Dziennikarz "Gazety Wyborczej" nazwał syna imieniem Yoda

Jak się nie ma czym zabłysnąć, to często błyszczy się dziećmi. Nie wiadomo tylko co powie syn Wojciecha Staszewskiego gdy dorośnie. Świeżo upieczony tata postanowił przeprowadzić batalię z urzędnikami, by zarejestrować dziecko pod imieniem "Yoda", czyli fikcyjnej postaci sagi filmowej "Gwiezdne wojny".
Yoda‼️ Mały Yoda ❤️ Już oficjalnie. Na drugie imię. Dziś przyszło pocztą! Chciałbym się podzielić radością po wygranej gwiezdnej bitwie. Po drodze było decydujące starcie z opinią Rady Języka Polskiego - iż Yoda to m.in. istota o zielonej skórze i mierząca ok. 130 cm. Odparowałem w urzędowym piśmie, iż uwaga ta nosi znamiona dyskryminacji ze względu na kolor skóry, a Władysław Łokietek wg różnych źródeł mierzył 130-140 cm. Itd
– pisał Wojciech Staszewski.
Jestem strasznie szczęśliwy, tym bardziej ze ten śliczny i mądry chłopczyk jest pierwszym Yodą w Polsce. Przynajmniej we wrześniu, kiedy składaliśmy z Kingą podanie, nie było w rejestrze żadnego Yody ? Yoda też się cieszy ? Dzięki Dziki Piotr za anonimizację pisma i podzielanie radości, i wszystkie oglądane wspólnie części Gwiezdnych Wojen. I ważne: propsy dla kierownika USC za odwagę i bycie na czasie ?
– czytamy we wpisie pracownika "Gazety Wyborczej".
Źródło: Wojciech Staszewski/Facebook