Koreański bank pali pieniądze przez koronawirusa

Koreański bank pali pieniądze. Dosłownie. Konta klientów są opróżniane. Wszelka gotówka młodsza niż dwa tygodnie trafia do ognia. Czy tego również doczekamy się w Polsce?
Jedną z metod ochrony przed zarażeniem jest odkażenie. Bank Korei Południowej w ramach standardowej procedury dezynfekuje pieniądze znajdujące się w obiegu. Używa do tego ogrzewanych pomieszczeń. Gotówka w nich jest nagrzewana do stu pięćdziesięciu stopni Celsjusza. Następnie trwa oczekiwanie, aż ostudzą się do czterdziestu dwóch stopni. Wtedy zostają pakowane.
Dezynfekcja banknotów ma duży sens, bo ogranicza rozpowszechnianie się koronawirusa. Gotówka bowiem umożliwia przenoszenie się setek rodzajów mikroorganizmów. Dlatego po kontakcie z papierowym pieniądzem jest zalecane mycie rąk. Od lat. Nie jest to wymysł ostatnich miesięcy. Chińskie banki idą dalej. Ograniczają możliwość używania środków płatniczych do zdezynfekowanych banknotów. Zastosowali metodę sterylizacji oraz przechowywania przez okres dwóch tygodni, aby choroba nie miała możliwości przetrwania, jak wskazało CNBC. Równocześnie rząd zablokował możliwość przepływu gotówki między prowincjami.
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) wręcz zaleca, aby w pierwszej kolejności były używane płatności bezgotówkowe. Zachęca do płatności zbliżeniowych oraz innych metod nie wymagających stosowania gotówki. Istnieje jednak druga strona medalu. Wbrew pozorom świat nie jest gotów na pełne przejście na płatności bezgotówkowe. Oznacza to bowiem, że przykładowo kilkuletnie dzieci nie kupią soczków w sklepach, a osoby pozbawione komórek i dostępu do sieci nie uregulują nie tylko rachunków, lecz także nie kupią nic do jedzenia. Mniej gotówki oznacza utrudnienia w codziennym życiu.
Lęk przed koronawirusem zwiększy udział w rynku Mastercard, PayPal czy Visa. Poprawi również jeden z głównych celów głosicieli Idei Postępu, mianowicie adopcji wirtualnego pieniądza. Usunięcie gotówki pozwala przykucie ludzi do systemu i całkowitą kontrolę kto, co i za ile. Wystarczy, że tylko urzędnicy dostaną dostęp do list przelewów. Cyfrowy pieniądz wedle szacunków zwiększy swój udział na świecie dwukrotnie w 2022 roku. Są to dane bez uwzględnienia koronawirusa i wpływu zasiewania lęku do serc ludzi.
W ramach rynku promuje się tak zwaną Otwartą Bankowość. Jest to układ ujednolicenia systemów płatniczych. Zdaniem szefa usług finansowych Anirban Bose z Capgemini w 2018 jego pojawienie się skończyło się sukcesem. Na czarnej liście znalazła się Polska w ramach tak zwanego CEMEA. Tak określa się zbiorczo Europę Środkową, Afrykę oraz Bliski Wschód. Dowodzi to, że pomimo, iż trwa wszem i wobec ogłaszanie, że celem światowej finansjery jest połączenie wszystkich dzieli się już nasz glob na lepszych i gorszych.
Problem stanowi, że w powyżej wymienionych regionach gotówka ma udział na poziomie dziewiętnastu procent. Zdaniem komentatorów jest to problem. Tam samo stosowanie jej w trzydziestu dwóch procentach w Azji ilustruje gdzie tak w rzeczywistości płatności gotówkowe niosą zagrożenie. Nie oznacza to, że zarażenia przez banknoty wymagają bagatelizowania. Istotne jest zwrócenie uwagi, że przy okazji porządków z wirusem palenie pieniędzy zyskuje społeczną aprobatę.
Promotorem cyfrowego pieniądza staje się między innymi GAFA. Tak określa się zespół Google, Amazon, Facebook oraz Apple. Dołączają do nich firmy określane jako FinTech oraz BigTech, tłumaczone na polski jako branża zaawansowanych technologii informatycznych.
Otwarta Bankowość znalazła uznanie czterdziestu ośmiu procent banków. Oznacza to nic innego, że co drugi z nich stworzy furtkę dla twórców programów płatniczych do szybszego, lepszego i łatwiejszego przelewania pieniędzy cyfrowych. Za tym idzie lepsze wprowadzanie ich do naszego życia.
Pojawia się tutaj nowa koncepcja BaaS, czyli Bak as a Service, czyli Bank jako Usługa. Przy czym dosłowne tłumaczenie utrudnia odnalezienie drugiego dna, czyli stworzenie systemów bankowych opartych o chmury komputerowe. Oznacza to nic innego, jak ujednolicenie informatyczne. Poza różnymi szyldami rodzi się koncepcja zajmowania się tym samym - pieniądzem.
Bunt Ciompich we Włoszech był sprzeciwem wobec kiepskich płac, głodowym pensjom, czyli tego, co uznajemy za wykorzystanie człowieka przez pracodawcę. Za pomocą inflacji w XIV wieku został opanowany i zdegradował ludzi do biedaków. Cyfrowa waluta pozwala na obchodzenie mechanizmów rynkowych, generowanie pieniędzy z powietrza. Za tym idą większe problemy niż tylko płonąca gotówka, bo zniewolenie ludzi w sidłach niekończących się kredytów jako efekt spadku nabywczej wartości pieniędzy. Koronowirus pozwala na wprowadzenie części tych działań w życie niejako przy okazji.
Jacek Skrzypacz
Źródło: Jacek Skrzypacz