Kocioł na Bliskim Wschodzie

0
0
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne / Youtube/Figaro Live

W nocy z 2 na 3 stycznia na wniosek Donalda Trumpa Amerykanie dokonali udanego zamachu dronem na irańskiego generała Kasema Sulejmaniego i lidera szyickich oddziałów Haszed Szaabi Abu Mahdiego al-Muhandisa, którzy jechali w kolumnie. Przywódca amerykański zakładał, że atak ten osłabi możliwości irańskich sił do przeprowadzania kolejnych ataków na cele amerykańskie.

Generał Kasem Sulejmani był traktowany w swoim kraju jako bohater narodowy. Kim był irański przywódca militarny? Dowodził elitarnymi jednostkami AL-Quds i był twórcą wszystkich operacji militarnych irańskiej Gwardii Rewolucyjnej oraz strategiem tzw. szyickiego półksiężyca, czyli militarnych działań Iranu w przymierzu z jemeńskim Houthi, irackim Haszed Szaabi czy libańskim Hezbollahem oraz działań irańskich na terenie Syrii. Największe sukcesy odnosił w Iraku. Gdy w tym państwie wybuchła wojna z Państwem Islamskim i powstała na tych terenach koalicja milicji szyickich składająca się ze 150 tys. bojowników Haszed Szaabi, irańskie wsparcie odegrało kluczową rolę. W lipcu 2014 roku w powstrzymało Państwo Islamskie przed atakiem na Bagdad oraz wyparło terrorystów z terenów irackich. Właśnie na czele Haszad Szaabi stał Abu Mahdi al-Muhandis, który był w bardzo bliskich kontaktach z Sulejmanim.

Kasem Sulejmani urodził się w 1957 roku i zanim wszedł do polityki, był pracownikiem miejskiego wydziału wodociągów w Kermanie. Gdy w Iranie wybuchła rewolucja islamska, Sulejmani zgłosił się do Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej i rozpoczął karierę w jej strukturach. W 1988 roku został szefem jednostki specjalnej Al-Kuds. Była ona połączeniem komandosów i agentów wywiadu. Po obaleniu Saddama Husajna to właśnie Al-Kuds wspierał Irakijczyków i Amerykanów. Jednostka ta pomagała również w Syrii wyprzeć Państwo Islamskie. Jednocześnie wspierała Hezbollah, Hamas, szyickie organizacje w Iraku, Arabii Saudyjskiej i Bahrajnie. Al-Kuds odpowiadał jedynie przed najwyższymi władzami Iranu. A Sulejmani w 2007 toku znalazł się na liście objętych przez Stany Zjednoczone sankcjami. Zarówno on, jak i Abu Mahdi al- Muhandis byli zaciekłymi wrogami Ameryki. To właśnie oni byli odpowiedzialni za liczne ataki na cele amerykańskie. A w Iraku nie wszyscy ich popierali, obawiając się zbyt dużych wpływów Iranu na irackim terytorium. Ale to właśnie w maju 2018 roku Kasem Sulejmani skutecznie rozwinął swoje wpływy na wybrane nowe władze w Iraku. Był także w zażyłych stosunkach z irackim regionem Kurdystanu, które było najbardziej proamerykańskie w Iraku. Sulejmani patronował umowie, która dotyczyła wzajemnych rozliczeń miedzy rządem w Bagdadzie a Kurdystanem.

Pomimo wrogiego nastawienia, udało się zachować spokój miedzy Haszed Szaabi a oddziałami amerykańskimi stacjonującymi w Iraku. Jeszcze w 2009 roku mówiło się o spotkaniu Sulejmaniego z przedstawicielami USA w Iraku, do którego w konsekwencji nie doszło. Sytuacja zmieniła się diametralnie, gdy w 2015 roku Donald Trump jednostronnie wypowiedział umowę z Iranem w sprawie irańskiego programu nuklearnego. Przywrócono wówczas sankcje gospodarcze wobec Iranu.

W drugiej połowie 2018 roku rozpoczęły się ataki na amerykańskie pozycje w Iraku. Dużym echem odbił się atak na bazę K1 koło Kirkuku. Zginął wówczas jeden Amerykanin. Stany Zjednoczone odpowiedziały nalotem na pięć baz Haszed Szaabi. Zginęło wtedy 25 członków tej formacji. W sylwestra zwolennicy Haszed Szaabi zaatakowali ambasadę Stanów Zjednoczonych w Bagdadzie i Donald Trump zapowiedział odwet. Po amerykańskim nalocie 27 grudnia władze Iraku uznały ten akt za pogwałcenie suwerenności i zapowiedziały zmianę relacji ze Stanami Zjednoczonymi.

Teraz prawdopodobnie zażądają opuszczenia z Iraku wojsk amerykańskich, które miały pomagać w wyparciu sił ISIS, a nie prowadzeniu wojny z Iranem. Trump planując atak na dwóch przywódców irańskich chciał nie dopuścić do odwetu Haszed Szaabi za wydarzenia z 27 i 31 grudnia oraz sparaliżować dalsze rozprzestrzenianie się „szyickiego półksiężyca”. Ale pozycja Sulejmaniego była wyjątkowa. Sam Najwyższy Przywódca Ali Chamenel nazywał go już wcześniej „żywym męczennikiem” . Tak ostre posunięcie Trumpa było ryzykowne. Zagrał on bowiem va banque, zakładając, że teraz Iran się cofnie. Są to raczej płonne nadzieje, bo sądząc po zdecydowanej i histerycznej reakcji Iranu, należy się raczej spodziewać eskalacji ataków na bazy amerykańskie i sojuszników USA w regionie. Sytuacja jest niezwykle napięta. Iran grozi odwetem, USA nie pozostaje dłużne i w ten rejon wysyła duże siły militarne. Aby tylko Iran nie zapędził swego kraju w otwartą wojnę na swoim terytorium, bo wówczas będzie ona hetakombą dla irańskiego narodu.

Źródło: Iwona Galińska

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Przejdź na stronę główną