
Przed warszawskim budynkiem Sądu Najwyższego środowiska patriotyczne ustawiły miasteczko namiotowe, które ma dwa cele. Pierwszym jest uwolnienie Zygmunta Miernika - osadzonego w więzieniu na 10 miesięcy za polityczny happening, a drugim zwrócenie uwagi na patologie w polskim sadownictwie, a w szczególności na to, że w polskich sądach do dnia dzisiejszego orzekają sędziowie zhańbieni wydawaniem w PRL wyroków skazujących na polskich patriotów w procesach politycznych, a emerytowani sędziowie odpowiedzialni za represje polityczne dalej otrzymują nienależne emerytury.
W proteście biorą udział działacze Solidarnych, Ruchu Kontroli Wyborów, Konfederacji Polski Niepodległej Adama Słomki.
Poseł Janusz Sanocki w interpelacji poselskiej skierowanej do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry stwierdził, że:
„od 2 sierpnia 2016 r. w więzieniu odsiaduje wyrok 10 miesięcy Zygmunt Miernik – były internowany w stanie wojennym działacz Solidarności, działacz społeczny. Miernik dostał wyrok za ciśnięcie tortem w sędzinę Annę Wielgolewską, która nie potrafiła skazać Kiszczaka, osoby odpowiedzialnej za wysłanie tajnego szyfrogramu, w którym zezwalał na użycie broni wobec strajkujących w stanie wojennym.
Sędzia Anna Wielgolewska prowadząc proces przeciwko komunistycznemu generałowi odpowiedzialnemu za śmierć górników z kopalni „Wujek", swoimi decyzjami ochroniła Czesława Kiszczaka od odpowiedzialności za tę zbrodnię. Nie spowodowało to dla niej żadnych konsekwencji ze strony rzeczników dyscyplinarnych czy środowiska sędziowskiego połączonego zmową silniejszą niż zmowa mafii przeciwko społeczeństwu.
Czyn Zygmunta Miernika – polegający na ciśnięciu w sędzinę, kiedy wyszła już z sali sądowej - bitą śmietaną był protestem przeciwko widocznej stronniczości samej sędzi Anny Wielgolewskiej ale i sądów polskich, które ochraniały osoby odpowiedzialne za wprowadzenie w Polsce stanu wojennego.
Biorąc pod uwagę ogrom krzywd, jaki wywołała decyzja o wprowadzeniu stanu wojennego, ogrom bezprawia – to użycie przez Zygmunta Miernika bitej śmietany, a nie np. cegłówki było głęboko humanitarną formą wyrażenia dezaprobaty wobec funkcjonariusza publicznego, jakim jest bez wątpienia sędzia w tej sprawie. Wobec zaniedbywania przez tegoż funkcjonariusza swoich obowiązków i działania na szkodę społeczeństwa. Bo tak w istocie należy ocenić działanie sędzi Wielgolewskiej i wszystkich jej kamratów z korporacji.
Zygmunt Miernik jest więc w sposób oczywisty więźniem skazanym za czyn popełniony z pobudek politycznych i powinien być traktowany nie jak zwykły kryminalista. Pomijam już oczywistą i oburzającą wysokość wyroku na jaki go skazano - 10 miesięcy bezwzględnego więzienia dla działacza społecznego, byłego więźnia stanu wojennego i całkowita bezkarność autorów stanu wojennego – Jaruzelskiego i Kiszczaka – oto obraz sądownictwa niepodległej Rzeczpospolitej!
Tymczasem z informacji jakie do mnie docierają wynika, że Zygmunt Miernik osadzony został w wieloosobowej sali razem z kryminalnymi przestępcami i że władze więzienne odebrały mu glukometr, uniemożliwiając badanie poziomu cukru, a Miernik choruje na cukrzycę. Jest to oburzające i w tej sprawie zwracam się do Pana Ministra z prośbą o interwencję, wystąpienie do Prezydenta z wnioskiem o ułaskawienie Zygmunta Miernika, a do czasu kiedy taka decyzja zapadnie – o nakazanie władzom więzienia, w którym przebywa Zygmunt Miernik odpowiedniego traktowania go jako więźnia osadzonego za czyn popełniony z pobudek politycznych".
Zasłużony w niedopuszczeniu do sfałszowania ostaniach wyborów Ruchu Kontroli Wyborów w swoim oświadczeniu stwierdził że:
„popiera protest przed siedzibą Sądu Najwyższego w Warszawie przeciwko wciąż szerzącemu się w polskich sądach bezprawiu, którego jednym z objawów jest skazanie za "protest tortowy", czyn honorowy, pana Zygmunta Miernika.
Sądy od lat bronią komunistycznych zbrodniarzy przed odpowiedzialnością za zbrodnie i przestępstwa przeciwko Narodowi polskiemu, natomiast skazuje na karę bezwzględnego więzienia rzeczywistych obrońców sprawiedliwości i honoru. Najwyższy już czas, by wymiar sprawiedliwości zajął się prawdziwymi przestępcami, których niestety nie brakuje w samym sądownictwie.
Jako Ruch Kontroli Wyborów wielokrotnie zwracaliśmy uwagę na ignorowanie przez wiele sądów w Polsce doniesień, dotyczących przestępstw przeciwko wyborom w Polsce. Czekamy na dobrą zmianę nie tylko w kierowniczych gremiach Ministerstwa Sprawiedliwości, ale także we wszystkich sądach w Polsce - od Sądu Najwyższego aż po sądy rejonowe.
Oczekujemy szybkich i radykalnych działań lustracyjnych w polskim sądownictwie i usunięcia z sądów (poczynając od Sądu Najwyższego i Sądów Okręgowych) osób, które swoją postawą i działaniami splamili honor polskiego sędziego.
Pozostawienie sądownictwa jako przechowalni dla współpracowników państwa niesuwerennego jest wyrzutem sumienia dla wszystkich wolnych Polaków. Tacy sędziowie nie mają prawa sądzić obywateli wolnej Polski. Wyroki takich splamionych sędziów nie są w swojej istocie wyrokami w imieniu Najjaśniejszej Rzeczpospolitej".

Fot. Jan Bodakowski