Kanclerzem Niemiec zostanie muzułmanin?!

To całkiem prawdopodobne.
Jak wiadomo Europa Zachodnia coraz bardziej pozbywa się swoich chrześcijańskich wartości, dochodzi do laicyzacji. Ludzie, którzy niegdyś byli chrześcijanami przestają wierzyć w Jezusa oraz przestają chodzić do Kościoła. W niektórych kościołach zaczyna brakować nawet duchownych.
Silni są jedynie muzułmanie. Jest ich coraz więcej oraz ich wiara w Boga jest o wiele silniejsza niż w przypadku chrześcijan. Liczba meczetów rośnie i nie brakuje w nich imamów, którzy prowadzą modlitwy.
Żaden Niemiec nie zdziwiłby się pewnie, gdyby kanclerzem ich kraju został...muzułmanin. Nie zaprzeczają temu nawet niemieccy politycy m.in. Ralph Brinkhaus - jeden z ważniejszych polityków Unii Chrześcijańsko (tak chrześcijańsko!)-Demokratycznej.
Zaznaczył, że chętnie by poparł muzułmanina, który starałby się o urząd kanclerza. Wyznawca islamu mógłby także zostać szefem "chrześcijańskiego" rządu.
"Stąd do zaangażowania w CDU serdecznie zapraszamy także muzułmanów, którzy podzielają nasze wartości, to znaczy godność ludzką, odpowiedzialność, solidarność oraz akceptują konstytucję." - powiedział.
Absurd goni absurd...
Czy chrześcijańska partia nie powinna przede wszystkim propagować chrześcijańskich wartości?
Może i partia jest chrześcijańska, niestety jak widać tylko z nazwy...
Źródło: pch24.pl