Bogdan Borusewicz grabarzem polskości na Kresach?

0
0
mojekresy.pl
mojekresy.pl / https://mojekresy.pl/bogdan-borusewicz-grabarzem-polskosci-na-kresach

Były marszałek Senatu RP, obecny senator Bogdan Borusewicz to jeden z ważnych przywódców strajku z 1980 roku w Stoczni Gdańskiej. Należący do Platformy Obywatelskiej polityk znany jest również z publicznego sporu z Lechem Wałęsą o faktyczne przywództwo stoczniowego strajku, to „człowiek cienia”. Mało kto dziś pamięta, że po tragedii w Smoleńsku, 8 lipca 2010 był tymczasowo wykonującym obowiązki Prezydenta RP. Wydawać by się mogło, że te fakty z jego przeszłości powinny nauczyć Borusewicza czym jest polskość, jak ważna jest dla polskiego narodu rozsianego po świecie, a zwłaszcza dla Polaków na Kresach, którzy za polskość cierpią prześladowania i są dyskryminowani. Jednak tak nie jest. Jego aktywność senacka w ostatnim czasie pokazuje coś zupełnie innego, politykę grabarza polskości na Kresach.

W obecnej kadencji Senatu Borusewicz stoi na czele ważnej dla wsparcia Polaków i Polonii senackiej Komisji Spraw Emigracji i Łączności z Polakami za Granicą. Senat przydziela też środki finansowe dla naszych Rodaków na Kresach, a kierowana przez niego komisja ma w tym procesie decydujący głos. W tym roku doszło do sytuacji skandalicznej, której efektem jest osłabianie i niszczenie polskości na Kresach. Pierwszy raz w historii III Rzeczypospolitej nie przyznano żadnych środków na wszystkie cykliczne, coroczne uroczystości patriotyczne, takie jak Parada Polskości w Wilnie, apel pamięci oddający hołd poległym w operacji Ostra Brama pod pomnikiem w podwileńskich Krawczunach czy obchody Narodowego Święta Niepodległości 11 Listopada, które organizuje Związek Polaków na Litwie. A to zaledwie tylko kilka przykładów z Litwy. Również  Polacy na Ukrainie są przez Borusewicza i jego Komisję dyskryminowani. W jej składzie odnajdujemy byłego już ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego Adama Bodnara, którego ojciec Michał miał pochodzenie ukraińskie. W 1947 roku Michał Bodnar został przesiedlony podczas antybanderowskiej operacji „Wisła” ze wsi Rakowa pod Sanokiem na tzw. Ziemie Odzyskane. Dlaczego to tak istotne? Dlatego, bo pomocy ze środków publicznych w konkursie „Senat – Polonia 2025” nie uzyskał m.in. reaktywowany w roku 2009 LKS Pogoń Lwów.  Klub ten powstał w roku 1904, był wielokrotnym mistrzem Polski, a na jego meczach był obecny m.in. marszałek Józef Piłsudski. Nie wygląda to na przypadkowe działania, a raczej na haniebne polityczne decyzje na szkodę Rodaków na Kresach.

Drastyczne wyzerowanie dofinansowania patriotycznych wydarzeń na Wileńszczyźnie i Lwowszczyźnie ociera się o zdradę narodową

