Co nam proponuje „kobieta z Ursusa”?

0
0
/

W warszawskiej hali Global Expo Małgorzata Kidawa-Błońska miała swoją konwencję wyborczą. Długo się do niej przygotowywała. Ćwiczyła wszystko: wejście na salę, wymowę. Jej publiczność była nawet tresowana, kiedy ma klaskać i skandować. Wszystko miało być zapięte na ostatni guzik. I co z tego wynikło? Nic! Wielkie Nic, zarówno pod względem treści jak i formy.

Kandydatka PO na prezydenta wypadła tak samo, jak podczas swoich spotkań z wyborcami. Była jedynie bardziej spięta, nienaturalna, z agresywnym i sztucznie artykułowanym sposobem mówienia.  Chociaż przedstawiała się swojsko jako „kobieta z Ursusa”, która bardzo kocha Polskę i dlatego chce być prezydentem wszystkich Polaków, to trudno było spojrzeć na nią z sympatią.

Swoje przemówienie czytała tym razem nie z promtera, ale z kartki, do której nieustannie zerkała. W sumie nie potrafiła bez spoglądania na ściągawkę powiedzieć jednego zdania.

A co miała do zaproponowania Polakom? Wszystko koncentrowało się na krytyce PiS i na składaniu obietnic,  których zapewne zaraz po wyborze na prezydenta wykreśliłaby ze swojej pamięci. Grała na emocjach ludzkich. Znów pojawił się wątek 2mld. zł na rekompensatę dla mediów publicznych. To skandal, aby te środki przeznaczać na propagandę, a nie na onkologie – grzmiała. To skandal, aby ciężko chore dzieci musiały żebrać o leczenie za granicą, a rodzice zbierali środki przez fundacje. Ona to na pewno naprawi. Zapewni, że każde chore dziecko, niezależnie skąd pochodzi i na jaką chorobę cierpi będzie miało zapewnione środki na leczenie. Ciekawe, jak tego dokona. Nie sprecyzowała skąd weźmie na to fundusze. To nie wszystkie sprawy związane ze służbą zdrowia. Była oburzona, że zapewnienia rządu w sprawie przeznaczenia 6proc. PKB na służbę zdrowia muszą tak długo czekać. Skoro mamy zrównoważony budżet, to trzeba natychmiast zrealizować ten postulat. Ona, zapewniała, zaraz po wyborze, przeznaczy 1proc. PKB na zdrowie Polaków.

Ona da rodakom spokój, poczucie bezpieczeństwa i przywróci dumę narodową, którą obecnie w UE straciliśmy. Znów, tym razem w zawoalowany sposób, pojawił się problem polexitu. „Jak można odbierać poczucie bezpieczeństwa Polakom, które daje nam Unia” – utyskiwała. Ona „odbuduje prawdziwe partnerskie relacje z UE i USA. Wrócimy do trójkąta Weimarskiego i będę rozmawiała z naszymi wschodnimi sąsiadami”.

„PiS nie zrobił nic na rzecz zrównoważonego rozwoju w Polsce” – stwierdziła, zaznaczając jednocześnie, że nic co zostało dane, nie zostanie odebrane.  Jeżeli rządy PiS-u są tak beznadziejne, to po co utrzymywać dalej wszystkie przywileje, które partia rządzącą dała rodakom? Zresztą na wcześniejszych spotkaniach z wyborcami, kandydatka na prezydenta nie raz dowodziła, że 500+ trzeba będzie zmodyfikować.  Ale to charakterystyczna, chwiejna postawa tej partii wobec kluczowych kwestii. Oni po prostu tak mają, że jednego dnia przyjmują uchodźców, aby za kilka dni mówić, że są oni u nas niemile widziani.

Małgorzata Kidawa-Błońska twierdziła, że kraj jest pogrążony w destrukcji. „To co było dumą Polaków – dowodziła – zostało w ostatnich latach podeptane. Atak na konstytucję, cenzura w teatrach, kłamstwa i manipulacje, państwo jako prywatny folwark. Czy to ma być ten wzór?”.  „Będę gwarantem silnej i bezpiecznej Polski w Unii(…) To moje zobowiązanie wobec papieża Jana Pawła II i twórców Solidarności: Lecha Wałęsy i Tadeusza Mazowieckiego”.  W jednym worku Kidawy- Błońskiej zmieściło się wszystko: papież Jan Paweł, Barbara Nowacka ze swymi lewackimi hasłami, z in vitro, aborcją, postulatami LGBT.

Co nam jeszcze obiecywała „kobieta z Ursusa”?  Emerytury będą bez podatku, powoła Radę Bezpieczeństwa Klimatycznego, przywróci prześladowanym obecnie sędziom poczucie bezpieczeństwa z Igorem Tuleyą jako pierwszą ofiarą ustawy kagańcowej na czele.  Tylko jakoś nic nie wspomniała o ofiarach niesłusznych wyroków, którym nieuczciwi sędziowie odebrali wszystko: często życie, majątek  i skazali na długoletnią walkę z wymiarem sprawiedliwości o przywrócenie im czci i honoru.

Konwencja przypomniała nam walkę o reelekcję sprzed pięciu lat Bronisława Komorowskiego. Tylko czym się to skończyło – wiadomo. Widać, że Platforma Obywatelska nie odrobiła zadanej lekcji.

Iwona Galińska

Źródło: Iwona Galińska

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Przejdź na stronę główną