Nawrocki – Tusk. Pierwsze starcie. Uśmiechy na pokaz, karty w rękawie

W czwartek, w samo południe, Donald Tusk melduje się w Pałacu Prezydenckim. Punktualny jak zegarek szwajcarski. Karol Nawrocki – nowy prezydent – każe czekać. Przypadek? A może pierwszy komunikat: „Ja tu ustalam zasady gry"?
Rozmawiali godzinę. Za zamkniętymi drzwiami. Oficjalnie – Ukraina, bezpieczeństwo, rozmowy Trump–Putin. Nieoficjalnie? Kto kogo ogra w tej pięcioletniej rozgrywce o realną władzę w Polsce.
Obaj wiedzą, że mają inne DNA polityczne. Nawrocki – narodowy, sceptyczny wobec Brukseli, chętnie spoglądający w stronę Waszyngtonu i konserwatywnych wartości. Tusk – stary wyga z europejskich salonów, potrafiący grać miękko, ale uderzyć wtedy, gdy przeciwnik się nie spodziewa.
Po spotkaniu – klasyka gatunku. „Atmosfera dobra", „współpraca możliwa", „zgodność w sprawach rodzinnych". Piękne frazy. Problem w tym, że polityka to nie laurka. To gra interesów. A tu interesy rozjeżdżają się jak dwa pociągi na różnych torach.
27 sierpnia Rada Gabinetowa – pierwszy poważny sprawdzian. Potem Nawrocki do USA, na spotkanie z Donaldem Trumpem. I tu może się zacząć prawdziwy geopolityczny poker. Bo jeśli prezydent zbuduje bezpośrednią nić z Trumpem, może przynieść do Polski zupełnie nowy układ sił.
Dziś panowie uścisnęli dłonie. Ale to dopiero początek. W polityce uśmiech nic nie kosztuje. Prawdziwą cenę poznamy, gdy zacznie się bitwa o budżet, ustawy i wpływy. A ta bitwa – uwierzcie – jest już w kalendarzu.
Nie ma co się oszukiwać – w polskiej polityce nie ma przyjaźni, są tylko interesy. Nawrocki i Tusk mogą dziś rozmawiać o współpracy, ale każdy z nich w głowie układa już scenariusz, w którym to on jest górą. Jeden – świeżo zaprzysiężony, z ambicją, by nie być biernym notariuszem. Drugi – doświadczony strateg, który wie, że władza wykonawcza jest tylko wtedy silna, gdy prezydent nie przeszkadza. Problem w tym, że Nawrocki zamierza przeszkadzać. I robi to z uśmiechem, który mówi: „Ja też potrafię grać w tę grę – i nie zawsze według twoich zasad".
Agnieszka Pęcherzewska