Świetny patriotyczny komiks o Solidarności Walczącej, Kornelu Morawieckim i jego synu Mateuszu

Nakładem Ośrodka Pamięć i Przyszłość ukazał się, w formacie A4, świetny patriotyczny komiks o Solidarności Walczącej, Kornelu Morawieckim i jego synu Mateuszu. Autorem doskonałego scenariusza do 58 stronicowego czarno białego albumu „Zryw” jest Juliusz Woźny, a twórcą profesjonalnych rysunków Martin Venter.
Narratorami opowieści są w III RP wulgarni, bogaci i zadowoleni z życia resortowi emeryci, którzy z satysfakcją wspominają stan wojenny, aresztowania, brutalność wobec opozycji. Z opowieści resortowych emerytów czytelnicy poznają ich walkę z opozycją, wprowadzenie stanu wojennego, to jak sadystycznie znęcali się nad zatrzymanymi, w tym i nieletnimi – nastolatek Mateusz Morawiecki został przez SB porwany, skatowany i wywieziony do lasu gdzie jak go zapewniali porywacze z SB, miał zostać zamordowany. Bezpieka sadystycznie katowała „roboli” z Solidarności Walczącej, wiedząc, że o nich Radio Wolna Europa się nie upomni.
Komiks ukazuje stworzenie przez Solidarność Walczącą, od pierwszego dnia stanu wojennego, sieci małych podziemnych drukarni i olbrzymiej armii ludzi wspierających nielegalne drukarnie, niechęć establishmentu nielegalnej Solidarności do radykałów i patriotów z Solidarności Walczącej, męczeństwo drukarzy, który narazili się na śmiertelne choroby wynikające ze wdychania trujących chemicznych oparów w czasie nielegalnego druku.
Album przedstawia wiele faktów niewygodnych dla establishmentu Solidarności. Infiltracje SB, której agenci podkładali do przemycanych do Polski z zachodu maszyn drukarskich nadajniki, tak by po ich sygnale bezpieka mogła wykrywać nielegalne drukarnie, czy sprzedanie Polski postkomunie dokonane przy okrągłym stole.
Z komiksu czytelnicy dowiedzą się też o tym, jak poprzez działania odwetowe Solidarność Walcząca ukróciła sadyzm funkcjonariuszy SB wobec opozycjonistów oraz to jak sprawnie opozycjoniści z SW inwigilowali bezpiekę, a nawet, że SW miała łączność satelitarną z zagranicą.
Jedyna smutną refleksją z lektury komiksu jest świadomość tego, jak dziś Kornel Morawiecki usilnie stara się przekreślić swoje zasługi z czasów PRL swoimi pro rosyjskimi czy pro komunistycznymi ekscesami.
Lektura komiksu na pewno wzbudzi zainteresowanie historią Solidarności Walczącej. Zainteresowani będą mogli wiedzę o SW rozszerzyć lekturą pracy Igora Janke „Twierdza. Solidarność walcząca — podziemna armia” (wydaną nakładem wydawnictwa „Wielka litera”).
„Solidarność Walcząca była najbardziej bojową i najlepiej zakonspirowaną, najsprawniejszą i sprawiającą najwięcej kłopotu komunistycznej władzy organizacją opozycyjną”. Jej celem było globalne obalenie komunizmu i odzyskanie niepodległości przez wszystkie kraje zniewolone przez sowietów. Działacze Solidarności Walczącej całkowicie poświęcali się działalności opozycyjnej.
Solidarność Walcząca swoje sukcesy osiągnęła głównie dzięki przestrzeganiu konspiracji i posiadaniu skromnego oraz przewidującego lidera. Solidarność Walcząca w swoje szeregi wcieliła wiele lokalnych spontanicznie powstałych grup konspiracyjnych. Działacze SW musieli ściśle przestrzegać zasady zakazującej drukarzom, kolporterom, wywiadowcom i kontrwywiadowcom udziału w publicznych protestach. Organizacja dysponowała własnym wywiadem i kontrwywiadem.
Kontrwywiad Solidarności Walczącej prowadził nasłuch bezpieki, nagrywał i analizował z nasłuchów rozmowy bezpieczniaków, rozpracowywał bezpiekę, zapewniali bezpieczeństwo działaczom, zbierał i analizował użyteczne dla opozycjonistów informacje, zdobywał tajnych współpracowników wśród ludzi władzy, wytwarzał własne stacjonarne i przenośne urządzenia nasłuchowe.
Wykryci przez kontrwywiad SW tajni współpracownicy SB nie byli demaskowani, karmiono ich dezinformacją i wykorzystywano do zdobywania środków poligraficznych. Działacze Solidarności Walczącej pozorowali działania konspiracyjne, by zajmować czas SB i dezinformować bezpiekę.
