Michalkiewicz: Naiwne to - ale winne (FELIETON)

0
0
Stanisław Michalkiewicz
Stanisław Michalkiewicz / Internet

“Ino te ciarachy tworde; trza by stoć i walić w morde” – wtrąca się do rozmowy Pana Młodego z Księdzem w “Weselu” Wyspiańskiego Panna Młoda. Ksiądz zaskoczony – więc Pan Młody delikatnie wyjaśnia żonie:” Ależ duszko, tu się mówi o kościelnej dostojności!” - więc Panna Młoda, trochę speszona, powiada: “Jo myślała, ze co inne” - co uspokojony Ksiądz kwituje: “Naiwne to i niewinne”.

W ramach zagospodarowywania kolejowej dywersji na Kolei Nadwiślańskiej na dystansie Życzyn-Dęblin w rejonie przystanku kolejowego Mika, obywatel Tusk Donald przybił piątkę, niczym Marcin Luter swoje tezy na drzwiach katedry w Wirtemberdze. Chodzi oczywiście o pięć zasad, których powinien przeastrzegać każdy obywatel, pragnący zostać “odpowiedzialnym państwowcem” - oczywiscie według wyobrażeń folksdojczów na ten temat. Oto i one. Pierwsza zasada – nie atakuj polskich służb i polskiego wojska. Nietrudno się domyślić, o co tu obywatelu Tusku Donaldu chodzi. Rzecz w tym, że po trochę – co tu ukrywać – partackiej dywersji kolejowej, pojawiły się podejrzenia, że żadnej “dywersji” nie było, tylko obywatel Tusk Donald, nie wiedząc, jak zatuszować bankructwo NFZ, z którym nawet jego teściowa nie potrafi się uporać, nakazał “służbom”, to znaczy – zdolnej do wszystkiego Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Centralnemu Biuru Śledczemu Policji zorganizowanie “dywersji” - ale tak, żeby ani nie było żadnych ofiar, ani większych szkód materialnych. Sprawstwo zostało przypisane dwum “obywatelom Ukrainy”, którzy w zagadkowy sposów mieli przedostać się na terytorium naszego bantustanu, a po taktownym wykonaniu “dywersji” - ewakuować się na Białoruś przez przejście graniczne w Terespolu. Podejrzewam, że żadnych ”obywateli Ukrainy” nigdy nie było, w czym utwierdza mnie tempo, w jakim ABW ustaliła ich personalia, chociaż – jak się okazało – nie dysponowała “wizerunkami”. Podejrzewam, że wszystko wykonały “służby tubylcze” o czym świadczy zarówno partanina, jak i brak ofiar oraz szkód. Podobnie było z operacją “Menora”, jaką ABW prowadziła w roku bodajże 2012 przeciwko prof. Jerzemu Robertowi Nowakowi, Waldemarowi Łysiakowi i mnie. Planowaliśmy coś tak okropnego na rocznicę powstania w Getcie, że nawet między sobą utrzymywaliśmy to w tajemnicy i tylko energiczna akcja ABW zapobiegła nieszczęściu. Przypuszczam, że prawdziwe w tym wszystkim były tylko pieniądze, jakimi abewiaki się podzieliły w nagrodę za udaną operację – podobnie jak stare kiejkuty, co to dostały od Amerykanów 15 mln dolarów w gotówce za stanie na świecy w Starych Kiejkutach, żeby nikt nie przeszkadzał amerykańskim fachowcom w oprawianiu delikwentów dowożonych tam z bazy w Guantanamo. Więc – jak to mawiano w SS - “czysty typ nordycki i bez mydła jest czysty” - a cóż dopiero – w służbach pracujących dla “demokracji”?

   Druga zasada wzywa, by nie powtarzać rosyjskiej propagandy. Jeśli już taki kandydat na “odpowiedzialnego państwowca” ma coś powtarzać, to albo powtarzać to, co podaje mu do wierzenia Judenrat obywatela Michnika Adama, albo – co podaje mu do wierzenia Wydział Propagandy Sztabu Generalnego Ukrainy. Żadnych własnych przemyśleń, żadnych własnych konkluzji – bo jeśli takie własne konkuzje nie będą się pokrywały ani z zaleceniam i Judenratu, ani SBU, to nieomylny to znak, iż będą uznane za powtarzanie ruskiej propagandy, a wtedy kwasiżurkowie z niezależnej prokuratury już się takimi zajmą, zaciągną ich przed niezawisłe sądy, które w podskokach sypną im “piękne wyroki”.

