„Dziękuję ci Radosławie Sikorski” (FELIETON)

Polityka międzynarodowa jest zbulwersowana wpisem na Twetterze Radosława Sikorskiego: „Thank you, USA” zobrazowanego zdjęciem wycieku metanu z uszkodzonego Nord Stream. Głupota zaprawiona alkoholem czy coś innego? Po człowieku, który był szefem MON i MSZ, kandydatem na prezydenta, marszałkiem Sejmu i kandydatem na szefa NATO nie można wnioskować, że to, tak jak to określa Donald Tusk, ekstrawagancki wygłup. Sikorski nie jest taki głupi, aby w ten sposób rozumować.
Na reakcję świata nie trzeba było długo czekać. Ned Price, rzecznik Departamentu Stanu, powiedział: „Idea, że Stany Zjednoczone są w jakikolwiek sposób zamieszane w ten prawdopodobny sabotaż gazociągów Nord Stream, jest niedorzeczna. To nic więcej niż funkcja rosyjskiej dezinformacji i tak powinna być traktowana”. Trzeba zaznaczyć, że na tak wysokich szczeblach na tweety się nie odpowiada. Tu jest inaczej, bo wpis pochodzi od bardzo znanego polskiego polityka.
Reakcja Moskwy też była natychmiastowa. Rzeczniczka MSZ Maria Zacharowa stwierdziła: „Polski eurodeputowany i były minister spraw zagranicznych Radek Sikorski podziękował na Twetterze Stanom Zjednoczonym za wypadek na rosyjskich gazociągach. Czy jest to oficjalne oświadczenie, że był to atak terrorystyczny?” Dimitrij Poljanskij, pierwszy zastępca stałego przedstawiciela Rosji w ONZ wymachując wydrukiem wpisu, wprost podziękował Sikorskiemu. „Dziękuję ci, Radosławie Sikorski, za jasne pokazanie, kto jest odpowiedzialny za ten terrorystyczny atak na cywilną infrastrukturę”.
Słowa tak znanego polityka są wyjątkowo niebezpieczne. Wzmacniają rosyjską propagandę i na przyszłość mogą wskazywać winnego za takie ataki na gazociągi użytkowane przez Zachód, w tym Baltic Pipe. Dają zielone światło Rosji na takie akty sabotażu.
A Sikorski tak się tłumaczy: „Teraz 20mld dol. złomu leży na dnie morza, co oznacza dla Rosji kolejny koszt tej zbrodniczej decyzji o inwazji na Ukrainę. Pozycja Ukrainy i Polski się wzmocniła. Może jeszcze Turcji. Dlaczego naszej psychoprawicy to przeszkadza?”
Kim jest Radosław Sikorski? Pewne fakty z jego życiorysu mogą dziwić. Dlaczego i za jakie pieniądze absolwent bydgoskiego liceum w roku 1981, syn niezamożnych rodziców, wyjechał do Wielkiej Brytanii, oficjalnie aby szlifować język angielski. Żadnego niezamożnego abiturienta w tamtych czasach nie wysyłano ot tak sobie na szlifowanie języka. Nie wiadomo, jak dostał się na studia w Pembroke College Uniwersytetu w Oksfordzie? Jak został przyjęty do ekskluzywnego Bullingdon Club? Jak w roku 1986 dostał się do Afganistanu jako korespondent wojenny brytyjskich mediów?
W mrarcu 2010 r. w „Super Expressie znalazł się wywiad z Jamesem Delingpole`em, brytyjskim pisarzem i publicystą, który tak wspomina Sikorskiego z Oksfordu: „Radek i ja byliśmy członkami tego samego męskiego klubu, czegoś w rodzaju klubu dżentelmenów. W Bullingdon Club zawsze było miejsce dla wytwornych młodych ludzi o odpowiednim pochodzeniu(…) Jego wielkie nazwisko, zajmujące tak ważne miejsce w polskich dziejach”. Był szczerze zdziwiony, gdy dziennikarz wyprowadził go z błędu, że Sikorski nie ma nic wspólnego z gen. Władysławem Sikorskim. ”Obcokrajowcy z Bullington Club musieli być potomkami książąt bądź innych szlachetnie urodzonych rodów – kontynuował - Radkowi pomogło to, że nie znaliśmy zbyt wielu ludzi z Europy Wschodniej. Postrzegaliśmy go jako jednego z polskich arystokratów, którzy mieszkali na Wyspach, choćby w Londynie”. Jaka zatem drogę przeszedł Radosław Sikorski?
Jego dziwne filiacje z Waszyngtonem zaczęły się, gdy był szefem MSZ. Choć już wcześniej, jak mówi Witold Waszczykowski, gdy kierował ministerstwem obrony też były dziwne i nie do końca zrozumiałe. Dlatego rząd PiS w 2007 r. go zdymisjonował. Zblatował się także z częścią generalicji, a jego głównym doradcą był gen. Marek Dukaczewski. Interweniował w sprawach osób zatrzymanych, podejrzanych. Z okresu gdy był szefem MSZ, pochodzi słynny cytat: „Polsko amerykański sojusz jest nic niewart. Jest wręcz szkodliwy, bo stwarza Polsce fałszywe poczucie bezpieczeństwa (…) Bullshit kompletny. Skonfliktujemy się z Niemcami, z Rosją i będziemy uważali, że wszystko jest super, bo zrobiliśmy laskę Amerykanom. Frajerzy. Kompletni frajerzy”. Sikorski wraz z małżonką Anne Applebaum forsowali prowokacyjną tezę, że USA nie chciały bezwarunkowo bronić Polski, a nawet zgodziłyby się na jakąś formę okupacji Polski przez Rosję. Przekonywał również, że Rosja powinna być w NATO. Od początku katastrofy smoleńskiej winą obciążył polskich pilotów. Chwalił się, że doprowadził do wizyty Putina na Westerplatte 1 września 2009r. i mówił: „z moim rosyjskim kolegą Siergiejem Ławrowem przekonaliśmy ministrów spraw wewnętrznych UE, by zmienić zasady i ustanowić lokalny, bezdewizowy ruch przygraniczny dla 3 mln Polaków i Rosjan z obwodu kaliningradzkiego, co było ogromnym sukcesem”.
Za swoje zasługi w krzewieniu przyjaźni polsko-rosyjskiej liczy zapewne, że otrzyma Order Drużby z rąk Putina, którym niedawno satrapa rosyjski obdarzył ministra spraw zagranicznych Węgier.
Maria Górzna
Źródło: MG