Czy powodem tego może być to, że Borusewicz był niegdyś działaczem źle dzisiaj kojarzonej w środowiskach patriotycznych Unii Wolności, której liderzy tacy jak  Bronisław Geremek oraz Adam Michnik przez lata zohydzali Polakom polskość, przekonując obłudnie, zgodnie z anachroniczną doktryną Giedroycia, że polski patriotyzm jest w zasadzie postawą prowadzącą do niepotrzebnych napięć społecznych i przykładem nacjonalistycznego podejścia do rzeczywistości? Tymczasem patriotyzm przeżywa dzisiaj swój renesans w wielu krajach rozwiniętych, np. w USA. Wywieszenie flagi państwowej przed swoją nieruchomością na znak przynależności narodowej jest wręcz całkowicie czymś normalnym, tak jak uroczyste obchody ważnych świąt i wydarzeń o charakterze patriotycznym. Dlatego drastyczne wyzerowanie dofinansowania bardzo ważnych, polskich i patriotycznych wydarzeń i uroczystości na Wileńszczyźnie czy Lwowszczyźnie ociera się o zdradę narodową i działanie na szkodę polskości, Polaków na Kresach i polskiego interesu narodowego. Prezydium Senatu RP podjęło 14 listopada 2024 roku uchwałę w sprawie zasad zlecania realizacji zadań publicznych w zakresie opieki nad Polonią i Polakami za granicą. „Prezydium Senatu określa, w drodze uchwały, kierunki działań na rzecz Polonii i Polaków za granicą, po zasięgnięciu opinii Komisji Spraw Emigracji i Łączności z Polakami za Granicą oraz Polonijnej Rady Konsultacyjnej” – czytamy w artykule 2 uchwały. „Opinię Komisji Spraw Emigracji i Łączności z Polakami za Granicą w sprawie ofert przedstawia na posiedzeniu Prezydium Senatu przewodniczący Komisji.” – głosi artykuł 7, ustęp 2 tej uchwały. „Pragnę was zapewnić, że w dalszym ciągu Polska będzie was wspierać” – powiedział kilka lat temu w orędziu telewizyjnym ówczesny marszałek Senatu Bogdan Borusewicz z okazji Dnia Polonii i Polaków za granicą. Tymczasem na organizację Parady Polskości 2025 w Wilnie, która przechodzi przez Wilno – właśnie z okazji tego święta, Senat RP przeznaczył okrągłe ZERO złotych. Sam senator Borusewicz nie jest przesadnie przywiązany do oszczędności budżetowych. W 2013 roku „Super Express” podał, że ponad 700 razy latał na trasie dom-praca. Podatnicy zapłacili za to 381 tys. złotych … Uwzględniając inflację przez ostatnie 12 lat, koszt wojaży Borusewicza dziś przekroczyć mógłby 500 tysięcy złotych! – Dziwię się, że Senat RP blokuje finansowanie ważnych imprez Związku Polaków na Litwie oraz Pogoni Lwów. W moim przekonaniu, bez żadnego problemu można finansować wszystkie imprezy i inicjatywy Polaków i Polonii w pełnych kosztach ich organizacji bez uszczerbku dla budżetu państwa. Stać rząd na dziesiątki wiceministrów, to stać także na dbanie o polską tożsamość na Kresach i wszędzie tam, gdzie żyje diaspora polska – uważa poseł na Sejm RP I,II,III kadencji i były więzień polityczny PRL Adam Słomka.

Kresy jako element gry geopolitycznej

Zmiany geopolityczne wymagają nie tylko czasu, ale także planu. Polacy i Polonia dzisiaj tworzą około 20 milionową diasporę, która żyje rozrzucona w wielu krajach, na wielu kontynentach. Można zauważyć, że Polska była w stanie odzyskać niepodległość w roku 1918 nie tylko w związku z czynem legionowym Józefa Piłsudskiego czy finezji dyplomatycznej Romana Dmowskiego, ale także dzięki wyjątkowo silnej polskiej diasporze zamieszkującej wówczas Stany Zjednoczone. USA do roku 1918 można z powodzeniem traktować jak „dalekie i bezpieczne Kresy”, gdzie polskość była kultywowana, czego wybitnym dowodem była międzynarodowa pozycja Ignacego Paderewskiego, który wpłynął ewidentnie na program pokojowy, który przedstawił w orędziu do Kongresu prezydent Thomas Woodrow Wilson.

Natomiast po drugiej wojnie światowej, w wyniku „zdrady jałtańskiej” granice obecnej Polski znacznie różnią się od granic II RP. Miliony Polaków zmuszono do wyjazdu do Polski Ludowej, ale duża część polskiego Narodu pozostała w granicach sowieckiej Rosji. W efekcie w granicach obecnej Litwy, Białorusi czy Ukrainy nadal żyje kilka milionów Polaków lub osób polskiego pochodzenia, które są najlepszymi ambasadorami naszego kraju po 1989 roku. Dbają o polskość, polską kulturę, mowę, szkolnictwo, tradycje i historię. To dlatego wsparcie Rzeczypospolitej, zwłaszcza poprzez Senat jest tak ważne dla zachowania polskości na Kresach. Wspieranie kresowych Polaków, w tym finansowe nie powinno podlegać żadnej dyskusji czy grze geopolitycznej, to dziejowe zobowiązanie i obowiązek państwa polskiego wobec swoich Rodaków. Powinni to rozumieć wszyscy politycy w Koronie, w tym Borusewicz. Nic bardziej mylnego?

