Niedzielski szokuje! Przyznał, że nie szpryca, ale wariant Omikron zmniejszył Covida. Straszy też restrykcjami na jesień!

Minister pandemii Adam Niedzielski przyznał w Polskim Radiu, że „jeśli cokolwiek można mówić o tym, że przyczyniło się do zmniejszenia skali zachorowań, to przede wszystkim Omikron to zrobił”. Ale mimo tego zapowiedział możliwość powrotu na jesieni restrykcji właśnie pod pretekstem koronawirusa SARS-CoV-2.
Niedzielskiego zapytano m.in. o niesamowitą „koincydencję” zakończenia Wielkiej Histerii – zwanej w radiu oczywiście „pandemią” – z rozpoczęciem wojny na Ukrainie. Minister pandemii odparł… że to właśnie „koincydencja”.
– Na pewno mieliśmy do czynienia z pewnego rodzaju koincydencją czasową, ale epidemia jeszcze się nie skończyła. Ona może przechodzi z fazy ogólnoświatowej, dużych wzrostów zachorowań, do fazy tzw. endemii, czyli kiedy mamy stabilne liczby zachorowań – przekonywał Niedzielski.
To nie pierwszy raz, jak Niedzielski ma swoich odbiorców za idiotów i to w bardzo bezczelny sposób. Każdy jednak kolejny raz jest coraz bardziej zaskakujący od poprzedniego.
Co ciekawe, przyznał, że to wariant Omikron najbardziej przyczynił się do zakończenia Wielkiej Histerii, a nie szpryca.
– Ale jeśli cokolwiek można mówić o tym, że przyczyniło się do zmniejszenia skali zachorowań, to przede wszystkim Omikron to zrobił, bo Omikron gwałtowną falą przeszedł przez naszą populację, która częściowo była zaszczepiona albo uodporniona poprzednimi mutacjami i falami zachorowań – przyznał minister pandemii Adam Niedzielski.
Dalej natomiast zaczął straszyć ewentualnymi restrykcjami covidowymi na jesieni. Jak przekonuje, zależy to wcale nie od woli rządu i tego, ile korporacje farmaceutyczne wyłożą na łapówy, tylko od tego, jaka będzie dominująca mutacja koronawirusa.
– Jesień jest potencjalnym okresem zwiększonego ryzyka zakażeń. Nasza ocena jest mniej więcej taka, że jeżeli nie pojawi się jakaś nowa mutacja, która może zmienić sytuację i doprowadzić do powrotu różnego rodzaju obostrzeń (…) to siłą rzeczy to ryzyko jest stosunkowo niskie, bo mamy już zaszczepienie za sobą, mamy nowe narzędzia w postaci leków, które się systematycznie pojawiają – twierdził Niedzielski w Polskim Radiu.
– Oceniam ryzyko zwiększonej liczby zachorowań – pewnie tak będzie – natomiast żeby to się przełożyło na jakieś problemy społeczno-gospodarcze związane z koniecznością stosowania narzędzi bardzo dolegliwych, to ryzyko oceniam stosunkowo nisko – kontynuował.
Co zabawne, prowadzący rozmowę pracownik radia pytał o „chamskie ataki agresywnej tłuszczy” wobec Niedzielskiego. - To robiło wrażenie, bo mam poziom wrażliwości, który nie pozwala patrzeć spokojnie na takie rzeczy – żalił się minister pandemii. Dalej zaś przekonywał, że krytykowały – czy też, jak określa to propaganda, „atakowały” – go legendarne ruskie trolle, które to także sprzeciwiały się szprycowaniu.
– To był czas ogromnej aktywności propagandowej różnych wątpliwej jakości sił politycznych, mówię tutaj też o wpływie Rosjan, (...) przecież całe farmy troli uprawiały tego typu retorykę antycovidową, antyszczepienną. Teraz one przerzuciły się na retorykę antyukraińską, a teraz też wiemy, bo widzimy z najnowszych trendów, że również à propos małpiej ospy pojawiają się różne wpisy, które nie mają nic wspólnego z prawdą – kontynuował i dodał, że jego zdaniem „te ataki częściowo były inspirowane różnymi aktywnościami propagandowymi”.
Wielokrotnie pisałem i mówiłem, że żaden z odpowiedzialnych za Wielką Histerię dobrowolnie do niczego się nie przyzna. Mało tego – już wcześniej pojawiły się sygnały, że rządzący wiedzą, że lockdown i restrykcje są bezsensowne, jednak ponad rok przeciągano całe zamieszanie, aby nie wyszło, że najlepszy rząd tysiąclecia się pomylił. Rzekomo uwiarygodnić zbrodnicze decyzje oligarchii rządzącej miały nagrody dla wyższych, jak i niższych partyjniaków „za ochronę zdrowia” Polaków. Ochronę zdrowia, której symbolem będzie walenie kijem w parapet gabinetu lekarskiego.
A teraz jeszcze rządowa propaganda raczy nas epitetami „chamskich ataków agresywnej tłuszczy” i przy okazji „ruskich trolli”. Jako, iż mamy demokrację, mnóstwo durniów przekonanych o swojej mądrości łyka te tanie slogany jak pelikany i wcale niewykluczone, że wielu z odpowiedzialnych za zbrodnie na tym świecie wyląduje „miękko”. Pociesza jednak fakt, że przed ostatecznym trybunałem nikt nie ochroni się żadnymi PR-owymi sztuczkami.
Dominik Cwikła
Autor jest dziennikarzem i publicystą, założycielem portalu kontrrewolucja.net. Profile autora w mediach społecznościowych: Facebook, Twitter, YouTube.
Źródło: msn.com / nczas.com / prawy.pl