Zobacz jak Polaków opisują Białorusini, Rosjanie i Ukraińcy

0
0
/

Ignorancja to bardzo kosztowna dla ignoranta wada. Jedni Polacy są pogrążeni w ignorancji co to tego, jak w USA Żydzi opisują Polaków (przez co są zaskoczeni żydowską i amerykańską reakcją na nowelizacje ustawy o IPN, czy roszczeniami żydowskimi popartymi przez USA) a inni Polacy są ignorantami co do tego, jak Rosjanie gardzą Polakami (i bredzą o tym jakby tu współpracować z Rosją).

By nie być ignorantem, trzeba czytać. By dowiedzieć się jak Białorusini, Rosjanie i Ukraińcy postrzegają Polaków, warto przeczytać (wydaną przez wydawnictwo Fronda) prace „Jak nas piszą cyrylicą. Białorusini, Rosjanie i Ukraińcy o Polakach" autorstwa Macieja Pieczyńskiego.

 

Maciej Pieczyński w swojej pracy opisał poglądy takich osób jak „Aleksander Dugin – filozof, doradca Władimira Putina, Artiom Skoropadski – rzecznik Prawego Sektora, Ihor Iljuszyn – historyk OUN/UPA, Nadija Sawczenko – żołnierz, polityk, Franak Wiaczorka – Białoruski Front Ludowy, Pietra Patrouski – Białoruskie Konserwatywne Centrum NOMOS, Władimir Żyrinowski – lider Liberalno-Demokratycznej Partii Rosji, Iwan Wyrypajew, Władimir Pozner, Oksana Zabużko, Wołodymyr Wjatrowycz, Stanisław Szuszkiewicz".


Z recenzji książki opublikowanej na stronie tygodnika „Do Rzeczy" można się dowiedzieć, że praca „Jak nas piszą cyrylicą?" „zawiera zebrane, opatrzone wstępami, wywiady z bardzo wyrazistymi postaciami białoruskiej, ukraińskiej i rosyjskiej sceny politycznej oraz kulturowej. Niewielka część z tych rozmów została wcześniej opublikowana w tygodniku ''DoRzeczy''".


Według tygodnika „Jak nas piszą cyrylicą" „to lektura obowiązkowa dla każdego, kto chciałby poznać opinie naszych sąsiadów o Polsce i Polakach. Warto zapoznać się z opiniami respondentów, ponieważ przynajmniej w jakiejś dziedzinie: polityki historycznej tych narodów, politycznego czy kulturalnego życia naszych sąsiadów są liderami i to oni nadają ton przekazowi dotyczącemu naszego kraju".

 

W recenzji opublikowanej na portalu „Nowa Konfederacja" Wojciech Stanisławski wskazał, że „praca podzielona jest na trzy części, w których autor opisuje sposób, w jaki jesteśmy postrzegani przez Ukraińców, Rosjan i Białorusinów. Każda z części składa się z tekstu autorskiego oraz pewnej ilości wywiadów, spośród których część była już publikowana na łamach „Do Rzeczy". Pieczyński wyraźnie skupił się na tym, w jaki sposób jesteśmy postrzegani na Ukrainie oraz w Rosji".

 

Według recenzenta „Nowej Konfederacji" z książki skupiającej się na debacie historycznej wynika, że na wschodzie jesteśmy negatywnie opisywani. W części pracy poruszającej kwestie wizerunku Polaków w Rosji „Pieczyński krąży wokół tematu pomników Armii Czerwonej, Katynia i przeciwstawianego mu przez Rosjan tzw. „Antykatynia" (śmierci jeńców sowieckich z wojny 1918-1921 w polskich obozach w wyniku chorób i złych warunków). Przywołuje odmienne od dominujących w Polsce poglądy na genezę II wojny światowej, zgodnie z którymi to nie pakt Ribbentrop-Mołotow przyczynił się do wybuchu konfliktu, lecz ugoda monachijska (i domniemany udział w niej Polski przejawiający się zajęciem Zaolzia). Przedstawia też poglądy Rosjan, opisujących Armię Krajową jako „faszystów". A kiedy już mowa o bieżącej polityce, to nie pojawia się Gazprom, lecz Smoleńsk i duginowska interpretacja geopolityki".