Szkodliwa doktryna  Giedroycia „wiecznie żywa” w praktyce

Liberalno-lewicowe elity polityczne w Polsce postanowiły realizować w praktyce szkodliwą dla zachowania polskości na Kresach „doktrynę Giedroycia”, która ma na celu dokończenie depolonizacji Kresów. To doktryna polityczna, która zakłada polepszenie relacji między krajami Europy Środkowej i Wschodniej. Została opracowana przez powojennych polskich emigrantów, mających związki z zachodnią masonerią i nazwana na cześć publicysty Jerzego Giedroycia. Głosiła, że zachowanie niepodległości przez nowe postsowieckie państwa, leżące między Polską a Federacją Rosyjską, jest w fundamentalnym i długofalowym interesie Polski. Na jej „ołtarzu” mieli zostać złożeni Polacy mieszkający w krajach byłego Związku Radzieckiego, tj. podlegać asymilacji. Symbolicznym początkiem jej realizacji był przyjazd do Polski prezydenta Ryszarda Kaczorowskiego w grudniu 1990 roku, gdy witający go na lotnisku Bronisław Geremek oświadczył, że prezydent elekt Lech Wałęsa nie nawiąże oficjalnie do ciągłości prawnej między II a III RP – co było warunkiem przekazania insygniów władzy prezydenckiej Lechowi Wałęsie, który został wybrany w pierwszych wyborach prezydenckich w Polsce.  Jednym z efektów było to, że Polacy mieszkający na dawnych Kresach nie odzyskali polskiego obywatelstwa, a ich pozycja w krajach powstałych po rozpadzie ZSRR nie wskazywała na wsparcie z Warszawy. Stali się zatem „jedynie” obywatelami Litwy, Białorusi czy Ukrainy, a zaangażowanie w ich sprawy i sytuację ze strony Warszawy stało się czysto iluzoryczne. Zostali ponownie po 1944-45 porzuceni w imię szkodliwej, anachronicznej i niebezpiecznej gry geopolitycznej!

Kolejne rządy po 1989 roku milczały, gdy Litwa, Białoruś i Ukraina ograniczały prawa polskiej mniejszości narodowej, gdy ograniczały edukację w języku polskim oraz nie oczekiwały realnego rozliczenia się z mordami dokonanymi na Polakach. Przez wiele lat finansowanie polskich mniejszości narodowych ograniczano, a represje polityczne tolerowano. Po wybuchu wojny na Ukrainie mniejszość polska w tych krajach jest pozbawiona realnej pomocy z pełnym rozmysłem. Nie istnieje na Ukrainie jednorodna organizacja reprezentująca tamtejszych Polaków, a na Białorusi rola Związku Polaków na Białorusi jest ograniczona przez celowe podziały. Na Litwie atakowany jest ZPL. Rola Senatu ogranicza się do przypominania o jakiś odległych wydarzeniach historycznych lub uprawiania polityki „na kolanach”, jak w przypadku Litwy. To blisko 200-tysięczna mniejszość polska na Wileńszczyźnie jest „solą w oku” miłośników doktryny Giedroycia. Tymczasem Polacy na Litwie są najlepiej zorganizowaną społecznością polską poza Macierzą, która mocno akcentuje polskość i tradycje wypływające jeszcze z czasów Mickiewicza czy Powstania Styczniowego… Trzymają się, pomimo postawy pseudoelit rządzących w Warszawie, które nie potrafią zmusić strony litewskiej nawet do tego, aby Polacy z Litwy mogli zapisywać własne imię i nazwisko z użyciem polskich znaków diakrytycznych! Nasze samoloty chronią niebo nad Litwą, rafineria w Możejkach należąca do Orlenu to największy podatnik na Litwie, a Warszawa pozwala na dyskryminację tamtejszych Polaków. Wprost niewiarygodne! Wstyd!

