Europejscy oficjele zrezygnowali z dyplomatycznego języka w stosunku do Greków – ich frustracja w obliczu prawdopodobnej rezygnacji państwa greckiego z „dobrodziejstw” wspólnej waluty właśnie przekroczyła punkt krytyczny.

W niewybrednych słowach europejscy przywódcy zarzucają Grekom próbę popełnienia politycznego i gospodarczego samobójstwa, szantaż i kłamstwa. Sposób, w jaki zwracają się do przedstawicieli narodu, którego antenaci stworzyli demokrację, jest daleki od przyjętych powszechnie norm. Jean-Claude Juncker zarzucił nawet Atenom zdradę, dodając, iż „nie powinny wybierać samobójstwa z tego tylko powodu, że boją się śmierci”.

Słowa te dowodzą bezsprzecznie, że zarówno Juncker, jak i jego koledzy świetnie zdają sobie sprawę z tego, że podyktowane przez nich warunki będą równoznaczne z uśmierceniem greckiej gospodarki i przejęciem tego, co z niej pozostanie. W polityce ani interesach zmiłowania jednak nie ma...

I tak szefowa Międzynarodowego Funduszu Monetarnego Christine Lagarde oświadczyła, iż Grecy „powinni wykazać nieco więcej dorosłości”, natomiast przewodniczący Parlamentu Europejskiego Martin Schulz określił działanie Aten mianem „naprawdę irytującego” i „męczącego”. Z kolei niemiecki minister finansów Wolfgang Schaeuble oskarżył szefa greckiego rządu Alexisa Ciprasa o stawianie „nieszczerych żądań, które w najmniejszym stopniu nie są powiązane z rzeczywistością”.

Jeszcze dalej poszedł minister finansów Łotwy Janis Reirs, który w wywiadzie udzielonym jednej z łotewskich stacji telewizyjnych oświadczył: „Możemy teraz obserwować politykę Syrizy: upokorzenie, szantaż, kłamstwa”.
Inni politycy, w tym wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Valdis Dombrovskis, przekonują, że powiedzenie przez Greków „Nie” unijnym propozycjom wcale nie wzmocni pozycji Aten w rozmowach z wierzycielami. W rzeczywistości jednak wszyscy boją się, aby Grecja nie wydostała się z zastawionej na nią pułapki, ponieważ to oznaczałoby poważne straty finansowe tych, którzy tę pułapkę stworzyli.

Anna Wiejak

Źródło: EUbusiness

© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.