UKRYWANA prawda! Oto, co napisano

Wielu ludzi widzi w niej jedyną szansę na to, by stać się rodzicami. Nie chcą przy tym dostrzegać, że jest inne wyjście, a to konkretne wiąże się z wieloma nieetycznymi praktykami. Chodzi o procedurę in vitro. Sama istota tego zabiegu urąga zresztą ludzkiej godności.
In vitro jest przedstawiane jako metoda leczenie niepłodności, choć de facto niepłodności nie leczy, bo po jej zastosowaniu, jeśli nawet uda się kobiecie urodzić dziecko, dalej pozostaje bezpłodna. Jej przeciwnicy słusznie zauważają zresztą, że sama niepłodność nie jest chorobą, ale jest skutkiem choroby, którą należy odkryć i wyleczyć. Niektórzy lekarze się tym zajmują. Poświęcają się temu naprotechnolodzy. In vitro nie leczy więc, jest procedurą niezwykle kosztowną i mało skuteczną. Wymaga bowiem najczęściej kilku prób, a każda jest droga. Obecnie, kiedy rząd na szczęście nie zgadza się na jej sfinansowanie, robią to często samorządy. Są to potężne pieniądze, które mogłyby zostać przeznaczone dla chorych.
Prawdą jest, że niemożność posiadania dzieci jest dramatem. Rozwiązaniem jest adopcja, ale wiadomo, że każdy marzy o własnych dzieciach. Problem w tym, że dziecko to nie jest coś, to nie przedmiot, który mam prawo posiadać. To jest pierwszy negatywny skutek in vitro, który sprawia, że ludzie mówią: „Przecież ja mam prawo do dziecka”, traktując potomstwo przedmiotowo. Na to też zwraca uwagę Kościół katolicki w swoim nauczaniu, który zebrał wszystkie etyczne argumenty przeciwko tej procedurze. W swoich licznych dokumentach, jak Donum Vitae (instrukcji „O szacunku dla rodzącego się życia i o godności jego przekazywania”, wydanej w 1987 r.) czy Dignitas Personae (instrukcja w niektórych kwestiach bioetycznych, wydanej w 2008 r.), przedstawił je bardzo szczegółowo.
W pierwszym z tych dokumentów czytamy o tym, że zrodzenie osoby ludzkiej powinno być owocem aktu małżeńskiego właściwego miłości między małżonkami. In vitro, które znaczy „na szkle”, jest oderwaniem poczęcie dziecka od natury i miłości, jest manipulacją i tworzeniem nowego człowieka w laboratorium. Sama ta procedura jest więc zła. Rodzi jednak także negatywne skutki uboczne. Jest tak dlatego, że „Rozwój praktyki zapłodnienia in vitro wymagał niezliczonych zapłodnień i zniszczeń ludzkich embrionów. Nawet dzisiaj zwyczajowa praktyka zakłada hiperowulację ze strony kobiety: pewną liczbę komórek jajowych pobiera się, zapładnia, a następnie hoduje in vitro przez kilka dni. Zwykle nie wszystkie są przenoszone do dróg rodnych kobiety; niektóre zarodki, ogólnie nazywane „zapasowymi”, są niszczone lub zamrażane. Czasami niektóre z wszczepionych zarodków są uśmiercane z różnych powodów eugenicznych, ekonomicznych lub psychologicznych”.
W dokumencie tym czytamy: „Takie celowe niszczenie istot ludzkich lub ich wykorzystywanie do różnych celów ze szkodą dla ich integralności i życia jest sprzeczne z przywołaną już doktryną o przerwaniu ciąży. Związek między in vitro zbyt często dochodzi do zapłodnienia i dobrowolnego niszczenia ludzkich embrionów. Jest to znamienne: poprzez te procedury, mające pozornie sprzeczne cele, życie i śmierć podlegają decyzji człowieka, który w ten sposób ustanawia się jako dawca życia i śmierci na mocy dekretu. Ta dynamika przemocy i dominacji może pozostać niezauważona przez te same jednostki, które chcąc skorzystać z tej procedury, same stają się jej przedmiotem”.
Potępienie in vitro wiąże się tutaj przede wszystkim z tym, że Kościół podkreśla, że zapłodnione komórki jajowe to ludzkie istoty. Niszczenie ich więc to zabójstwo, a mrożenie ich jest czymś okrutnym. Przeciwnicy tego podejścia powiedzą, że tak nie jest. Problem w tym, że z naukowego, logicznego i filozoficznego punktu widzenia nie można wskazać innego początku życia człowieka niż właśnie zapłodnienie.
Kongregacja Nauki Wiary w „Deklaracji o przerywaniu ciąży” zauważyła: „Od chwili zapłodnienia komórki jajowej rozpoczyna się nowe życie, które nie jest ani życiem ojca, ani matki; jest to raczej życie nowej istoty ludzkiej z jej własnym wzrostem. Nigdy nie stałoby się człowiekiem, gdyby nie było już nim wcześniej. (…) Nauka ta pozostaje aktualna i jest dalej potwierdzana, gdyby potwierdzenie było potrzebne, przez ostatnie odkrycia nauk biologicznych człowieka, które uznają, że w zygocie powstałej w wyniku zapłodnienia jest już ukonstytuowana tożsamość biologiczna nowego osobnika ludzkiego”.
W związku z tym wszystkim promowanie przez świat medyczny procedury in vitro jest nieetyczne i sprzeczne z podstawowym powołaniem lekarza do troski o ludzkie życie. Stoi za tym natomiast interes wielkich korporacji, które zarabiają na tym krocie. Podatnicy wielu krajów dokładają się do tego biznesu.
Chris Klinsky
Źródło: Chris Klinsky