Szef WHO popiera lidera komunistycznych terrorystów!

Warto się zastanowić czy bezkrytyczne uleganie Światowej Organizacji Zdrowia WHO jest zasadne, zważywszy na to jacy ludzie zarządzają tą organizacją. WHO (ponosząca duża odpowiedzialność za wybuch globalnej histerii wokół pandemii, która jak coraz więcej na to wskazuje, nie ma miejsca) jest zarządzana, przez wspieranego przez Chiny, Etiopczyka, który promował na ambasadora dobrej woli WHO byłego dyktatora Zimbabwe Roberta Mugabe, który był liderem maoistowskich terrorystów oraz nie krył swojego podziwu dla Adolfa Hitlera i nazistów.
Na portalu Forsal pl ukazał się artykuł „Kim jest szef WHO: fachowiec czy człowiek Chin?” autorstwa Jakuba Kapiszewskiego opisujący kontrowersje związane z szefa WHO Tieuodrosa Adhanoma Gebreijesusa (Etiopczyk nie posiada nazwiska — jego miano to jego własne imię, imię ojca i imię dziadka), który nie jest lekarzem. Gdy obecny dyrektor generalny WHO był ministrem zdrowia w Etiopii, jego kraj bardzo związał się z Chinami, dzięki czemu Pekin poparł go na szefa Światowej Organizacji Zdrowia.
Jak można się dowiedzieć z artykułu opublikowanego na portalu Forsal pl „Etiopczyk wywołał kilka kontrowersji już na stanowisku dyrektora generalnego. Najgłośniejszą było zaoferowanie honorowej, ale eksponowanej funkcji ambasadora dobrej woli WHO Robertowi Mugabemu, wieloletniemu dyktatorowi Zimbabwe. Grad krytyki sprawił, że bardzo szybko wycofał się z tej decyzji”.
O tym, kim był Robert Mugabe, można dowiedzieć się z artykułu zamieszczonego na stronie internetowej dziennika Rzeczpospolita „Dyktatorzy, kanibale i rzeźnicy” autorstwa Huberta Kozieła.
Z artykułu na stronie Rzeczpospolitej można się dowiedzieć, że nominowany przez obecnego szefa WHO na ambasadora dobrej woli Robert Mugabe kilka lat temu, gdy „brytyjska prasa porównała go do Hitlera, Mugabe uznał to za komplement. – Hitler miał jeden cel: sprawiedliwość dla swojego narodu, suwerenność dla narodu, uznanie niezależności narodu i jego prawa do kontroli nad własnymi zasobami. Jeśli to robił Hitler, to pozwólcie mi być Hitlerem razy dziesięć – stwierdził afrykański dyktator”.
Podziw Roberta Mugabe, który z woli obecnego dyrektora generalnego WHO miał być ambasadorem dobrej woli, dla Adolfa Hitlera nie ograniczał się tylko do deklaracji. Jak można się dowiedzieć z artykułu na stronie Rzeczpospolitej „Mugabe nosi z dumą wąsik świadomie nawiązujący do hitlerowskiego, ale oczywiście był tyranem z o wiele niższej ligi niż niemiecki führer. Zabił „jedynie" kilkadziesiąt tysięcy ludzi, głównie przedstawicieli plemienia popierającego konkurencyjną, marksistowską partię. O ile Hitler swoją polityką grabieży w Europie wzbogacił Niemców, o tyle Mugabe sprowadził na mieszkańców Zimbabwe głównie nędzę. Inflacja za jego rządów sięgnęła (w 2008 r.) niebotycznego poziomu 79,6 mld proc. rocznie. Z jej powodu państwo zrezygnowało z posługiwania się narodową walutą. Niegdyś świetnie prosperujące rolnictwo znalazło się w kryzysie, bo rząd brutalnie wywłaszczył białych farmerów i przekazał ich gospodarstwa weteranom czarnej, maoistowskiej partyzantki, mającym zerowe pojęcie o nowoczesnych metodach uprawy i hodowli”.
Czytelnicy Rzeczpospolitej z artykułu dowiedzą się, że Mugabe przed przejęciem władzy w 1980 roku dowodził „maoistowską partyzantką walczącą przeciwko rządowi Rodezji” (po zmianie nazwy państwa — Zimbabwe).
Jan Bodakowski
Źródło: forsal.pl, rp.pl