Wyborcza i środowiska żydowskie chcą wyrzucić prof. Bartyzela z pracy za antysemityzm

0
0
/ wikipedia.pl

- To, że nas Żydzi nienawidzą i opluwają jestem w stanie przyjąć ze spokojem - w końcu czegóż można spodziewać się od tego plemienia żmijowego, pełnego pychy, jadu i złości? Trzeba po prostu trzymać ich na dystans, tak wielki, jak tylko możliwe. W ogóle nawet nie próbować dyskutować czy przekonywać, bo to daremne; oni nie są zdolni do okazywania wdzięczności, uważają natomiast, że wszystko im się należy. - napisał profesor Jacek Bartyzel. Za te słowa rozmaici "naukowcy" z Adamem Leszczyńskim z warszawskiego SWPS próbują wywalić Bartyzela z uczelni. Przy potężnym wsparciu "GW". Dzięki temu UMK w Toruniu wszczął postępowanie dyscyplinarne wobec profesora.

Wspiera ich... naczelny rabin Polski Michael Schudrich.

- Trzeba się jednak zastanowić, czy polskich studentów powinien nauczać człowiek, który dopuszcza się kłamstwa - zaznacza. - I wtedy chyba stanie się jasne, co uniwersytet powinien zrobić.

W obronie ojca stanął syn Jacek Władysław Bartyzel:

- Lewacki brukowiec z Czerskiej i równie daleki od przyzwoitości portal internetowy (nazw nie ma co wymieniać, bo po co nikczemnikom robić reklamę) w ciągu ostatniej doby nękają mojego Tatę, Jacka Bartyzela, za rzekomo "antysemickie" wypowiedzi.
Lewackim ekstremistom w żaden sposób nie przeszkadzały jawnie rasistowskie wypowiedzi premiera Benjamina Netanjahu i szefa izraelskiej dyplomacji Israela Katza wymierzone przeciw Polakom. Nie przeszkadzały też "pomyłki" Amerykanów o tym czyje były obozy śmierci. Przeszkadza za to jakakolwiek krytyka postępowania izraelskich polityków czyniona w imię polskiej racji stanu i dobrego imienia Polski. Ta od razu etykietowana jest jako "antysemityzm", co ma za zadanie krytykującego poniżyć i uznać za niegodnego dyskusji.

Rzadko kiedy komentuje wypowiedzi mojego Taty. Powszechnie wiadomo jest, że w wielu sprawach się różnimy - co zrozumiałe, bo różnić się musi wolnościowiec (czy jak kto woli, liberał) od konserwatysty. Ale wobec tak haniebnej nagonki na Tatę nie mogę nie zabrać głosu. Pewnie krytykując postępowanie Izraela użyłbym innych słów (bo krytykując postępowanie polskich ojkofobów - użyłbym dokładnie tych samych co Tata), wszak nie lubię uogólnień o zbiorowościach (na co jako liberał pewnie zwracam większą uwagę). Choć zapewne gdyby lewaccy "dziennikarze" zadali sobie choć 10 sekund trudu, wiedzieliby, że inkryminowane określenie o "plemieniu żmijowym" nie jest antysemicką obelgą, a cytatem z Biblii (naprawdę, nie trzeba być religijnym by to sprawdzić) na określenie postaw faryzejskich. Łączenie jednak krytyki niegodnego zniesławiania Polaków przez Żydów z "antysemityzmem" jest oczywistym przykładem nierzetelności i złej woli lewicowych "dziennikarzy".

Rasistowsko nastawione przeciw Polsce lewactwo rzetelność ma jednak w głębokim poważaniu. Etykietka rzekomego antysemityzmu ma być teraz pretekstem do nękania mojego Taty w miejscu pracy. Lewicowi ekstremiści, zamiast zapaść się ze wstydu pod ziemię, pozwolili sobie na wysyłanie donosów na Uniwersytet Mikołaja Kopernika, gdzie Tata pracuje. Poziom obłudy i zakłamania tych typów, w połączeniu z realną a nie wyimaginowaną mową nienawiści jest przerażający.

Tato! Możemy się różnic w poglądach na niejedną sprawę. Ale tu możesz liczyć na moją pełną solidarność. Zarówno w obronie dobrego imienia Polski, bez względu na to przez kogo jest obrażana, jak i w starciu z lewackimi fanatykami.

Źródło: twitter

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Przejdź na stronę główną