Zdaniem recenzenta „Nowej Konfederacji" „o ile wobec Rosjan i Ukraińców autor zachowuje otwartość i próbuje zrozumieć przyczyny takiego, a nie innego postrzegania świata, to Białorusinów bezsprzecznie lubi. Jak pisze: „O ile w relacjach z Rosjanami i Ukraińcami to my jesteśmy o wiele bardziej historycznie pokrzywdzeni, a dziś historycznie bardziej poniewierani przez pogrobowców zbrodniarzy, którzy zbrodni uznać nie chcą, o tyle z Białorusinami to my mamy za co posypywać głowę popiołem". Za tą deklaracją idzie konkretny (i moim zdaniem słuszny postulat) – wykreślenia postaci Romualda Rajsa „Burego" z panteonu polskich bohaterów. Podobnie krytyczny stosunek Pieczyński zachowuje wobec Akcji „Wisła". [...] Obrywa się za to polskiej prawicy o proweniencji narodowej. Co niejednego może zaskoczyć, ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski przedstawiony jest przez Pieczyńskiego w sposób krytyczny".

 

Recenzent „Nowej Konfederacji" krytykują prace wydaną przez Frondę, stwierdził, że „książka Pieczyńskiego jest nierówna. Ciekawa i złożona, napisana w sposób otwarty wobec przedmiotu badań, a zarazem rozwlekła i niewolna od wątpliwych interpretacji". Przykładem tego ma być wykreślenie przez autora „Jak nas piszą" z ukraińskiej tożsamości Armii Czerwonej dy „zgodnie z badaniami, przeprowadzonymi ostatnio w ramach projektu naukowego »Kultury historyczne w procesie przemian«, pozytywnie walkę Ukraińców z władzą sowiecką w szeregach UPA ocenia 24 proc. społeczeństwa, podczas gdy udział Ukraińców w Armii Czerwonej i partyzantce sowieckiej jako coś pozytywnego oceniło 57 proc. badanych. Dominacja po Majdanie narracji narodowej oraz nacjonalistycznej faktycznie ogranicza się do elit, podczas gdy w szerokich masach społeczeństwa sytuacja jest znacznie bardziej skomplikowana i niejednoznaczna".

 

W audycji na portalu „Siódma 9" Maciej Pieczyński, w rozmowie z Marcinem Fijołkiem, opowiadając o książce „Jak nas piszą cyrylicą?" stwierdził, że „my jako Polacy, jako naród polski, zawsze chcieliśmy być częścią Zachodu, natomiast na Wschód patrzyliśmy i patrzymy z góry, z takiej polonocentrycznej perspektywy. Ambicją mojej książki było to, żeby pokazać właśnie, jak nas piszą cyrylicą, jak na nas patrzą, jak nas postrzegają Rosjanie, Białorusini i Ukraińcy, chociaż zaznaczę, że to jest spojrzenie przez pryzmat mediów. Analizowałem, interpretowałem to, co o nas piszą w mediach rosyjskich, białoruskich i ukraińskich. Ten obraz niestety jest w dużej części negatywny, jest to obraz upolityczniony, także przez pryzmat historii. Warto sobie odpowiedzieć na pytanie, dlaczego w taki, a nie inny sposób na nas patrzą".

 

Zdaniem Macieja Pieczyńskiego „tak jak np. Rosjanie uważają nas za niewdzięcznych barbarzyńców, dlatego że ośmielamy się niszczyć pomniki sowieckie. Dla nas to są pomniki okupacji, każdy Polak teraz to już wie, bo jest to temat popularny. Wydaje się, że nareszcie Polacy zrozumieli, na czym polegały te dziesięciolecia sowieckiej dominacji [...] Ja staram się spojrzeć na to z perspektywy Rosjan, pokazać, jak oni na to patrzą. Oni patrzą na nas, jakbyśmy byli barbarzyńcami, bo dla nich największym mitem narodowym, największą dumą narodową jest zwycięstwo nad faszyzmem, niezależnie od tego, na ile jest to propagandowe, na ile jest to upolitycznione, to połowa Rosjan miało swoich dziadków, ojców w łagrze, druga połowa w Armii Czerwonej, takich, którzy zdobywali Berlin. Nic dziwnego, że oni czerpią z tego dumę i nie potrafią tego zrozumieć, a nawet jak przyznają, że to była okupacja, to mówią, że była to okupacja lepsza, lżejsza w porównaniu w okupacją niemiecką i że tak naprawdę uratowali nas od biologicznego wyniszczenia. Poza tym, co ciekawe, w oczach Rosjan to Polacy rozpętali II wojnę światową".


Jan Bodakowski

Źródło: JB

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Przejdź na stronę główną