Rola Bogdana Borusewicza w depolonizacji Kresów

Bogdan Borusewicz, wcześniej jako marszałek Senatu, a teraz jako szef senackiej Komisji Spraw Emigracji i Łączności z Polakami za Granicą ma przemożny wpływ na rozdzielanie środków finansowych dla Polonii na Zachodzie i Polaków na Kresach. Dlatego to on jest przede wszystkim odpowiedzialny za skandaliczny całkowity brak finansowania w tym roku ważnych i pięknych polskich uroczystości patriotycznych organizowanych przez Związek Polaków na Litwie. Oto jakie wnioski ZPL nie uzyskały wsparcia finansowego w kancelarii Senatu Rzeczypospolitej Polskiej na projekty o ważnym dla istnienia polskości na Litwie znaczeniu:

„Parada polskości w Wilnie 2025”

„Obchody 81. rocznicy operacji „Ostra Brama”

„Bitwa Warszawska 105. rocznica”

„Ponary. Niewytarte z pamięci”

„Święto Niepodległości Polski”

„Spotkanie opłatkowe Związku Polaków na Litwie”

„Festiwal Kultury Kwiaty Polskie w Niemenczynie”

Borusewicz jest też odpowiedzialny za brak środków na istnienie LKS Pogoń Lwów. Warto zaznaczyć, że działalność nie koncentruje się tylko i wyłącznie na występowaniu we wspomnianej czwartej lidze ukraińskiej. Klub prowadzi też akademię dla dzieci, ma amatorskie drużyny siatkarskie, organizuje też wyprawy górskie. „Zresztą Pogoń to więcej niż sport. Od trzech lat Pogoń Lwów jest pomocnikiem Świętego Mikołaja dla dwóch polskich szkół, dla których zbieramy środki finansowe. Współpracujemy też z przedszkolami, z którymi dzielimy się naszym sprzętem” – zaznaczył prezes klubu w rozmowie z Onetem. „Nasze rezerwy już się skończyły, zadłużenie wynosi ponad 200 tys. Walczymy o każdy dzień”- podkreślił prezes. Bo to senator Bogdan Borusewicz ma wielki wpływ na wyniki konkursu senackiego, który przyznaje środki organizacjom polskim na całym świecie. Gdyby chciał, to zdobycie funduszy na potrzeby Polaków na Kresach nie byłoby żadnym problemem. We wcześniejszych latach wsparcie przecież bywało. To oczywiste wobec miliardów złotych, jakie z pieniędzy podatników polskich płyną dla Ukraińców w ramach wsparcia. Komisja Spraw Emigracji i Łączności z Polakami za Granicą Senatu RP, którą kieruje senator Borusewicz, po prostu nadal realizuje plan Giedroycia wykorzystując narzędzie finansowe do niszczenia patriotycznych inicjatyw Polaków na Litwie i na Ukrainie, stając się tym samym grabarzem polskości na Kresach.

Wałęsa o Borusewiczu: „Prowokator? Agent czyjś? Czy po prostu słaby, nie znający się na rzeczy?”

Również służby specjalne różnych państw biorą aktywny udział w osłabianiu kresowej polskości i atakowaniu jej liderów. A może wpływ na decyzje Borusewicza mają jego demony przeszłości? Może tam trzeba szukać przyczyn jego postawy? Zastanawiająca i dająca dużo do myślenia jest wypowiedź Lecha Wałęsy o Borusewiczu: „Lech Wałęsa pytany o rolę Bogdana Borusewicza podczas strajku w Stoczni Gdańskiej powiedział: „Prowokator? Agent czyjś? Czy po prostu słaby, nie znający się na rzeczy?”. – Bo wszystko, co proponował, wszystko okazało się naprawdę fatalną pomyłką, klęską, prowadziło do klęski. Natomiast ja poprawiałem to i wszystkie akcje z Bogdanem wygrałem, dlatego mu odpuściłem. Ale teraz chyba nie mam wyboru – ocenił były prezydent w rozmowie dla „Faktów TVN”. Lech Wałęsa zarzucił Bogdanowi Borusewiczowi, że marszałek senatu chce przywłaszczyć zwycięstwo byłego prezydenta podczas strajku w Stoczni. Dopytywany o rzekomą agenturalność Lech Wałęsa odparł: „nie wiem”. – Pójdźcie tą drogą, dlatego, że wszystkie jego akcje były fatalne. Jest tych akcji dużo więcej. Nie chciałbym na razie dużo ujawniać, ale jak będzie trzeba, będę powoli następne sprawy ujawniał. To wy macie znaleźć te informacje. Ja mam wystarczająco dużo, ale nie będę wam pomagał – dodał Wałęsa.”

