Szał miłości, wybory i oby pożegnanie

0
0
By Matthias v.d. Elbe - Praca własna, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=15216960
By Matthias v.d. Elbe - Praca własna, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=15216960 /

To straszne, że po wyborach do PE może go nam zabraknąć. Jak będziemy bez niego żyć? Za każdym razem kiedy zjawia się w Polsce, wspominam jego wyznanie, że kocha nasz kraj i nasz lud. Zaś wszystko co czyni, czyni dla naszego dobra. Dlatego tak mocno pragnie prostować ścieżki jakimi podążamy, bo kto jak kto, ale on wie najlepiej co Polakom niezbędne dla szczęścia. Przed dwoma laty miłość tę nagrodzono nawet tytułem Człowieka Roku wielkonakładowej niegdyś gazety.

Kim jest ów potężny nasz miłośnik? Tak, to on. Franciscus Cornelus Gerardus Maria Timmermans. Wiceszef Komisji Europejskiej do spraw lepszej regulacji rządów prawa i Karty Praw Podstawowych. Niegdyś jego uczucie wyrażało się wyłącznie w gromkich wypowiedziach na unijnym forum. Ale jak to z uczuciem bywa, pojawiała się w końcu potrzeba kontaktu bezpośredniego. Oko w oko, twarz w twarz, ręka w rękę, noga w nogę. Zaczęły się podróże do ukochanej Polski. Jedna, druga, trzecia… Można rzec, że zainteresowanie naszym krajem dla niego nie nowość. Jako syn człowieka, który był świadkiem wyzwalania rodzinnej Bredy przez żołnierzy gen. Maczka czuł autentyczny dla Polaków podziw. Wyrazem tego były starania, aby pomijane latami zasługi wyzwolicieli przypomnieć i uczcić specjalnym holenderskim odznaczeniem, co stało się w 2005 r. - i co niewątpliwe można mu zaliczyć na plus.

Niestety, w tę sympatię wplątała się z czasem polityka. Ta europejska. Europejscy Socjaliści, gniazdo ideowe naszego bohatera, mając w PE większość, starali się tak urządzić Europę, ażeby posłusznie maszerowała drogą ich światopoglądu. Zrazu jakoś szło, ale z czasem coś w tej budowli zaczęło kruszeć. Widząc pęknięcia na dotąd spoistym murze ( brexit) i chcąc ratować dotychczasowe status quo, Frans T. odczuł nowy poryw miłości do naszego kraju. Z uśmiechem dobrego ojczulka (ależ chcę tylko waszego dobra…) raz po raz napominał, iż droga jaką idziemy skręciła nad przepaść. Paskudną. Bo sądy, dotąd tak twardo dzierżące władzę, że bez obaw negowały ustawy sejmowe, wtrącając się wbrew Konstytucji w kompetencje dwóch pozostałych filarów władzy: ustawodawczego i wykonawczego, ni z gruszki ni z pietruszki zaczęły być reformowane. Ba, zamachnięto się nawet, o zgrozo! na samą nienaruszalną Wielką Szefową. Do tego brutalnie wzięto na celownik wytrawnych sędziów, szlifujących umiejętności w ciemnych czasach komuny.

Słysząc wspierający go ochoczo chór części polskich europosłów, nabrał wiatru w żagle. Silny prąd coraz częściej niósł go ku ukochanej. Mogliśmy patrzeć jak wdzięcznie pląsa na wiecach partii LGBT – „Wiosny”, jak w zachwycie zrzuca marynarkę, pokazując zebranym, że ma odprasowaną koszulę. Szkoda, że obnażanie na tym się skończyło, przez co zniknęły szanse na jeszcze lepszą przedwyborczą zabawę.

Co dalej z tą szaloną miłością? Łatwo nie będzie; taki afekt bywa trwały. Może coś podpowie nauka. Sprawdźmy. Na pytanie o nadmiar uczuć otwiera się strona poświęcona zjawisku stalkingu ( z j. angielskiego: podchody, skradanie się). Ów nadmiar - czytamy - to czasem obsesyjne, powtarzające się nagabywanie, naprzykrzanie, śledzenie ofiary, osaczenie przez ciągłe wizyty, telefony, sms, maile. Zaburzenie to znano już w starożytnym prawie rzymskim pod określeniem adtemptata pudicitia, czyli naruszenie skromności przez natrętne chodzenie za osobą dobrych obyczajów lub/oraz zaczepianie jej.

Uzupełnia te opinie uczony szwedzki Peter Heinemann. Wg. niego nieustępliwe uczucie graniczące z mobbingiem polega na uporczywym nękaniu, zastraszaniu a nawet przemocy psychicznej wobec współpracownika czy grupy, mające poniżyć, ośmieszyć, zaniżyć samoocenę lub wyeliminować albo odizolować od innych. Jakoś dziwnie się to zgadza z działaniami drogiego Fransa.

Ciekawe czy po wyborach do PE nasz niezmordowany miłośnik nadal będzie czuł do nas aż taką miętę? Cóż, miłość bywa ślepa. Podążając za jej obiektem łatwo się potknąć. I w tym nasza nadzieja…

Zuzanna Śliwa

Źródło: Zuzanna Śliwa

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Przejdź na stronę główną