   Trzecia zasada odnosi się do pana prezydenta Karola Nawrockiego, nakazując mu surowo “skończyć z wetami” i “sabotażem legislacyjnym”. Z wetami – wiadomo – ale co to jest ten “sabotaż legislacyjny”? Najwyraźniej chodzi o to, by pan prezydent powstrzymał się od realizacji uprawnienia do inicjatywy ustawodawczej, pozostawiając monopol w tej kwestii choćby Wielce Czcigodnej Kotuli Katarzynie, albo jakiejś innej bystrej vaginessie z vaginetu obywatela Tuska Donalda. W przeciwnym razie pan prezydent ani chybi zostanie oskarżony o sypanie piasku w szprychy rozpędzonego parowozu dziejów, którym obywatel Tusk Donald ma nas dowieźć jeśli nawet nie na rampę w Oświęcimiu, w ramiona dr Gizele-Mengele, to w każdym razie – do Generalnej Guberni. Ciekawe, czy obywatel Tusk Donald sam to wykombinował, czy też tak doradziła mu teściowa?

   Kolejna zasada nakazuje “odpowiedzalnemu państwowcu” by był “za Zachodem” a nie za “Wschodem” i nie bluźnił Unii Europejskiej. Jestem przekonany, że tę zasadę przetelegrafowała obywatelu Tusku Donaldu sama Reichsfuhrerin Urszula Wodęleje, którą najwyraźniej muszą irytować do żywego uszczypliwości Wielce Czcigodnej Anny Bryłki, czy Ewy Zajączkowskiej-Hernik, więc nakazała obywatelu Tusku Donadu, by nałożył im surdynę.

   No i wreszcie zasada piąta: “jestem po stronie Ukrainy w wojnie z Rosją”. Ta zasada budzi zaniepokojenie, bo co to właściwie znaczy, że “odpowiedzialny państwowiec” musi być “po stronie Ukrainy” w wojnie z Rosją? Czy basowanie Ukrainie ma posuwać się tak daleko, by kłaść lachę na polski interes państwowy? Obywatel Tusk Donald właśnie to zrobił, deklarując niedawno, że wojna na Ukrainie, to “nasza wojna”. Dobrze byłoby wyjaśnić, kogo konkretnie obywatel Tusk Donald ma na myśli, używając zaimka “nasza”, Czy tylko agentów BND ewentualnie agentów SBU, czy kogoś jeszcze innego – bo chyba nie wszystkich obywateli Polski, którzy w sprawie wojny na Ukrainie, jaką USA i NATO prowadzą do ostatniego Ukraińca, mają zdania podzielone? Te wątpliwości nabierają wagi zwłaszcza teraz, gdy ogłoszony został 28 punktowy amerykański plan zakończenia wojny na Ukrainie, przewidujący coś w rodzaju zamrożenia konfliktu na obecnej linii frontu i rezygnacji Ukrainy z członkostwa w NATO. Prezydent Zełeński pyskuje przeciwko tym ustaleniom, ale po ostatniej aferze korupcyjnej jego autorytet sięgnął dna – oczywiście nie u nas, gdzie Książę-Małżonek zadeklarował przekazanie Ukrainie przez Polskę 100 mln dolarów – dokładnie tyle, ile ogłoszono, że parchy-oligarchy tam ukradły.

   Gdyby obywatel Tusk Donald był humorystą, to te pięć zasad mogłoby wzbudzić wśród publiczności jakiegoś kabaretu sporo wesołości. Ale obywatel Tusk Donald humorystą niestety nie jest. Analiza tych jego pięciu zasaad pokazuje, że jeśli myśli, iż ktokolwiek się do tych głupstw zastosuje, to jest naiwniakiem jeszcze większym, niż Panna Młoda z “Wesela”. Puszek niewinności natomiast stracił oddając się na służbę Naszym Złotym Paniom z Berlina – tej popprzedniej i tej obecnej.

                                                                   

Stanisław Michalkiewicz

 

Najnowsze
Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Przejdź na stronę główną