 Mocny głos w obronie Polaków na Litwie

„W konkursie „Senat-Polonia 2025” – po ogłoszeniu jego wyników – doszło do sytuacji, którą polska społeczność na Litwie przyjęła z głębokim zaskoczeniem i rozczarowaniem, gdyż mnóstwo wartościowych i wieloletnich, cyklicznych inicjatyw nie otrzymało dofinansowania” – czytamy w liście ZPL do posłów z Parlamentarnego Zespołu ds. Kresów, który stał się powodem specjalnego posiedzenia, zwołanego przez jego przewodniczącego prof. Andrzeja Zapałowskiego, a także zorganizowania konferencji prasowej w gmachu Sejmu RP w tej bulwersującej sprawie. 4 czerwca posłowie obecni na posiedzeniu Parlamentarnego Zespołu ds. Kresów reprezentujący m.in. Konfederację, Polskie Stronnictwo Ludowe oraz Wolnych Republikanów nie kryli rozczarowania i oburzenia informacjami o braku finansowania patriotycznych inicjatyw ZPL przekazanymi przez znanego przyjaciela Wileńszczyzny – europosła VI kadencji, eksperta ds. polonijnych dr. Bogusława Rogalskiego. Przewodniczący Zespołu poseł prof. Andrzej Zapałowski z Konfederacji, odnosząc się do przekazanych informacji oświadczył, że fakt braku realizacji pomocy na ważne inicjatywy wspierające polskość na Wileńszczyźnie budzi oburzenie. – My dzisiaj tutaj, żeby była jasność, mówimy o problemie, który jest finansowo niewielki. Szanowni państwo, mnie to szokuje – powiedział parlamentarzysta. – To jest dopiero początek rozwiązywania tego problemu. Mówię z góry, że ta sprawa będzie poruszona w najlepszej oglądalności na forum Sejmu, przy obecności całego rządu. Mnie nie interesuje skąd, ale rząd ma pieniądze na to znaleźć – dodał poseł z Przemyśla. Zdaniem innego członka Zespołu, posła Pawła Kukiza z koła Wolni Republikanie, haniebną przeszkodą dla realizowania dziś wsparcia jest to, że Polacy na Wileńszczyźnie są strażnikami polskości, co przeszkadza bardzo wielu wrogom polskości.

Nadzieja w nowym prezydencie Polski

19 lipca 2025 roku w czasie XXV Zlotu Związku Polaków na Litwie, w miejscowości Bieliszki na  Wileńszczyźnie został odczytany przez ambasadora Konstantego Radziwiłła list od prezydenta elekta Karola Nawrockiego:

„Pragnę zapewnić o żywym zainteresowaniu państwa sprawami. Przede wszystkim w głębi serca dziękuję za państwa oddanie sprawie pielęgnacji polskości na Wileńszczyźnie i całej Litwie. Nie ma wątpliwości co do tego, że Polska jest wszędzie tam, gdzie biją serca, które ją kochają. Obiecuję, że obejmując już niedługo Urząd Prezydenta Najjaśniejszej Rzeczypospolitej będę troszczył się o rodaków mieszkających nie tylko w granicach Polski, ale także tych, rozproszonych po całym świecie. Szczególne miejsce w moim sercu rezerwują dla państwa, mieszkających na dawnych polskich Kresach, w szczególności zaś dla Polaków mieszkających na Litwie” – napisał w liście prezydent elekt.

Ten ważny gest byłego prezesa Instytutu Pamięci Narodowej, historyka,  daje nadzieję, że po ponad trzech dekadach poniżeń Polacy mieszkający poza granicami kraju będą mogli liczyć na wsparcie polityka, który uzyskał ponad 10 milionów głosów Polaków, którym polityka uprawiana „na kolanach” po prostu nie odpowiada. Rozpoczynające się pięć lat kadencji może być wyczekiwanym czasem wspierania polskości na Kresach.

Antoni Matulewicz, Kresowiak z USA

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Przejdź na stronę główną