Nie nagrywaj mnie, ale się za mnie pomódl! - Nieludzkie kamery

0
0
/

Możliwości, jakie obecnie ma cała infrastruktura szeroko rozumianego świata medialnego jest zarówno błogosławieństwem jak i przekleństwem. Oto mamy na przykład ostatnio wiele informacji o gwałtach dokonanych na kobietach we Włoszech. Wszystkie ofiary stają się przez działania mediów podwójnymi ofiarami. Po pierwsze kobiety zostały poniżone w najokrutniejszy z możliwych sposobów, ale po drugie media wkroczyły zbyt mocno w przekazywanie informacji na ten temat. Do tego stopnia proces medialny się posunął, że są wystosowywane apele do mediów, zarówno ze strony polskiego MSZ, jak i ostatnio od włoskiego Urzędu Głównego Inspektora Ochrony Danych Osobowych! Apeluje się o uszanowanie cierpienia ofiar, ale również o nie ujawnianie danych, które mogłyby pomagać identyfikacji ich. Oczywiście sprawy takie trzeba nagłaśniać, bo musimy mieć pełną świadomość konsekwencji przyjmowania uchodźców - sprawców owych gwałtów, ale jakim prawem ktokolwiek pcha się po informacje o ofiarach tak daleko, że mogłyby one zostać jakkolwiek zidentyfikowane? Czy ci dziennikarze nie mają rozumu i ani za grosz empatii? Wystarczy przecież, że się poda, iż był gwałt i ofiarą jest kobieta, a skupienie powinno być nakierowane na agresora! Ofiarę trzeba chronić w szczególny sposób, a każde naruszenie jej prywatności powinno się spotkać z ostrymi konsekwencjami ze strony odpowiednich organów państwowych! Do jakiego absurdalnego momentu doszła obecnie mentalność dziennikarska? Co się musiało zadziać, że aż zarówno z polskiego MSZ jak i z włoskiego Urzędu Głównego Inspektora Ochrony Danych Osobowych musiały pójść apele o medialną dyskrecję? Przecież dziennikarzami są ludzie, którzy nie mogą być pozbawieni empatii wobec tych, których opisują, wobec ofiar! Etyka zawodu dziennikarza w wielu przypadkach wynaturzyła się. Jednak wpisuje się to  w falę ogólnospołecznego wynaturzenia mentalnego. Kamery w rękach wszystkich sprowokowały do używania ich w nieludzki sposób, bo jak można na przykład nazwać nagrywanie na telefonach płonących ludzi w londyńskim wieżowcu? Co myśli osoba nagrywająca kogoś, kto właśnie… ginie w męczarniach? Co się z nami wszystkimi stało, że te filmy mają takie mnóstwo odsłon na kanałach you tube? Czyżby przeżywanie realnej czyjejś agonii zastąpiło modlitwę za tą osobę? Czy ktokolwiek z nas chciałby być nagrywany w takim momencie swojego odchodzenia z tego świata? W momencie krzyku o pomoc? Takim krzykiem jest z pewnością też i ogromna trauma, jaką dokładają do cierpień zgwałconym kobietom sami dziennikarze. Czyżby i tu musiałaby powstawać jakaś konkretna ustawa? Zakaz? Czy ludzie, którzy wobec cierpień jakiegoś człowieka, włączając kamerę, wyłączają w sobie samych… człowieka?

Źródło: prawy.pl

Najnowsze
Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Przejdź na stronę główną