Izrael ponownie uderza w Strefę Gazy – rośnie napięcie na Bliskim Wschodzie

W nocy z 18 na 19 października 2025 roku izraelskie siły zbrojne przeprowadziły kolejną serię nalotów na południową część Strefy Gazy, w tym na okolice miasta Rafah. Jak poinformowało izraelskie Ministerstwo Obrony, atak był odpowiedzią na ostrzał pozycji izraelskich w rejonie granicy, który – według izraelskiej strony – miał być przeprowadzony przez bojowników Hamasu.
Z kolei przedstawiciele Hamasu kategorycznie zaprzeczają, jakoby doszło z ich strony do jakichkolwiek działań ofensywnych, oskarżając Izrael o złamanie obowiązującego zawieszenia broni i „celowe eskalowanie konfliktu”.
Porozumienie o zawieszeniu broni, które weszło w życie na początku października, od początku było kruche. Według danych biura prasowego w Gazie, izraelskie wojsko miało naruszyć warunki rozejmu aż 47 razy, co doprowadziło do śmierci 38 osób i ranienia ponad 140.
Z drugiej strony, izraelski rząd utrzymuje, że działania sił zbrojnych mają charakter obronny i są wymierzone wyłącznie w cele militarne Hamasu. Premier Benjamin Netanyahu oświadczył, że „Izrael nie pozwoli, by terroryści bezkarnie ostrzeliwali jego terytorium”, dodając, że kraj „będzie bronił swoich obywateli wszystkimi dostępnymi środkami”.
Zarówno w Tel Awiwie, jak i w Gazie, ostatnie wydarzenia mają głęboko polityczny wymiar.
Izrael, po miesiącach krytyki ze strony opinii publicznej i presji międzynarodowej, stara się pokazać determinację w walce z terroryzmem, jednocześnie nie chcąc całkowicie zrywać porozumienia o zawieszeniu broni.
Hamas natomiast znajduje się w trudnej sytuacji wewnętrznej – organizacja zmaga się z utratą poparcia wśród części mieszkańców Gazy, którzy po latach konfliktów domagają się stabilizacji i odbudowy. Oskarżenia o naruszenie rozejmu mogą być dla Hamasu politycznie kosztowne, dlatego zaprzecza jakimkolwiek działaniom zaczepnym.
W obliczu eskalacji sytuacji w regionie pojawiają się obawy, że konflikt ponownie wymknie się spod kontroli. Organizacje humanitarne alarmują, że ataki w okolicach Rafah – głównego przejścia granicznego dla pomocy międzynarodowej – mogą doprowadzić do dalszego pogłębienia kryzysu humanitarnego.
ONZ ostrzega, że ewentualne zerwanie zawieszenia broni mogłoby doprowadzić do całkowitego wstrzymania dostaw żywności, wody i leków do Strefy Gazy. Już teraz ponad 80% mieszkańców tego terytorium żyje w warunkach skrajnego ubóstwa i zależy od pomocy z zewnątrz.
Stany Zjednoczone, Egipt oraz ONZ wezwały obie strony do natychmiastowego powrotu do stołu negocjacyjnego. Sekretarz generalny ONZ António Guterres wyraził „głębokie zaniepokojenie” rozwojem sytuacji i zaapelował o „powstrzymanie się od działań, które mogą doprowadzić do dalszego rozlewu krwi”.
Europa – w tym Polska – również obserwuje wydarzenia z niepokojem. Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP w komunikacie prasowym podkreśliło potrzebę „poszanowania prawa międzynarodowego i ochrony ludności cywilnej po obu stronach konfliktu”.
Bliski Wschód po raz kolejny znalazł się w punkcie zapalnym, w którym polityka i emocje zderzają się z dramatem zwykłych ludzi. W Strefie Gazy życie toczy się pod dźwiękiem syren alarmowych, a po izraelskiej stronie społeczeństwo żyje w ciągłym strachu przed kolejnym atakiem rakietowym.
Historia pokazuje, że każde uderzenie jednej strony wywołuje kontrreakcję drugiej. Konflikt izraelsko-palestyński od dekad pozostaje dramatem bez końca, a jego ofiarami – niezależnie od politycznych barw – są zawsze ci sami: cywile.