
1 marca obchodzony był w Polsce Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Mimo coraz większej wiedzy historycznej są jeszcze ludzie i środowiska, które wbrew faktom powtarzają kłamstwa na ich temat. Jak na komunistycznym plakacie
"Pod sąd skrytobójców z AK i NSZ. Pomocników Hitlera!".
Standardowo już w swoim niby intelektualnym stylu z wymownym znakiem zapytania Gazeta Wyborcza przed 1 marca zapraszając na debatę o Żołnierzach Wyklętych w tekście pod tytułem "Wyklęci: pogubieni bohaterowie?" pisała tak:
"Dla jednych męczennicy wolnej Polski, dla drugich zdemoralizowane wyrzutki. A może ludzie pokiereszowani przez wojnę, którzy umieli tylko walczyć i zabijać? Ludzie, których dotychczasowy świat runął i którzy nie potrafili się odnaleźć w powojennej rzeczywistości".
Witold Gadomski w Gazecie Wyborczej w tekście o tytule
"Żołnierze przeklęci, czyli napad na szkołę w 1949 r. Osobiste wspomnienie Witolda Gadomskiego na Dzień Żołnierzy Wyklętych" napisał:
"Niedobitki NZW na północnym Mazowszu przetrwały do 1955 roku. W dzieciństwie opowieści o "leśnych" słyszałem od wielu ludzi. Nie pamiętam, by ktoś nazywał ich "żołnierzami wyklętymi".
Nie pamiętam, by ktoś wspominał ich dobrze. Wielu z nich znalazło się w sytuacji tragicznej, uciekając do lasu w obawie przed aresztowaniem, a być może śmiercią.
Stopniowo zacierała się różnica między tymi, którzy walczyli o niepodległą Polskę, a zwykłymi bandytami.
Propaganda IV RP próbuje z "leśnych" zrobić niezłomnych bohaterów, przykład dla obecnej młodzieży. Ma to niewiele wspólnego z rzeczywistością."
Popis 1 marca na swoim blogu dała Joanna Senyszyn, która napisała:
"Skoro mamy naprawdę odkłamać naszą historię, musimy mówić o wszystkich czynach wyklętych. Także tych ohydnych, które czynią pospolitych bandytów z tych, którzy je popełnili. Nie wolno robić bohatera z ludobójcy Burego, bo to uwłacza prawdziwym bohaterom.
Czy to się prawicy podoba, czy nie, przynajmniej część żołnierzy powojennego, tzw. niepodległościowego podziemia jest słusznie wyklęta. Szkoda tylko, że piękny termin „wyklęty”, znany na całym świecie dzięki Międzynarodówce („Wyklęty powstań ludu ziemi”), został w Polsce zawłaszczony w zupełnie innym kontekście. Czyżby chichot historii?" (http://senyszyn.blog.onet.pl)
W podobnym tonie na Twitterze wypowiedział się Piotr Szumlewicz redaktor lewica.pl, który napisał:
"Dzisiaj narodowy dzień wstydu, czyli z bandytów czyni się bohaterów, a z mordów i kradzieży czyni się wzorzec patriotyzmu".
Gdy oburzeni użytkownicy Twittera próbowali z nim dyskutować odpisywał m.in. w następujący sposób:
"Wyklęci zabijali i okradali nie tylko ludzi władzy, ale też ich rodziny i przypadkowych cywilów" czy
"Wzorzec żołnierza wyklętego to zabijanie administracji państwa i jej rodzin".
Trudno to skomentować, ponieważ są to kłamstwa powtarzane odkąd na polskich ziemiach pod koniec II wojny światowej pojawili się funkcjonariusze NKWD, którzy przygotowali wcześniej dla komunistów w Polsce odpowiednią propagandę jak należy mówić o żołnierzach polskiego podziemia niepodległościowego.
Gazeta Wyborcza, której redaktora naczelnego brat Stefan Michnik skazywał Żołnierzy Wyklętych na śmierć nie może napisać o nich dobrze. To samo przedstawiciele lewicy, która w Polsce korzenie swoje wywodzi z PZPR. Partii której pierwsi przywódcy zostali przywiezieni do Polski prosto z Moskwy na furmance Armii Czerwonej.
Historycy kłamstwa o Żołnierzach Wyklętych dawno już obalili. Mimo tego Żołnierze Wyklęci nie potrzebują dziś adwokatów. Oni bronią się swoim życiem, postawą i czynami sami. Warto przytoczyć ich słowa.
"Nie jesteśmy żadną bandą, tak jak nas nazywają zdrajcy i wyrodni synowie naszej ojczyzny. My jesteśmy z miast i wiosek polskich. My chcemy, by Polska była rządzona przez Polaków oddanych sprawie i wybranych przez cały Naród, a ludzi takich mamy, którzy i słowa głośno nie mogą powiedzieć, bo UB wraz z kliką oficerów sowieckich czuwa. Dlatego też wypowiedzieliśmy walkę na śmierć lub życie tym, którzy za pieniądze, ordery lub stanowiska z rąk sowieckich, mordują najlepszych Polaków domagających się wolności i sprawiedliwości" -
Zygmunt Szendzielarz "Łupaszko" zamordowany w 1951 r.
Ireneusz Fryszkowski