Temperament tej świętej robi wrażenie i dzisiaj

Uparta, z dużym temperamentem, do bólu szczera i niezwykle uczciwa – „Bernadetta. Cud w Lourdes” ukazuje dziewczynę, która mimo swoich wielu słabości, znalazła siłę, aby odpowiedzieć na powołanie.
Matka Boża wybrała ją, aby za jej pośrednictwem dotrzeć do tysięcy ludzi. Bernadetta Soubirous nie prosiła o tę łąskę, nie uważała się za świętą, ale z pokorą i determinacją wykonywała polecenia Maryi, nie oglądając się na to, jak przyjmie to otoczenie.
Od lutego do lipca 1858 roku Matka Boża objawiła się Bernadettcie 18 razy, powołując tę czternastoletnią dziewczynę do wypełnienia misji, jaką jej powierzyła. Ciężar tej misji był ogromny – przez jednych wzgardzona i wyszydzona, przez innych uznana za czarownicę, a jeszcze przez innych – za manipulantkę. Nękana i wzbudzająca skrajne emocje. Niełatwo żyć w takiej atmosferze, a jeszcze trudniej nie ulec presji środowiska, domagającego się od niej zaprzestania tego, co robi, zapomnienia wszystkiego i prowadzenia normalnego z ludzkiego punktu widzenia życia.
Bernadetta nie poddaje się jednak – jej dramatyczne dylematy wewnętrzne zostały przez twórców filmu ukazane z ogromną empatią, zrozumieniem i subtelnością, podobnie zresztą jak i hart ducha, nie pozwalający na oglądanie się na konsekwencje.
Zawierzenie Bogu i Maryi było u Bernadetty (świetna kreacja debiutantki, Katii Miran) całkowite, dzięki czemu skutecznie wypełniła powierzoną sobie misję: Lourdes jest obecnie jednym z najczęściej odwiedzanych miejsc pielgrzymkowych, liczba uzdrowień przerosła czyjekolwiek oczekiwania a ciało Bernadetty – wbrew wszelkim naukom medycznym - nietknięte rozkładem leży w sarkofagu na znak Bożej łaski.
Reżyserem obrazu jest Jean Saglos, który zlecił napisanie scenariusza na podstawie zapisków o. Laurentina - ów znaczną część swojego życia poświęcił na gromadzenie dokumentów dotyczących objawień w Lourdes i historii życia Bernadetty.
To właśnie dlatego fabuła filmu nie jest cukierkowa, ale niezwykle realistyczna, natomiast bohaterowie nie są wyidealizowani, monumentalizowani, lecz ukazani w pełni swojego człowieczeństwa, z wszystkimi wadami i zaletami, ze wszystkimi słabościami, lecz także siłą do pokonywania trudów codzienności.
Jeżeli ktokolwiek liczy, że oglądając „Bernadettę...” zobaczy lukrowany obrazek, poważnie się rozczaruje. Naturalność bohaterów filmu poraża, ukazując, iż święci to także ludzie, niepozbawieni wad grzesznicy, których Pan Bóg podnosi z upadków tak, jak wszystkich innych. Różnią się od pozostałych tym, że potrafią odpowiedzieć na Boże powołanie z całą mocą serca i oddaniem duszy. Film ten pokazuje to, czego na co dzień się raczej nie mówi, a mianowicie, że każdy ma powołanie do świętości, lecz nie każdy ma wolę i pragnienie podążania tą drogą, a także siłę i wytrwałość w działaniu.
- W naszych czasach w coraz większym stopniu tracimy osobiste odniesienia uczuciowe nie tylko jeśli chodzi o religię. Bernadetta nie miała wystarczającego wykształcenia, aby zakotwiczyć swoją wizję w strukturze religii. Mówiła, że zobaczyła „panią”, nie Matkę Bożą, i byłem zaskoczony jej chęcią, jej pozycją w stosunku do tych, którzy chcieli, żeby się ugięła, których uderzyło to, co im mówiła prosto w twarz. Wytrzymała nacisk nie tylko ze strony Kościoła, który analizując cud nie wiedział, jak sobie z nim poradzić, lecz także ze strony władz publicznych, komisarza – Jean Saglos nie kryje swojej fascynacji postacią świętej.
Ową fascynację widać wyraźnie w filmie, podobnie zresztą jak i dążenie do najwierniejszego uchwycenia tego, co niepojęte, transcendentne, a przecież tak bardzo bliskie. „Bernadetta...” to jeden z tych obrazów, które urzekając prostotą, na długo zapadają w pamięć, a być może nawet zmieniają spojrzenie na świat.
Zwiastun filmu dostępny pod linkiem: https://www.youtube.com/watch?v=m6MKFQddrFc
Anna Wiejak
WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl