Boris Johnson: "Gdyby nie obostrzenia umarłoby pół miliona ludzi"

Premier UK Boris Johnson zwrócił się w specjalnym orędziu do narodu, podkreślając wagę obostrzeń i zaznaczając, że gdyby nie one, umarło by nawet pół miliona ludzi. W ten sposób zapowiedział, że rezygnacja z nich będzie następować bardzo powoli.
Johnson mówił:
"Znieśliście wszystkie trudy programu dystansowania społecznego.
Ponieważ rozumiecie, że w obecnej sytuacji i jak pokazują doświadczenia każdego innego kraju, jest to jedyny sposób na pokonanie koronawirusa - najbardziej okrutnego zagrożenia, przed jakim stanął ten kraj w moim życiu.
I choć liczba ofiar śmiertelnych była tragiczna, a cierpienia ogromne.
I choć żałujemy za wszystkich, których straciliśmy.
Faktem jest, że podejmując te środki, zapobiegliśmy pochłonięciu tego kraju przez katastrofę, w której najgorszym możliwym scenariuszem było pół miliona ofiar śmiertelnych.
I to dzięki waszemu wysiłkowi i poświęceniu w powstrzymywaniu rozprzestrzeniania się tej choroby spada śmiertelność i spada liczba hospitalizacji.
Dzięki wam uratowaliśmy wiele tysięcy istnień ludzkich.
A więc wiem - wiecie - że szaleństwem byłoby teraz odrzucić to osiągnięcie, pozwalając na drugą falę zachorowań.
Musimy zachować czujność.
Musimy nadal kontrolować wirusa i ratować życie".
Dodał też:
"A jednak musimy również uznać, że ta kampania przeciwko wirusowi ma ogromny wpływ na nasz styl życia.
Wokół nas widzimy zamknięte sklepy, porzucone firmy i zaciemnione puby i restauracje.
I są miliony ludzi, którzy obawiają się tej strasznej choroby, a jednocześnie obawiają się tego, co ten długi okres wymuszonej bezczynności zrobi z ich środków utrzymania oraz ich samopoczucia psychicznego i fizycznego".
Źródło: www.telegraph.co.uk