Śmiertelny koronawirus uderzy w światową gospodarkę? Alarmujące dane!

Koronawirus 2019-ncOV to zagrożenie nie tylko dla zdrowia ludzi, ale także dla gospodarki. Rynki finansowe po optymizmie związanego z porozumieniem handlowym USA z Chinami, tym razem notują spadki.
Puls Biznesu pisze: „Pierwsze reakcje inwestorów dało się zauważyć dopiero w zeszły czwartek, gdy świat obiegła informacja o objęciu kwarantanną całego Wuhanu, co było pierwszą taką sytuacją po roku 1949. Ale dopiero w piątek na giełdach zagościły poważniejsze spadki. W poniedziałek doszło do małego tąpnięcia: giełdowe indeksy w Azji, Europie i Ameryce straciły po około 2 proc. […] Początkowa reakcja inwestorów była wręcz podręcznikowa. Rynek zaczął się niepokoić, że już sama atmosfera niepokoju wywołana wirusem z Wuhan może na jakiś czas obniżyć aktywność gospodarczą w Chinach i reszcie Azji Południowo- Wschodniej. Wyprzedawano więc akcje linii lotniczych i firm z branży turystyczno-hotelarskiej. Mocno potaniała ropa naftowa, miedź, kauczuk i metale przemysłowe. W dół szły giełdowe indeksy.”
Epidemia wirusa do duży cios dla regionu w którym zanotowano pierwsze zachorowania. Miasto Wuhan to ogromna metropolia, większa od każdego miasta w Europie oprócz Moskwy – posiada 11 mln mieszkańców. W tej chwili Wuhan jest odcięte od świata, została zawieszona także wewnętrzna komunikacja miejska. Tymczasem wartość gospodarki Wuhan to ok. 214 miliardów dolarów i jest to ok. 1,6 proc. chińskiego PKB. Jest to ważne centrum logistyczne, motoryzacyjne i produkcji stali w centralnej części Chin. „Skomplikowane łańcuchy dostaw i produkcja w modelu „just-in-time” mogą oznaczać, że przerwy w produkcji w fabrykach Wuhan mają szersze skutki uboczne”, powiedział Shaun Roache, główny ekonomista ds. Azji i Pacyfiku w S&P Global Ratings, cytowany przez forsal.pl.
Duże uderzenie w tego rodzaju sytuacjach odczuwa branża turystyczna. Chiny zawiesiły zorganizowane wycieczki zagraniczne, spaść może również popyt na turystykę w zagrożonych regionach. Eksperci piszą o większym ryzyku spowolnienia niż w przypadku poprzednich głośnych przypadków epidemii, np. wirusa SARS: „Większa rola konsumpcji, turystyki i innych form spędzania wolnego czasu, ogromny wzrost ruchu turystycznego i potencjał wybuchu paniki na rynkach sprawiają, że ryzyko jest większe” - powiedział główny ekonomista Bloomberg Economics Tom Orlik.
Śmiertelny koronawirus prawdopodobnie trafił do Polski. Podejrzewa się go u kobiety, która niedawno wróciła z wycieczki do Chin. Kobieta skarżyła się m.in. na wysoką gorączkę, obecnie znajduje się w łódzkim szpitalu, odizolowana od innych pacjentów. Od początku epidemii zmarły już 132 osoby, liczba zarażonych to już 6 tysięcy, z czego około tysiąc chorych znajduje się w ciężkim stanie.
Źródło: Puls Biznesu