Polska na celowniku! Mienie bezspadkowe powraca! Blinken: „Polska ma najwięcej do zrobienia”. Zmieniają też podejście do Kijowa

Jeśli ktoś sądził, że kwestia tzw. mienia bezspadkowego przepadła, to jest niezwykle naiwny. Dyplomacja amerykańska potrafi myśleć długoterminowo. Teraz, gdy Warszawa jest skonfliktowana z Unią Europejską z jednej strony, z drugiej zaś wspomaga finansowo oraz wojskowym sprzętem obce państwo, sekretarz stanu USA Antony Blinken ogłosił, że „mamy najwięcej do zrobienia”, wraz z kilkoma innymi państwami.
Na Ukrainie trwa wojna od prawie dziewięciu miesięcy. Zanim jeszcze zachodnie rządy podjęły jakieś konkretne kroki, Warszawa już deklarowała konkretną pomoc państwu napadniętemu, które jednak nie jest naszym sojusznikiem. Państwa, którego polityka bieżąca nawet w trakcie konfliktu wskazuje na niechęć – mimo ogromu pomocy przekazywanej przez Polskę, choć to nie powinno nikogo dziwić – o kwestiach niedawnej, wciąż pamiętanej przez niektóre żyjące osoby nie wspominając.
W propagandzie rządu przekonywano i przekonuje się nadal, że Ukraina walczy za nas. Moim zdaniem to bzdura. Innym aspektem pomocy państwu ukraińskiemu była wiara w to, że Zachód „doceni” starania Polski i wykorzysta się to w kwestii czy to KPO z jednej strony, z drugiej zaś w kwestii relacji z USA. To już nie tylko bzdura, ale niesamowita naiwność.
I nadeszła weryfikacja. Sekretarz Stanu Antony Blinken przypomniał o kwestii uroszczeń amerykańskich organizacji żydowskich wobec mienia bezspadkowego. To uderzenie przede wszystkim w Polskę.
– Polska, Węgry i Chorwacja są wśród krajów, które wciąż mają najwięcej do zrobienia w kwestii przyznawania odszkodowań czy procesów restytucyjnych dotyczących mienia pożydowskiego – przekonywał Antony Blinken.
– Zadośćuczynienie i odszkodowania w ramach Deklaracji Terezińskiej pomagają upamiętniać prawdę o nazistowskich zbrodniach. Musimy nadal mówić o Szoah, aby jego ohydne zbrodnie nigdy więcej się nie powtórzyły – dodał amerykański sekretarz stanu.
W całej wypowiedzi polityk mówił oczywiście o „nazistach”, a nie konkretnie o Niemcach. Wspomnieć należy tutaj niesamowitą perfidię lobbystów organizacji żydowskich. Mój ś.p. dziadek dla przykładu zawsze mówił o Niemcach, nie o „nazistach”. Zdaje się, że praktycznie wszyscy wówczas też tak mówili o okupancie.
Dodać należy również, że dzisiaj chociażby jak ktoś w kwestii konfliktu rosyjsko-ukraińskiego nie powie jasno, że to „Rosja” i „Rosjanie” napadli na Ukrainę, to staje się niemal ekskomunikowany z demokratyczno-globalnej wspólnoty iście religijnej. Ci sami ludzie mówią o „nazistach” w kontekście II wojny światowej i zagłady ludów Europy – Słowian, Cyganów i Żydów – de facto kasując z pamięci ludobójstwo na innych narodach, eksponując jednocześnie jeden tylko naród. Sprawcami zaś są „naziści”, czyli bliżej niesprecyzowani sprawcy z jakiegoś Nazistanu. O takim państwie nikt nie słyszał, ale o polskich obozach już tak, więc tymi nazistami pewnie byli Polacy. No to niech płacą.
Warto też zwrócić uwagę, że przypomnienie o żydowskich uroszczeniach – przez jaśnie panujący najlepszy rząd tysiąclecia nazywany wcześniej „teoriami spiskowymi” – pojawiły się w czasie, gdy Waszyngton zmienia podejście do Kijowa. USA ostatnio wezwały Ukrainę do zmiany podejścia wobec ewentualnych rozmów pokojowych z Rosją. Sami Amerykanie znacznie głośniej sprzeciwiają się też pomocy Ukrainie. Sondaż „Wall Street Journal” wskazuje, że 30 proc. badanych uważa, że amerykańska pomoc jest zbyt duża. W marcu uważało tak jedynie 6 proc. ankietowanych.
Nie można wykluczyć scenariusza, wedle którego kwestia roszczeń wobec Polski przycichła na kilka miesięcy, gdy jak ostatni frajerzy przekazywaliśmy co się da Ukrainie bez żadnej odpłaty. Waszyngtonowi było to na rękę, więc milczał. Jednak Ukraina przestaje być istotna dla Amerykanów, więc może już nie interesuje ich wspieranie Kijowa, zaś interesuje zamknięcie kwestii uroszczeń, oczywiście na naszą niekorzyść. Sytuacja więc pozwala im na dowalenie w nas.
I nie ma się co dziwić. Polska przecież uchodzi za taniego i bezwzględnego „sojusznika”, tj. wasala. I tak nas właśnie traktują.
Dominik Cwikła
Autor jest dziennikarzem i publicystą, założycielem portalu kontrrewolucja.net. Profile autora w mediach społecznościowych: Facebook, Twitter, YouTube
Źródła: dorzeczy.pl / prawy.pl
fot. YT/ Online videos from Israel, Middle East & Jewish World
Źródło: Dominik Cwikła