Franciszek zaskoczył w sprawie Darii Duginy

Papież Franciszek zaskoczył wszystkich, mówiąc o wojnie. Nie tylko tym, że wspomniał akurat tragiczną śmierć Darii Dugina, ale także tym, jak ją skomentował.
Papież Franciszek podczas audiencji generalnej w środę, przypominając, że tego dnia mija pół roku od rozpoczęcia wojny na Ukrainie, powiedział: "Pragnę, aby podjęto konkretne kroki, by zakończyć wojnę i uniknąć ryzyka katastrofy nuklearnej w (Zaporoskiej Elektrowni Atomowej). Noszę w sercu więźniów, zwłaszcza tych, których stan jest zły. Proszę władze, aby zaangażowały się na rzecz ich uwolnienia".
Dodał też: "I myślę o dzieciach, tyle ich zmarło. O wielu uchodźcach; tu jest ich wielu. Jest tylu rannych. Tyle dzieci ukraińskich i rosyjskich stało się sierotami. Bycie sierotą nie ma narodowości. Straciły ojca albo matkę i rosyjskie, i ukraińskie dzieci".
Na temat córki Dugina stwierdził z kolei: "Myślę o tej biednej dziewczynie, wysadzonej w powietrze z powodu bomby pod siedzeniem samochodu w Moskwie".
Przedziwne jest to, że właśnie ją wymienił z imienia, a jeszcze bardziej zaskakujące, że określił ją "biedną dziewczynę". Oczywiście, jej śmierć jest tragiczna, ale była córką główną ideologa Kremla, a w dodatku sama głosiła te poglądy. Pytanie, dlaczego papież nie wspomniał o jakiejś niewinnej dziewczynie ukraińskiej?
Źródło: Redakcja