
To, że polityczna poprawność przestaje dominować, widać nie tylko po wynikach wyborów (Trump w USA, Le Pen i Front Narodowy we Francji, Orban na Węgrzech, czy PiS i Kukiz u nas). Widać też to w popkulturze, nawet tej adresowanej do dzieci. Jednym z takich filmów zawierających politycznie niepoprawne wątki jest film dla małych kinomanów „Trolle".
Film opowiada o społeczności sympatycznych trolli, które wyzwoliły się z niewoli wstrętnych bergenów. Bergenowie żyli w przeświadczeniu, że jedynym szczęściem, jakiego mogą doznać jest zjadanie trolli. Przypomina to relacje sadystycznej dominacji komunistów, sowietów, Rosjan czy Niemców nad Polakami.
Niepomne swojej traumatycznej przeszłości, już wolne i niepodległe trolle żyły radośnie i nieodpowiedzialnie. Tylko jeden z nich, Mruk, odrzucony przez resztę społeczności z powodu posiadania świadomości zagrożenia ze strony bergenów (nieustannie chcących zniewolić i zjadać trolle), przestrzegał przed bergenami, apelował o rozsądek i odpowiedzialność i nie dawał się ponieść radosnemu infantylizmowi (niczym polski prawicowiec przez ostanie 25 lat).
Jak można było się spodziewać najczarniejsze proroctwa się spełniły. Hipisowska nieodpowiedzialność i pacyfizm trolli, rozkręcany przez trolla jogina (który okazał się być z czasem konfidentem wroga), doprowadziły bergenów do wioski trolli i do porwania przez krwiożercze potwory prawie całej trollowskiej społeczności.
Oczywiście do ratowania swoich nieodpowiedzialnych ziomków został zmuszony konserwatywny Mruk. Odegrała w tym rolę księżniczka Poppi, w której Mruk był zakochany. W dzisiejszych czasach zaletą filmu dla dzieci jest to, że nie ma w nim żadnych pedałów i główne postaci opowieści mają zdrowe, heteroseksualne relacje emocjonalne, całkowicie sprzeczne z gender-bzdurami, i te zalety ten film posiada.
Jest ponadto niezwykle kolorowy - dynamiczną i pełną humoru akcję uzupełniają liczne piosenki (po polsku i angielsku – najpopularniejsze przeboje muzyki popularnej). Scenariusz filmu, wyświetlanego w kinach w całej Polsce, w tym i w warszawskim kinie Kinoteka jest zaskakująco sensowny. Bardzo ciekawy jest wątek obsesji bergenów, istot, którym wmówiono, że nigdy nie mogą być szczęśliwe, prócz momentu zjedzenia trolla. Ten patologiczny zabobon nie ma oczywiście żadnego uzasadnienia, podobnie jak nie mają uzasadnienia kłamstwa wmawiane ludziom, że nie mogą być szczęśliwi, o ile nie konsumują, nie jedzą nie zdrowej żywności, nie kupują niepotrzebnych rzeczy, nie realizują swoich zaburzeń seksualnych, czyli nie robią wszystkiego tego, co może daje krótkotrwałą satysfakcję, ale unieszczęśliwia osobę tak czyniąca oraz inne osoby.
Jan Bodakowski