Usprawiedliwiać Banderowców i atakować Dmowskiego. Portal pod egidą Senatu godzi w polską rację stanu!

Jestem zwolennikiem wolności słowa, dlatego przyjmuję i akceptuję, w przestrzeni publicznej funkcjonowanie poglądów nawet skrajnie odmiennych od moich własnych. Ciszy mnie też rosnąca liczba przekaźników informacji w intrenecie w postaci stron, forów czy blogów. Zupełnie jednak inaczej patrzę na sytuację, w której w przestrzeni internetowej funkcjonuje strona finansowana z budżetu państwa czyli z moich podatków, a propagująca treści skandaliczne, kłamliwe godzące nie tylko w moje przekonania, ale szkalujące osoby stanowiące część polskiego niepodległościowego panteonu. Dodatkowo pikanterii sprawie dodaje fakt, że ów portal wspierany jest przez Senat Rzeczypospolitej. Jeszcze ciekawsze jest to, że portal prowadzi Włodzimierz Iszczuk - Ukrainiec udający Polaka. Tym "zacnym" portalem jest portal Jagiellonia.org. Portal Społeczno-Polityczny. Na dole strony głównej portalu czytamy, że jest to projekt współfinansowany w ramach sprawowania opieki Senatu Rzeczypospolitej Polskiej nad Polonią
Znaczna część publikowanych artykułów poświęcona jest relacjom polsko-ukraińskim. Wśród nich są artykuły dotyczące funkcjonowania OUN-UPA. Praktycznie trudno w nich znaleźć treści potępiające działalność zbrodniczych ukraińskich formacji, mamy za to próbę tłumaczenia ich twierdzeniami o wpływach radzieckich służb specjalnych, które chciały skompromitować Banderowców. Oczywiście nie da się zaprzeczyć, że takie działania ze strony służb radzieckich nie miały miejsca. Niemniej próba tłumaczenia bestialskiego ludobójstwa jakiego dopuścili się Ukraińcy podżeganiem ze strony radzieckiej agentury są po prostu żałosne, zarówno pod kątem rzetelności historycznej, jak i tego, że tego typu poglądy promuje portal, który powstał rzekomo w trosce o los Polaków, w tym co oczywiste, również Polaków, którzy doświadczyli ukraińskiego bestialstwa.
Na tym jednak nie koniec. Kolejnym obszarem propagandowego działania jest bezpardonowe atakowanie Romana Dmowskiego oraz endecji, zarówno tej historycznej jak i współczesnej. O skali ataku świadczą najlepiej tytuły zamieszczanych artykułów: Pakt Ribbentrop-Mołotow. Kulminacja prorosyjskiej dyplomacji Dmowskiego; Prorosyjska geopolityka Dmowskiego jest „bombą zegarową” położoną pod polską niepodległość; Wizja Dmowskiego to prorosyjska koncepcja, która niesie poważne zagrożenie polskiej niepodległości. Oto kilka pierwszych zdań z artkułu, którego tytuł wymieniłem jako ostatni: Nie od dziś endecja okazuje się piątą kolumną Rosji w Polsce, jej ideologiczną forpocztą, głównym rozsadnikiem ładu społecznego i agenturą wpływu. Ta współpraca rozpoczęła się już w międzywojennej Rzeczpospolitej. Jak pisał prof. Wołos: „nie waham się nazwać endecji głównym partnerem politycznym Rosji…. Dyplomaci uzyskiwali od endeków masę interesujących ich informacji o nastrojach w kręgach politycznych, o kierunkach polskiej polityki zagranicznej. Ale udało mi się odkryć w rosyjskich archiwach jeszcze jeden machiawelistyczny zabieg dyplomacji sowieckiej. Otóż Rosjanie planowali za pomocą Narodowej Demokracji jeżeli nie obalić, to przynajmniej osłabić sojusz polsko-rumuński, wymierzony – jak sądzili – w nich.(…)
To właśnie prorosyjska polityka Dmowskiego i powstałej z jego inicjatywy endecji pozostawiła na pastwę bolszewickiej Rosji Polaków ze Wschodu, przeszkodziła Piłsudskiemu w stworzeniu silnego geopolitycznego sojuszu państw bałtycko-czarnomorsko-adriatyckiego międzymorza oraz stworzyła przesłanki dla polsko-ukraińskiego konfliktu na Kresach południowo-wschodnich. Autorem tych wypocin jest wspomniany wyżej redaktor naczelny w osobie Iszczuka, jeden z artykułów przedstawiających Dmowskiego jako odpowiedzialnego za śmierć miliona Polaków na Kresach przyozdabia zdjęciem obrazu przedstawiającego piramidę ludzkich czaszek. Taki zabieg ma jeszcze bardziej zohydzić czytelnikowi osobę Dmowskiego.
Zdjęcia będące uzupełnieniem tekstów dopełniają obrazu kłamliwej propagandy, którą zajmuje się portal. Najczęściej na specjalnie sporządzanych grafikach pojawia się Putin albo jakiś motyw rosyjsko-radziecki. Putin z diabolicznym grymasem twarzy, a w tle Stalin albo Hitler, to chleb powszedni tego portalu. Uważam, że każdy ma prawo do wyrażania swoich krytycznych i skrajnych opinii, tak o Rosji jak i o Putinie. Co innego jednak jeśli robi to prywatnie, a co innego jeśli robi to pod szyldem polskiego parlamentu.
Artykuły docenianego przez ukraińską bezpiekę Sakiewicza, prymitywne ataki Targalskiego na Konfederację z sugestią ich agenturalności w tle, czy Żurawskiego vel Grajewskiego, ze swoją absurdalną wizją Międzymorza, to wyznaczniki profilujące portal. Jagiellonia promuje skrajną wizję koncepcji Międzymorza, w której jest miejsce nawet dla islamskiego Azerbejdżanu, natomiast nie ma go dla chrześcijańskiej Armenii, tylko dlatego, że ta chce mieć poprawne relacje z Rosją.
Portal prowadzi bezpardonową wojnę informacyjną, z wykorzystaniem kluczowych elementów składowych wojny informacyjnych, a więc dezinformacji i manipulacji. Zamiast zgodnie z przeznaczeniem wspierać Polonię, zajmuje się zmiękczaniem polskiej opinii publicznej na odcinku zrozumienia i usprawiedliwienia zbrodni ukraińskich nacjonalistów, wymówienia Polakom, że nie będzie niepodległej Polski bez niepodległej Ukrainy, w celu pogłębienia w Polakach potrzeby niesienia wszelkiej pomocy Ukrainie. To tłumaczy również wściekłe ataki na endecję, ponieważ endecja zarówno ta historyczna, jak mi dzisiejsza kierowała i kieruje się względem Ukrainy pragmatyzmem i realizmem, podobnie zresztą jak i wobec Rosji. Pozostając przy Rosji, to celem portalu jest doprowadzenie do powszechnego znienawidzenia Rosji przez Polaków, skrajnego zantagonizowania Polski z Rosją na rzecz wciągnięcia jej w rzekomo zbawienny dla niej sojusz z Ukrainą. Portal funkcjonujący za pieniądze polskich podatników szkodzi Polsce, pluje w twarz rodzinom ofiar rzezi wołyńskiej i szarga dobre imię Romana Dmowskiego, podważając ogrom zasług zarówno jego jak i prądu politycznemu któremu przewodził. Na działalność takiego portalu, w tej formule i za moje pieniądze jako podatnika nie ma zgody!
Źródło: Arkadiusz Miksa