Harvard pracuje nad przyćmieniem Słońca

Sterowanie klimatem leżało u podłoża wielorakich teorii spiskowych. Od smug kondensacyjnych uznawanych za "chemitrails" po maszyny do sterowania pogodą mnogie teorie wypełniały strony internetowe. Dziś stają się faktem.
Dzięki trzem milionom dolarów od Billa Gatesa narodził się projekt Stratospheric Controlled Peturbation Expreriment. Idea za nim była prosta - przysłonięcie Słońca w atmosferze, aby jego promienie nie docierały do Ziemi. Tym sposobem naukowcy w Uniwersytetu Harvard planują walkę z globalnym ociepleniem. Jeśli im się powiedzie człowiek zyska możliwość sterowana temperaturą na naszym globie. Już teraz są znane różne metody tworzenia pogody na zawołanie. Jedną z nich jest rozpylanie jonów srebra dla rozgonienia chmur i zapewnienia dobrej pogody podczas oficjalnych wizyt, czy pokazów, co uczynili już w Moskwie Rosjanie.
Pomysł w kontrolowaniem stratosfery narodził się w 2018 roku. Naukowcy planują, że w ciągu kilku lat narodzi się technologia i posiądą już gotowe rozwiązanie. Wedle ich założeń wypuszczą do atmosfery balon. Już wybrali miejsce w południowozachodnich Stanach Zjednoczonych. Ze znanych już szczegółów naukowcy ujawnili, że będą sterowali balonem. Oprócz tego posłuży on do wypuszczenia w powietrze małych cząstek węglanu wapnia. Obserwacja jak się one rozprzestrzenią posłuży do stworzenia modelu oraz techniki używanej podczas dalszych eksperymentów. Jednak kwestia geoinżynierii solarnej spowodowała, że w lipcu 2019 cała sprawa wymagała zastanowienia. W efekcie projekt wstrzymano na rzecz powołania zewnętrznego grona eksperckiego. Jest ono potrzebne do ustalenia jakie są koszty etyczne oraz środowiskowe projektu.
W pewnym uproszczeniu odcięcie jednemu krajowi dostępu do Słońca ma konsekwencje dla gospodarki. Wpływa tym samym na politykę. Kształtuje również relacje społeczne, a także oddziałuje bezpośrednio na ludność. Zależnie od przyjętej metody odcinania promieni słonecznych wymaga zastanowienia nad skutkami dla reszty planety. Zmiana temperatury w jednym miejscu oddziałuje między innymi na ruch powietrza, czy tworzenie się burz. Na czele grona eksperckiego stanął dyrektor wykonawczy California Strategic Growth Council Louise Bedsworth. Razem z sześcioma specjalistami od prawa (sic!) oraz klimatu, aby ocenili jakie zagrożenie niesie geoinżynieria solarna proponowana przez chemika Franka Keutscha oraz fizyka Davida Keitha.
Osią sporu jest wypuszczenie stu gram (sic!) węglanu wapnia nad warstwami atmosfery. Docelowo cały eksperyment po 2019 roku. Balon osiągnie wtedy wysokość dwudziestu kilometrów. Współpracownik Science Trevon Nace ocenił, że działania naukowców dążą do “wyssania dwutlenku węgla z atmosfery, lub ograniczeniu dostępu promieni słonecznych docierających do powierzchni Ziemi”. Pomysł z pochłanianiem CO2 wsparły rządy Kanady oraz Australii. W ramach Royal Dutch Shell zbudowano fabryki pochłaniające dwutlenek węgla. Do tej pory jednak nikt nie blokował bezpośrednio promieni słonecznych, ale już podliczono ich koszt. Wedle Międzynarodowego Panelu Odnośnie Zmian Klimatu, słynnego IPCC (znanego z fałszowania wyników) koszt wypuszczenia cząstek do stratosfery dla redukcji temperatury o półtora stopnia Celsjusza to od jednego do dziesięciu miliardów rocznie. W porównaniu do zasysania dwutlenku węgla, czy redukcji użycia paliw kopalnianych jest oceniana za “atrakcyjną”. Rozwiązaniem światowego problemu wedle naukowców Harvarda jest składnik obecny w papierze, cemencie, paście do zębów, czy niektórych ciastkach.
Sam pomysł zaczęrpnięto z obserwacji natury. Wybuch wulkanu Pinatubo w 1991 wyrzucił do stratosfery dwadzieścia milionów ton dwutlenku siarki na wysokość od dziesięciu do pięćdziesięciu kilometrów. W efekcie temperatura na całej planecie spadła o pół stopnia na osiemnaście miesięcy. O ile pomysł wdaje się strzałem w dziesiątkę jeden z naukowców doktor Zhen Dai wpierw pozyskuje dane za pomocą symulacji oraz mierzenia reakcji chemicznych w stratosferze. Związany z Val-David dyrektor wykonawczy ETC Group Jim Thomas zauważa: “To jest więcej niż eksperyment w zmianie norm społecznych przekracza bowiem linie, że to jest wyłącznie eksperyment naukowy”. Frank Keutsch ostrzega: “Jest tutaj wiele efektów ubocznych jakich nie rozumiemy, ponieważ nie istnieją w stratosferze”.
Przy obecnym tempie prac najbliższe lata okażą się przełomowe odnośnie modelowania środowiska w jakim żyjemy.
Jacek Skrzypacz
Źródło: Jacek Skrzypacz