Spór o film "Klecha". Minister Gliński zabrał głos

0
0
zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne / prawy.pl

W 2019 r. został zrobiony film o ks. Romanie Kotlarzu pt. "Klecha". Nie doczekał się jednak wciąż premiery. Gazeta Wyborcza twierdzi, że Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego "żąda wycięć i chce zatrzymać" film. Minister kultury Piotr Gliński odpowiada, że to kłamstwo.

Film przedstawia brutalne działania powstałej w 1973 roku tzw. "Grupy D" - ściśle tajnego oddziału specjalnego do walki z Kościołem w IV Departamencie MSW. Gazeta Wyborcza napisała: "Jacek Gwizdała był gościem niedzielnego pokazu w Pionkach. Widzom (...) mówił, że pod względem artystycznym film jest skończony, przeszedł pomyślnie kolaudację (prezentacja dla producentów, która jest obowiązkowa przed dopuszczeniem do dystrybucji), ale konieczne są jeszcze prace nad warstwą dźwiękową i koloryzowanie, czyli komputerowa poprawa jakości obrazu. Wyjaśnił też, że film nie może być wyświetlany w kinach, bo nie są spłacone długi producenta. Polski Instytut Sztuki Filmowej i Ministerstwo Kultury mają pieniądze, by te długi pokryć, ale Ministerstwo Kultury żąda poprawek i wycięć w filmie". Gliński odpowiedział na Twitterze: "Na ogół nie reaguję już na ciągłe kłamstwa 'GW'. Ale tym razem, w związku z insynuacjami p. Gwizdały i ludzi z 'GW', że jakoby MKiDN 'żąda wycięć w filmie i chce film zatrzymać' film jeszcze raz informuję opinię publiczną (a mówiłem o tym już wielokrotnie, więc obecne publikacje są świadomym fałszerstwem), że jest to wierutne kłamstwo". Dodał też: "Za fakt, że ten ważny i dobry (dzięki postprodukcji, montażowi, rewelacyjnej grze aktorskiej) film wciąż nie może być pokazywany w kinach w 100 proc. odpowiadają producent i reżyser, bo to oni odpowiadają za ponad 2 mln 'manko'. I niewypłacenie w związku z tym ponad 100 osobom (w tym wiodącym aktorom) należnych im honorariów. A obecnie uniemożliwiają PISF pokrycie długów".    

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Przejdź na stronę główną