Żaden z posłów nie stanął w obronie sądzonych za zatrzymanie gejparady

Smutne, ale prawdziwe – żaden z „zaprzyjaźnionych” posłów nie stanął w obronie ciąganych po sądach z powodu powstrzymania parady gejowskiej w Gdańsku. Najwyraźniej uznali, że skoro jest już po wyborach, to nie muszą się lansować.
„Brak słów!!! Zwycięstwo PiS to w ogromnej mierze zasługa Tych ludzi, którzy po akcji w PKW założyli Ruch Kontroli Wyborów. Dzięki nim w większości komisji zasiedli ludzie, którzy skutecznie przypilnowali głosowania. Z wielkim poświęceniem angażowaliśmy swoje siły i czas, a jak się okazało tylko po to żeby posłowie, którzy dzięki nam uzyskali większość w parlamencie, mieli dziś po 15 tys. pensji . Wstyd i hańba!!!” napisała Anna Kołakowska wraz z mężem na swoim profilu na jednym z portali społecznościowych, komentując postawę pracowników Kancelarii Prezydenta, którzy nie potrafią do dziś pozytywnie załatwić procedury ułaskawienia uczestników protestu wobec fałszowania wyborów w 2014 roku. „O naszą sprawę w związku z blokadą marszu homoseksualistów też nikt z "zaprzyjaźnionych" posłów się nie upomniał, bo po wyborach nie trzeba nie już lansować” nie kryli rozczarowania, deklarując, iż ów fakt zapamiętają.
Termin rozprawy sądowej w sprawie państwa Kołakowskich wyznaczono na dzisiaj.
Źródło: prawy.pl