Rocznica i tygodnica proroctwa Andrzeja Horbana. Większą trafność ma jasnowidz z Człuchowa Krzysztof Jackowski, niż doradca premiera

Niedawno minęła rocznica wypowiedzi prof. Andrzeja Horbana, która w perspektywie czasu okazała się być totalną bzdurą. Minął także tydzień od apokaliptycznej wizji przedstawionej przez tegoż doradcę premiera, która także nie chce się póki co spełnić, a czasu ma coraz mniej. Wygląda więc na to, że przedstawiający się jako jasnowidz Krzysztof Jackowski ma bardziej trafne, a na pewno lepiej uzasadniane prognozy dotyczące przyszłości, niż prof. Horban.
Krzysztof Jackowski, znany jako „jasnowidz z Człuchowa” przedstawia dość prawdopodobne i – przede wszystkim – ogólne prognozy, którym ciężko zarzucić „niesprawdzenie się”. W ten sposób zbudował sobie wiarygodność. Choć ja sam nie wierzę w jego paranormalne zdolności, to zakładam, że to człowiek dość inteligentny, potrafiący sprawnie analizować i wyciągać wnioski z aktualnych zdarzeń. Podobnie jest z prof. Andrzejem Horbanem, z tym, że ten najwyraźniej słabo analizuje i wyciąga błędne wnioski z otaczającego go świata.
Zacznijmy od rocznicy, o czym przypomniało wiele portali. W RMF FM już ponad rok temu prof. Andrzej Horban przekonywał, że szpryca na koronawirusa zapewni pełną ochronę przed koronawirusem, zarówno przed samym zakażeniem jak i przenoszeniem go.
– Z założenia osoby, które szczepimy nie zarażają, bo powinny być zdrowe. Ponieważ jednak nie sprawdzamy, czy człowiek jest z tym momencie nosicielem wirusa, czy nie (jest), to nie. Istotą szczepienia jest wytworzenie takiego poziomu odporności, żeby człowiek nie był zarażony. W związku z tym należy odpowiedzieć krótko i zwięźle: nie – nie będą zarażali, bo nie będą zakażeni – przekonywał prof. Horban w RMF FM.
Należy tutaj zaznaczyć, że teza ta wzięta była prosto z IDzD (rozszyfrowanie skrótu pozostawiam Tobie, Czytelniku), gdyż nie było żadnych wiarygodnych badań potwierdzających ją. No ale wiadomo – trzeba zaganiać do szprycowania nieprzebadanym preparatem, to się wymyśla różne hasełka. W tym również niefortunne wyżej cytowane.
Jak dzisiaj wiemy, była to bzdura. Osoby zaszprycowane nawet trzykrotną dawką, zwaną „boosterem” czy też „przypominającą”, nie tylko mogą złapać koronawirusa, ale również transmitować go na innych, trafiają na hospitalizacje i również umierają na Covid-19 bez chorób współistniejących. Co prawda wmawia się nam, że około 90 proc. hospitalizowanych czy tam umierających na Covid-19 to czyści, ale sprawdzając dokładne dane z dwóch szpitali – bo więcej takowych się nie ujawniło póki co – wynika, że te 90 proc. pochodzi ze wspomnianego wcześniej Instytutu. TUTAJ można przeczytać o danych z placówek w Siemianowicach Śląskich oraz we Wrocławiu.
No i minęła nam także tygodnica iście apokaliptycznego proroctwa prof. Horbana. Doradca premiera ds. Covid-19 w rozmowie z „Rzeczpospolitą” tydzień temu zapowiadał „tsunami” i „milion osób zakażonych covidem”. Jedyną nadzieją ludzkości w Polsce ma być – a jakże – szpryca.
– Nie ma wątpliwości, że każdy powinien się zaszczepić, jeśli tego jeszcze nie zrobił. Jeszcze zdąży przed tsunami, może zwiększyć szanse przeżycia – swoją lub innych. Ten, kto nie zaszczepił się trzecią dawką, też powinien jak najszybciej ją przyjąć – mówił prof. Andrzej Horban.
– Jeśli mówimy o tym, że ok. 12 mln Polaków się nie zaszczepiło, i wszystkie, powtarzam: wszystkie te osoby zakażą się nowym wariantem, to statystycznie 5–10 proc. z nich trafi do szpitala. Czyli powinniśmy położyć ok. miliona osób. Nawet jeśli rozłoży się to w czasie kilku miesięcy, i tak oznacza to, że możemy potrzebować nie 20 tys. łóżek covidowych, ale 50–60 tys. Nie mówiąc już o tym, skąd weźmiemy lekarzy i pozostały personel medyczny. Omikron jest naprawdę bardzo zakaźny. Liczba zakażeń podwaja się co drugi dzień – zapowiadał prorok pandemicznej apokalipsy.
– W polskich szpitalach leży ok. 20 tys. osób, za chwilę nałożą się na to dziesiątki tysięcy nowych pacjentów. Zabraknie nawet stadionów. Mamy przy tym dzieci. Dzieci są praktycznie nieszczepione, a chorują. Przez to chorują całe rodziny. W końcu stycznia naprawdę będziemy mieli problem. A mówiąc wprost: możliwy jest dramat, jakiego dawno nie widzieliśmy – zapowiedział prof. Andrzej Horban.
Na spełnienie swego najnowszego proroctwa doradca premiera ma więc obecnie miesiąc. Mam wrażenie, że skończy się jak ze wszystkimi poprzednimi strachami, czyli na propagandzie, przepuszczaniu naszych pieniędzy i blokowaniu dostępu do opieki medycznej, za którą zresztą pod przymusem płacimy.
Dominik Cwikła
Autor jest dziennikarzem i publicystą, założycielem portalu kontrrewolucja.net. Profile autora w mediach społecznościowych: Facebook, Twitter, YouTube
Źródło: „Rzeczpospotlia” / rmf24.pl / prawy.pl