No i mamy wreszcie króla!

Kto by pomyślał, że wszelkie spory w naszej umiłowanej Polsce można tak łatwo uciąć. Już nie musi być tak, że cała władza utkwi w rękach (czasem łapach) jednej opcji. Ostatnio jest nią PiS-owska prawica, co wzbudza w lewicowych, lewackich oraz LGBT-owskich gremiach odruch wymiotny. Sam widok prawicowych przywódców albo ich zwolenników przyprawia „lewych” o senne koszmary i ból całego ciała. Ba, niektórzy widok ten odbierają jako wypróżnianie się na ich głowy (vide: wyznanie głośnej warszawskiej aktorki Jandy).
O larum na temat średniowiecznego łamania kołem naszej Konstytucji przez teraz rządzących pisano już wiele i do znudzenia. Szczególnie kiedy w czołówce grup oporu przeciw owemu kołowaniu znalazł się ktoś, kto wszystko co w Polsce zrobił sam „tymi rencami”, a teraz znany jest jako stały gość kącików satyrycznych - wódz OTUA. Torturę łamania przeżywają także liczni przedstawiciele sądownictwa, na czele z szefową ich organu najwyższego, która niegdyś na pewnym wiecu anty - była i świeczkę trzymała, ale mimo iż filmik to obrazujący był jednoznaczny, czas jakiś przekonywano obywateli, że to nie jej ręka obejmowała ów woskowy symbol oporu.
Jak było, tak było. Jednak teraz wszystkie te wiece, świeczki, okrzyki i lewackie orgazmy ideowe możemy wepchnąć w ciemny kąt zapomnienia. Nadeszło bowiem coś, na co część byłych poddanych Sowietów w skrytości ducha z utęsknieniem czekała. Furda tam prawica czy lewica! PiS i PO, PSL, Kukiz, Konfederacja, lewica razem czy osobno. Już nie są potrzebne. Oto pojawiła się postać przy jakiej bledną wszyscy inni. Wspaniały, pewny swego król: Tomasz I Wspaniały. Mimo iż władca to samozwańczy, samo-mianujący się, nie odbiera mu to wielkości. A wielkość to zbyt wielka, aby ograniczyć się miała do posady zwykłego marszałka Senatu.
Król ów, wyrosły na glebie z ofiar oprawców - łamaczy Konstytucji pojął, że stanowisko na jakie został powołany jest równoznaczne z udzieleniem mu pełni władzy nad krajem. I choć tym samym nie tylko Konstytucji nie ocalił, lecz w akcie samowoli połamał ją na kawałki, podobna refleksja nie wpadła mu do głowy. Nie spowodowały jej także pokwikiwania jakichś ludzików utrzymujących, że na poprzednim stanowisku brzydko skubał współobywateli z grosza. Być może to łgarstwo – i jest niewinny, czego mu życzymy, bo milej mieć do czynienia z władcą przyzwoitym. Ale być może jest inaczej…O prawdę zatroszczy się czas.
Pierwsze znaki wzniosłej królewskości dał, biorąc się za regulację polskiej polityki zagranicznej. Jak na władcę absolutnego przystało, odbył ważne spotkania z ambasadorem Rosji i liczącą się figurą z Unii Europejskiej, panią „kochającą” Polskę podobnie jak imć Timmermans. Do tego wezwał do siebie sławetną Komisję Wenecką, by orzekła – i raczej pewne, że tak uczyni – iż ma być z naszymi ustawami sejmowymi jak on i Komisja sobie życzą. Wszak to nie polska władza ma decydować o kształcie przyszłości. Na tym o wiele lepiej zna się Tomasz I oraz jego towarzycho. Jakby było mało, władca wybiera się aż za ocean, i tam zanosząc swoją wizję polityki zagranicznej. O czym jako jednoosobowy niekonstytucyjny superminister spraw zagranicznych, superprezydent i superpremier będzie z Amerykańcami gadał, konstytucyjnie umocowany polski rząd dowie się zapewne z mediów.
Czy na tym skończy zagraniczne peregrynacje? Należy wątpić. Rozpędzony w swej królewskości zapewne wkrótce uda się do Chin, potem do Korei Północnej a być może zahaczy o Księżyc, gdzie podobno żyją jakieś ludziki. Musi wszędzie zanieść wieści o strasznym, ponurym reżimie, który na oczach świata gwałci. Kogo, co? Lista ofiar zależy od potrzeby chwili.
Jako człek niebogaty, więc liczący każdy grosz, niezmiernie cieszę się z takiego obrotu spraw. Z posiadania króla. Jakże oszczędnie będzie się nam teraz żyło. Żadnego prezydenta, sejmu, premiera, ministrów, żadnych delegacji rządowych do innych państw, co zawsze kosztuje. Wszystko załatwi jedna osoba – król. Ciekawe tylko kto utworzy jego dwór. Nowa arystokracja, ta odziana w czerwone szaty? Celebryci z wielkim ego i małymi rozumami? I ten problem rozwiąże czas. Póki co zawołajmy radośnie: niech żyje król Tomasz I Wspaniały!
Zuzanna Śliwa
Źródło: Zuzanna Śliwa