Ogromne wsparcie techniczne Solidarność Walcząca zyskała od naukowców z Politechniki Wrocławskiej, dostarczali oni opozycjonistom urządzenia nasłuchowe i komunikacyjne wykorzystujące łączność satelitarną. SW posiadała też własne nadajniki nielegalnych audycji radiowych.
Według działaczy SW krwawe i widowiskowe walki z ZOMO były niezbędne do zachowania ducha oporu w narodzie. Dodatkowo uświadamiać miały komunistom, że opozycja zdolna jest do podjęcia walki – było to bardzo ważne, tortury i zbrodnie bezpieki na opozycjonistach były normą.
Na wypadek konfrontacji z prewencją opozycjoniści przygotowywali: proce do strzelania kulkami z łożysk, deski nabijane gwoździami i kolczatki do zatrzymywania milicyjnych samochodów, sztaby do zamykania bram, by zablokować pogoń zomowców, koktajle mołotowa. Zomowcy byli zaszokowani tym, że demonstranci podejmują walkę. Demonstranci przechodzili szkolenia, jak mają się zachowywać podczas demonstracji. Demonstracje posiadały własną ochroną. W czasie trwania demonstracji opozycjoniści zagłuszali łączność radiową MO i SB.
Swoje akcje bezpośrednie, w tym i demonstracje, działacze SW staranie planowali i przygotowywali. Wywiadowcy opracowywali logistykę akcji. Organizatorzy protestu organizowali uczestników, określali klarowne i krótkie przesłanie, rozpisywali dynamikę przedsięwzięcia.
Solidarność Walcząca ogromne sukcesy odnosiła w druku i kolportażu nielegalnej poligrafii. Ściśle reglamentowany papier opozycja zdobywała dzięki kradzieżom lub ze zbiórek – sympatycy opozycji masowo kradli papier ze swoich miejsc pracy. Ogromnym sukcesem Solidarności Walczącej było to, że każdy jej działacz umiał drukować i potrafił sam zbudować prymitywny warsztat drukarski. Dzięki temu Solidarność Walcząca nie korzystała z powielaczy dostarczanych kanałami, jak się okazało po latach, kontrolowanymi przez SB – podczas transportu w powielaczach tych SB montowała mikronadajniki i tym sposobem wiedziała, gdzie znajdują się nielegalne drukarnie.
„Najważniejszą cechą organizacji SW było to, że poszczególne komórki miały całkowitą swobodę i autonomie. Każda [komórka] musiała być w stanie samodzielnie prowadzić wszelkiego rodzaju działania. Nie było prostej zależności i podległości między ludźmi i strukturami”. Rozbicie kilku komórek nie wpływało na działalność innych.
Kontrwywiad wojskowy RFN (MAD) i Urząd Ochrony Konstytucji (BfV) akceptowały przekazywanie zakazanej w RFN cywilom technologii przez terrorystów z RAF (Frakcje Armii Czerwonej) dla Solidarności Walczącej. Niemieccy terroryści komuniści konstruowali nadajniki radiowe i urządzenia podsłuchowe dla polskich opozycjonistów z Solidarności Walczącej.
Solidarność Walcząca przygotowywała się do zbrojnej konfrontacji z komunistami. Organizacja od CIA otrzymała na mikrofilmach plany produkcji broni palnej i materiałów wybuchowych, które można było wykonać w warsztatach. Materiały wybuchowe SW zdobywano w trakcie nielegalnych zakupów. W samym tylko Gdańsku SW dysponowała zasobami kilkuset kilogramów materiałów wybuchowych. Korpusy do bomb i metalowe części do karabinów maszynowych produkowali opozycjonistom stoczniowcy. SW dysponowała możliwością seryjnej produkcji karabinów maszynowych. Opozycjoniści przerabiali też broń gazową łatwą do zdobycia w Europie Zachodniej.
Radykalizm opozycji lat osiemdziesiątych wymusił na komunistach przyśpieszenie transformacji ustrojowej. Komuniści zaproponowali Solidarności Walczącej współuczestnictwo w transformacji ustrojowej za cenę rezygnacji z dwu punktów programu – postulatu wycofania z PRL armii sowieckiej i postulatu niepodległości dla krajów inkorporowanych do ZSRR. Odmowa ze strony SW spowodowała wzmożenie represji ze strony komunistów.
Dodatkowo Solidarność Walcząca była zwalczana przez środowiska KOR. Lewica laicka uniemożliwiała SW dystrybucje nielegalnych wydawnictw, blokowała przekazywanie SW pieniędzy i sprzętu z zachodu, szkalowała SW na zachodzie. „Na skutek sugestii części działaczy polskiej opozycji” Amnesty International odmówiła pomocy represjonowanym działaczom SW.
Po zawarciu układu między komunistami a pozytywnie do nich nastawioną częścią opozycji odbyły się wybory 1989. Na listy Komitetu Obywatelskiego trafiły „przypadkowe osoby, które z opozycją nie miały wiele wspólnego”, „ludzie podziemia byli pomijani”.
Jan Bodakowski
Źródło: JB