzrastała, gdy podano dodatkowo antybiotyk – azytromycynę. Od tego czasu WHO przestała rekomendować ten lek w terapii koronawirusa, a niektóre kraje wycofały się z jej stosowania.

Krytycy doniesień z „Lancetu” mówią, że na wyciąganie takich wniosków jest zdecydowanie za wcześnie. Każdy bowiem lek ma działania uboczne i trzeba go podawać tak, aby leczenie było bezpieczne i skuteczne. Ważny jest odpowiedni dobór pacjentów, ich monitorowanie, odpowiednie dawkowanie leku i niełączenie go z innymi terapiami, które mogą spotęgować działanie niepożądane. Ważne jest także przy podawaniu tego leku wyrównanie u chorego poziomu potasu i magnezu.

W niektórych wypadkach do leku przeciwmalarycznego dodaje się leki na HIV. Ale jak dotąd nie potwierdzono skuteczności stosowania tych preparatów.

Od pewnego czasu podaje się także lek przeciwko wirusowi ebola – remdesivir. Rekomenduje go zarówno amerykańska jak i europejska agencja leków (FDA i EMA). U nas remdesivir stosuje się w ramach badań klinicznych w niektórych szpitalach u osób w ciężkim stanie.

Lek tocilizumab podaje się natomiasty osobom przechodzącym tzw. burzę cytokinową czyli silną reakcję przeciwzapalną, która wywołuje niewydolność wielonarządową. Ostra reakcja immunologiczna organizmu może zatrzymać pracę płuc, serca, nerek. Tocilizumab hamuje tą  odpowiedź zapalną. Po dwóch, trzech dniach od podania go dochodziło niemal do ozdrowień. I tak jak podczas terapii innymi lekami i tak też w tym wypadku, ważne jest zastosowanie go odpowiednio wcześniej, gdy narastały objawy niewydolności oddechowej.

W wypadku każdego leku w tej kuracji nie można mówić, że skutecznie działa na wszystkich chorych. Obecnie duże nadzieje daje stosowanie osocza ozdrowieńców, które zawierają gotowe przeciwciała mogące neutralizować wirusa. Nie wiadomo jednak, jak długo przeciwciała utrzymują się w osoczu i w jakiej powinny być podawane ilości. Obecnie pracuje się nad gotowym lekiem składającym się z samych przeciwciał z osocza ozdrowieńców. Ma być gotowy późną jesienią. Liczy się na to, że będzie miał silniejsze działanie niż samo osocze .Prace nad tym lekiem prowadzi polska firma farmaceutyczna razem z Instytutem Hematologii i Transfuzjologii, lubelską kliniką i zespołem prof. Krzysztofa Pyrcia z UJ. „Trzeba sprawdzić ilość i jakość przeciwciał, ich zdolność do łączenia się i neutralizowania wirusa, by być pewnym, że terapia będzie działać. (…) działamy w dużym przyspieszeniu, normalne badania kliniczne trwają latami. Jesteśmy daleko przed znalezieniem rozwiązania w walce z koronawirusem, jednak musimy być aktywni, nie możemy czekać z założonymi rękami, aż sytuacja rozwiąże się sama” – mówi prof. Krzysztof Tomasiewicz, kierownik Katedry i Kliniki Chorób Zakaźnych UM w Lublinie.

Iwona Galińska

Źródło: Iwona Galińska

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Przejdź na stronę główną