Bawią mnie nadzieje lewicowców związane z filmem Vegi

0
0
Patryk Vega
Patryk Vega / FB/Patryk Vega

Lewicowcy są tak bardzo zniewoleni swoimi urojeniami, że nie są w stanie dostrzec rzeczywistości. W ostatnim czasie sieroty po marksizmie pokładały nadzieje w kinie (zapewne za Leninem wierząc w to, że kino jest najważniejsza ze sztuk), wierzyły, że dzięki kinowym filmom dokona się rewolucja obyczajowa w Polsce. Filmy Smarzowskiego i Sekielskiego miały skłonić katolików do porzucenia Kościoła katolickiego. Nie skłoniły. Nie był to zresztą odosobniony przypadek - „Wołyń" nie wywołał postaw anty ukraińskich w Polsce, „Smoleńsk" anty rosyjskich, choć były środowiska, które na to bardzo liczyły.


 

Realistyczna jest konstatacja, że ludzie nie biorą filmów na serio. Traktują je jako rozrywkę, nie wierzą ani w księży pedofilów, ani kosmitów, ani bohaterstwo Bonda (szczególnie gdy jest żydowskim partyzantem). Nawet najlepiej zrobione obrazy nie zmieniają postaw społecznych z dnia na dzień. Taki efekt można uzyskać, dopiero kontrolując pop kulturę przez dekady.

 

Powinni pamiętać o tym i polscy patrioci mający urojenia, że filmami patriotycznymi wzbudzi się patriotyzm w Polsce i zwalczy się antypolonizm na zachodzie (dodatkowo nie biorący pod uwagę, że nawet gdyby takie dobre filmy powstały, to nikt ich nie weźmie do dystrybucji w USA i WB – wystarczy przypomnieć los niezwykle zabawnej francuskiej komedii „Za jakie grzechy", która pomimo sukcesu we Francji nie została wzięta do dystrybucji w USA z powodu swojego rzekomo rasistowskiego przesłania).


Doświadczenie życiowe związane z reakcjami polskich widzów na filmy, dokładniej, z tym że filmy nie wywołują natychmiastowych zmian społecznych i politycznych, powinny skłonić lewicowców i antyPiS do powstrzymania się od nadziei, że film Vegi pogrąży PiS.

 

Po pierwsze nie pogrąży. Ludzie, nawet wyborcy PiS, pójdą na ten film, pośmieją się, i nawet gdyby Macierewicz z Misiewiczem byli przedstawieni w nim jako para gejów, to na widzach to nie zrobi wrażenia – w innych filmach kinomani widzieli kosmitów, dinozaury, wampiry, superbohaterów, i większego wrażenia na nich to nie zrobiło. Żyjemy w czasach kiedy komunikaty są wszechobecne i ich siła się zdewaluowała. Dla wyborców liczą się realia takie jak wyższa pensja minimalna, wyższa minimalna stawka godzinowa, 500 plus, a nie filmy.


Po drugie (i co moim zdaniem ważniejsze) lewica i PiS egzaltuje się tym, że w filmie Vegi PiS będzie pokazany negatywnie, absolutnie nie biorąc pod uwagę, że zapewne wszystkie środowiska polityczne będą pokazane negatywnie, oraz tego, że Vega może pokazać antyPiS w jeszcze gorszym świetle niż partię Kaczyńskiego (zresztą nie będzie to trudne – wystarczy przypomnieć, że kapelmistrz KOD ma sprawę za handel kobietami do burdeli).

 

To, że Vega reklamuje swój film za darmo, pokazując fragmenty krytyczne wobec PiS to bardzo dobra taktyka reklamowa. Wiadomo, że media będą wałkować temat i robić Vedze darmową reklamę (warto miliony złotych). Nie oszukujmy się, gdyby Vega przyznał, że w filmie pokaże wszystkich w negatywnym świetle, to zapewne wokół filmu zapadłaby zmowa milczenia. A tak Vega już zarabia na darmowej reklamie i po wejściu filmu na ekran zarobi grubą kasę w pierwszych dniach emisji na osobach nienawidzących PiS. Po tym, jak przeciwnicy PiS zorientują się, że film nie spełnia ich oczekiwań, i zaczną pluć na Vegę (czyli robić mu dalej darmową reklamę) Vega zacznie zarabiać na przeciwnikach antyPiS.


Po trzecie lewicowcy i antyPiS mają krótką pamięć albo są pozbawieni kontaktu z kulturą. Każdy, kto widział filmy Vegi, w tym i antyaborcyjny „Botoks", może podejrzewać, że będzie to film, który może i pokaże w negatywnym świetle PiS, ale równocześnie w negatywnym świetle pokaże lewice i antyPiS.

 

Zaletą filmów Vegi jest to, że produkuje on swoje obrazy za własne pieniądze, i nawet gdyby były one lewicowe (a nie są), to i tak jest to lepsza sytuacja od tej, gdy z publicznych pieniędzy instytucje podległe Ministerstwu Kultury finansowały i finansują obrazy będące lewicową propagandą lub siermiężne gnioty z rzekomo patriotycznym przesłanie (które lepiej, żeby nigdy nie powstały, bo tylko odstraszają od tematu).

 

A tak przy okazji. AntyPiS nie powinien się też, ekscytować negatywnym wizerunkiem Misiewicza i Macierewicza w filmie Vegi. W PiS istnieją wzajemnie się zwalczające koterie i nie można podejrzewać, że jedne podkładają świnie drugim. Prezes nie będzie żył wiecznie (nawet Korwin kiedyś umrze) i wielu młodszych polityków z Nowogrodzkiej widziałoby się w roli spadkobiercy – a o tę schedę trzeba starać się już dziś, zwalczając innych pretendentów do tronu.

 

Jan Bodakowski

Źródło: JB

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Przejdź na stronę główną