Imigrant Zabijaka z Gdańska groził, że nie starczy ziemi na Ukrainie żeby chować rosyjskich żołnierzy (FELIETON)

Onet który słynie z artykułów – przepisów na przyśpieszenie gotowania ziemniaków, zaleceń zdrady na Walentynki i wywiadu z synem, mordercy Polaków - hitlerowskiego zbrodniarza oskarżającego w rocznicę wyzwolenia Auschwitz Polaków o antysemityzm potrafi stoczyć się jeszcze bardziej. Tam gdzie nawet najbardziej żenujący kabaret, zszedłby żegnany gwizdami i pomidorami (najlepiej w puszkach) a może nawet obrzucony psimi kupami, tam Węglarczyk i jego niemiecki odpad medialny dopiero wchodzi cały na biało, sorry cały na tęczowo. A ostatnio na żółto – niebiesko.
Przykładem dno dna jest wywiad z pewnym typem „wiceprzewodniczącym Gdańskiej Rady Imigrantów i Imigrantek”. A w cywilu Ukraińcem, który (podejrzewam, że za nasze pieniądze z podatków) prowadzi portal dla Ukraińców w Polsce o wdzięcznym nazwisku – Jurij Zabijaka. Juri Zabijaka przyjechał do Polski z Odessy. Jest on nauczycielem historii (czyli raczej zakłamywaczem historii w duchu czci dla OUN-UPA), redaktorem naczelnym portalu dedykowanego Ukraińcom zamieszkałym w Polsce. Od trzech i pół roku mieszka w Gdańsku, a jak mądra inaczej prezydencica tego miasta utworzyła coś tak debilnego, jak Gdańska Rada Imigrantów i Imigrantek to zrobiono go wiceprzewodniczącym (przewodniczącym jest chyba jakaś żyjąca na koszt polskiego podatnika Czeczenka, czy Arabka). I ten typ postanowił popajacować ogłaszając, że „Rosjanie wejdą, ale będą mieli wtedy duży problem, bo u nas na Ukrainie nie starczy ziemi, by ich wszystkich zakopać”. Ponieważ pod tym kretyńskim tytułem ukazał się na Onecie ten idiotyczny artykuł.
Zabijaka groził masowym zabijaniem
„Mam przyjaciół, którzy teraz służą w wojsku ukraińskim. Słyszę od nich, trochę w formie żartu, że niech Rosjanie wejdą, ale będą mieli wtedy duży problem, bo u nas na Ukrainie nie starczy ziemi, by ich wszystkich zakopać – ogłosił w rozmowie z Onetem Juri Zabijaka, wiceprzewodniczący Gdańskiej Rady Imigrantów i Imigrantek”. Cóż może do niego nie dotarło, że rosyjska armia, to nie polskie kobiety i dzieci na Wołyniu, których można było bezkarnie mordować piłami, widłami i siekierami. Nie dosyć, że są nieźle uzbrojeni i wyposażeni, to jeszcze są nieźle wyszkoleni, a pododdziały elitarne mają jeszcze spore doświadczenie bojowe z Donbasu, Syrii i innych punktów zapalnych na całym świecie, gdzie ostatnio byli rosyjscy komandosi specnazu oraz żołnierze wojsk powietrzno-desantowych i piechoty morskiej. Już widzę jak te wycieruchy z każdej ostatniej wojny na świecie grzecznie się ustawiają w kolejce, żeby mogli ich zastrzelić ukraińscy poborowi, którzy miesiąc temu nauczyli się którą stroną się trzyma karabin. Chyba w mokrych snach Zabijaki i polskojęzycznych dziennikarzy. Piłą ich nie przerżniecie, siekierą nie zarąbiecie i widłami nie zakłujecie. Dalszy ciąg wywiadu jest jeszcze bardziej kuriozalny. Cóż dobrze się odgrażać siedząc w wygodnym fotelu ponad tysiąc kilometrów od konfliktu.
Stek bzdur
– Wiem, że wielu cywili na Ukrainie zapisuje się do grup, które mają bronić miast. W tych grupach są kobiety, mężczyźni, młodzież, osoby starsze. Ci ludzie uczą się teraz, jak należy obchodzić się z bronią. Ta wiedza może im się przydać, kiedy rzeczywiście dojdzie do inwazji (…) W mediach społecznościowych istnieją grupy Ukraińców, którzy deklarują, że w przypadku inwazji będą wracać do kraju i bronić Ukrainy. (…) Nie będzie tak, jak mówią Rosjanie w swoich mediach, że do Kijowa to oni dotrą w 4 godziny. Jeżeli dojdzie do wojny, to walka na pewno nie będzie błyskawiczna. - opowiada Onetowi” Zabijaka.
Prawdziwy ekspert od wojskowości, aż dziwne że jeszcze nie został konsultantem w polskim MON-ie. Niestety zapytany przez dziennikarza Onetu” - A pan się zastanawiał, co zrobi, gdy do tej inwazji dojdzie, stwierdził - „U mnie jest taka sytuacja, że mam już w Polsce rodzinę, dzieci. Ale jeżeli moja rodzina byłaby w Ukrainie i rozpoczęłaby się wojna, to szybko zebrałbym potrzebne rzeczy i w ciągu jednego dnia byłbym już w Ukrainie. Na 100 procent. Nawet bym się nie zastanawiał. Chcę oczywiście być jak najbardziej przydatny Ukrainie. Myślę, że jako dziennikarz, redaktor naczelny portalu dla Ukraińców w Polsce, mógłbym sporo pomóc, jeżeli chodzi o przekazywanie informacji”.
A może Zabijako czas w kamasze? A co inni poborowi to nie mają rodzin? Powinieneś chyba wrócić do swojej ojczyzny i własną piersią zatrzymywać rosyjskie pociski, a nie udzielać kuriozalnych wywiadów do niemieckich mediów polskojęzycznych. Patrząc jak w dwa dni rosyjskie czołgi znalazły się pod Kijowem, to może Onet” ściągnie tekst ze swojej strony, bo się błaźni.
Piotr Stępień
Źródło: Piotr Stępień